0

Zakończenie Festiwalu Warszawa Singera

Nigel Kennedy z zespołem
Nigel Kennedy – z zespołem
fot. Roman Soroczyński

Zakończył się XVI Festiwal Kultury Żydowskiej. Wydarzenia z ostatnich dni Festiwalu relacjonuje Roman Soroczyński.

Za nami ponad 250 wydarzeń XVI Festiwalu Kultury Żydowskiej, znanego pod nazwą Warszawa Singera. Na naszej stronie relacjonowaliśmy początek i półmetek Festiwalu. Pora na przekaz z niektórych imprez zorganizowanych w ostatnich dniach przedsięwzięcia.

W piątek, 30 sierpnia 2019 roku – podobnie, jak i w inne dni – po południu i wieczorem nie było możliwości, by wszędzie trafić. Zatem wybrałem Teatr Kwadrat, gdzie… wspaniale śpiewały piękne kobiety.

Alona Szostak i sen emigranta
Alona Szostak – i sen emigranta
fot. Roman Soroczyński

Koncert Sen pewnego emigranta był poświęcony przede wszystkim twórczości Josifa Brodskiego. Alona Szostak nie kryła swojej fascynacji laureatem Nagrody Nobla. Podczas koncertu znalazło się również miejsce na utwory Aleksandra Wertyńskiego (właściwie: Wertińskiego), Bułata Okudżawy, Władimira Wysockiego i Alika Farbera.

Czy ktoś z P.T. Czytelników (zwłaszcza średniego pokolenia) zna piosenkę ze słowami:

„Dwa szaga na liewo, dwa szaga na prawo, szag wpieriod i abarot”?

Okazuje się, ze autorem utworu pod tytułem Szkoła balnych tanców był właśnie Alik Farber. Koncert był dwujęzyczny: jeśli piosenka była śpiewana po rosyjsku, wcześniej prezentowano jej tekst po polsku, i odwrotnie. Właściwie relację z tego dnia mógłbym ograniczyć do zdjęć artystek z Teatru Rozrywki w Chorzowie – Alony Szostak i towarzyszącej jej na pianinie Leny Minkacz. Mimika obu pań – nota bene emigrantek – była wspaniałym uzupełnieniem recitalu!

Po koncercie zapytałem Panią Alonę, kto był tłumaczem utworów Josifa Brodskiego. Otrzymałem odpowiedź, że Stanisław Barańczak.

Lena Minkacz gra na pianinie
Lena Minkacz – gra na pianinie
fot. Roman Soroczyński

Z kolei Adrienne Haan – w towarzystwie grającego na fortepianie Benjamina Schaefera – sięgnęła po utwory kabaretowe z lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku.  Podczas koncertu Tehorah swoim temperamentem rozsadzała wprost scenę. Przyznała, że jej dziadek pochodził z Katowic, czym jeszcze łatwiej nawiązała kontakt z widownią. Zresztą, zaraz po koncercie wyszła do kuluarów, by spotkać się z publicznością.

Warto nadmienić, że koncert odbył się w kontekście prezydencji luksemburskiej Międzynarodowego Sojuszu Pamięci o Holokauście, czemu wyraz dał na wstępie ambasador Luksemburga, Conrad Bruch.

Adrienne Haan i Benjamin Schaefer
Adrienne Haan – i Benjamin Schaefer
fot. Roman Soroczyński
Autograf od Adrienne Haan
Autograf – od Adrienne Haan
fot. Renata Zawadzka-Ben Dor

Piątek był również okazją do kolejnych spotkań literackich. Jedną z takich okazji była promocja kolejnej książki Mariusza Szczygła. Autor książki przyzwyczaił swoich czytelników do pewnego stylu.

Tymczasem Nie ma wymknęła się spod tego schematu. Rozmowę na ten temat prowadził Remigiusz Grzela, zaś fragmenty książki przeczytał Maciej Stuhr. Muszę przyznać, że wszyscy trzej panowie znakomicie wypadli w swoich rolach.

