Problem z budową metra na warszawskiej Woli. Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego wstrzymał realizację inwestycji na stacji przy ulicy Księcia Janusza. Warta ponad miliard zł inwestycja zapewne zostanie wstrzymana, a finalnie z pewnością opóźniona.
Miejski radny Oscar Hejka poinformował o decyzji poprzez media społecznościowe:

Decyzja GINB jest ostateczna w toku postępowania administracyjnego. Strony mogą ją