Nie ma - promocja książki
Nie ma – promocja książki
fot. Janusz Paliwoda

Sobota przyniosła dwa koncerty organizowane w ramach Singer Jazz Festival. Podczas pierwszego z nich grający na klarnecie basowym Michał Górczyński w zabawny sposób – za pomocą kartki – prezentował tytuły i założenia poszczególnych utworów: InsideWewnątrz, Above Ponad, Under Poniżej, Behind Poza, AroundDookoła, ThroughPoprzez.

Swoją drogą, słyszałem już, jak Michał Górczyński gra, ale wówczas … klarnecistów było wielu. Dopiero teraz przekonałem się, jakie możliwości ma klarnet basowy – w dodatku będący w posiadaniu znakomitego instrumentalisty: czasami zdawało się, że równocześnie gra kilka instrumentów. Równie zadziwiający był instrument z grupy chordofonów szarpanych – 21-strunowa kora, którą bardzo sprawnie posługiwał się Buba Badjie Kuyateh.

Okazało się, że ciemnoskóry Gambijczyk ma również zdolności językowe i … dyrygenckie: mówił po polsku, a na zakończenie poprowadził wspólne śpiewanie publiczności. Przedtem jednak do zespołu dołączył klarnecista Christian Dawid, który – jako Resident Guest tegorocznej edycji Singer Jazz Festival – grał kilka koncertów z różnymi wykonawcami.

Od lewej: Michał Górczyński, Christian Dawid, Buba Badjie Kuyateh
Od lewej: – Michał Górczyński, Christian Dawid, Buba Badjie Kuyateh
fot. Roman Soroczyński

Drugi koncert – to Hammond Summit, czyli najważniejszym instrumentem były organy Hammonda. Zagrali na nich Kajetan Galas i Paweł Tomaszewski. Towarzyszyło im Trio RGG w składzie: Łukasz Ojdana (fortepian), Maciej Garbowski (kontrabas) i Krzysztof Gradziuk (perskusja).

Dodatkową atrakcją był śpiew Anny Gadt. Tradycją tego typu koncertów jest granie przynajmniej jednego utworu Krzysztofa Komedy. Wykonawcy zagrali ich kilka, w tym – na zakończenie – Kołysankę z filmu „Dziecko Rosemary”.

Hammond Summit na scenie
Hammond Summit – na scenie
fot. Roman Soroczyński

Jak Festiwal Kultury Żydowskiej, to i muzyka klezmerska. W sobotni wieczór zaprezentował ją jeden z najważniejszych amerykańskich propagatorów nurtu klezmerskiego, Frank London.

Znakomitemu trębaczowi towarzyszyła Orkiestra Klezmerska Teatru Sejneńskiego. Plac Grzybowski długo brzmiał dźwiękami tej muzyki. Wszak była to Noc Klezmerów!

Frank London gra na trąbce
Frank London – gra na trąbce
fot. Chuck Fishman/ materiały organizatora

W niedzielne popołudnie duża sala Teatru Kwadrat pękała w szwach. Wiele osób chciało bowiem posłuchać rozmowy na temat książki Jidisze Mame. Jej bohaterka, Gołda Tencer – z powodu złamanej nogi – dotarła do teatru na wózku. Obok siedziała współautorka książki, Katarzyna Przybyszewska-Ortonowska, która chyba zna więcej szczegółów z historii rodziny Tencerów, niż jej członkowie. Dawid Szurmiej (prywatnie – syn Pani Gołdy) przeczytał fragmenty książki, zaś niezastąpiony Remigiusz Grzela „wydobywał” wspomnienia od siedzących na widowni koleżanek i kolegów Gołdy Tencer oraz Jej brata, Janusza.

Gołda Tencer kilkukrotnie podkreślała, że wielu spośród nich jest współautorami 600-stronicowej książki. Wydawnictwo ukazuje się „w okolicach” kilku rocznic: okrągłych urodzin Gołdy Tencer, 50-lecia rozpoczęcia przez nią pracy w Teatrze Żydowskim i przypadającej w przyszłym roku 70. rocznicy powstania tego teatru. Tym bardziej warto sięgnąć do tej książki.

Promocja książki Jidisze Mame
Promocja książki – Jidisze Mame
fot. Roman Soroczyński

O ile sobotni wieczór na Placu Grzybowskim należał do klezmerów, o tyle w niedzielę zawładnął nim Nigel Kennedy. Angielski uczeń Yehudi Menuhina skierował do widowni koncertu Magician Of Lublin & Gershwin list, w którym była „ściąga”, jakiego rodzaju utwory zagra. Zatem w programie znalazła się jego najnowsza kompozycja, inspirowana książką Isaac’a Bashevis Singera, Sztukmistrz z Lublina. Szybko przeszedł do twórczości Jana Sebastiana Bacha (między innymi do sonaty g moll), po czym oczarował kilkutysięczną publiczność fragmentami wybranych utworów George’a Gershwina.

Nigel Kennedy grał na zmianę na skrzypcach elektrycznych i tradycyjnych, by co chwila zasiadać przed fortepianem. Dzielnie sekundowali mu: Peter Adams (wiolonczela), Doug Boyle (gitara), Rolf Bussalb (gitara), Piotr Kułakowski (kontrabas) i Sławomir Berny (instrumenty perkusyjne).

Nigel Kennedy i skrzypce
Nigel Kennedy – i skrzypce
fot. Roman Soroczyński

Tradycyjnie Festiwal Kultury Żydowskiej zakończył się przed pomnikiem Bohaterów Getta, gdzie Kołysankę dla pamięci zagrał Frank London.

Długo zastanawiałem się, czy w tym samym artykule robić jakieś podsumowanie XVI Festiwalu Kultury Żydowskiej z punktu widzenia obserwatora. Doszedłem do wniosku, że warto.

Nie wiem, kto zajmował się sprzedażą biletów, ale dwa razy zauważyłem sytuację, w której osoby posiadające bilety nie mogły usiąść na swoich miejscach w Teatrze Kwadrat, gdyż były one zajęte przez obsługę techniczną (nagłośnienie i oświetlenie). Może warto wcześniej wyłączać takie miejsca ze sprzedaży?

Uważny Czytelnik zauważy, że tegoroczna edycja obfitowała w stosunkowo dużą ilość spotkań czytelniczych. Promowano kilka interesujących książek. Ze względu na szybkie przemieszczanie się pomiędzy poszczególnymi imprezami nie wszyscy (w tym i niżej podpisany) zdążyli kupić te książki. Mam nadzieję, że podczas następnej edycji Festiwalu (a na pewno po otwarciu nowej siedziby Teatru Żydowskiego) powstanie punkt sprzedaży, w którym będzie można kupić te wydawnictwa.

Jest jeszcze sprawa niezależna od organizatorów: zachowanie publiczności. Podczas jednego z koncertów padło z widowni żądanie, aby zagraniczna artystka zapowiadała swoje utwory po polsku. Chciałem wstać i zapytać malkontentów, czy na koncertach innych wykonawców zza granicy też prezentują takie żądania.

Plakat Festiwalu Warszawa Singera 2019
Plakat – Festiwalu Warszawa Singera 2019
fot. materiały organizatora

Ktoś, kto nie organizował jakiegokolwiek przedsięwzięcia składającego się z kilku elementów, nie wie, co to znaczy. A cóż dopiero, gdy owo przedsięwzięcie obejmuje ponad 250 imprez! Chylę czoła przed organizatorem, Fundacją SHALOM, oraz współpracującymi z nią Teatrem Żydowskim i Centrum Kultury Jidysz!

Nie będę wymieniał partnerów Festiwalu, bo to nie jest artykuł sponsorowany. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na bardzo dobrą współpracę z mediami, do czego przyczynili się pracownicy Rebelia Media Group. Wszystkim organizatorom życzę owocnych przygotowań do siedemnastej edycji Festiwalu Kultury Żydowskiej!

4 września 2019 06:26
[fbcomments]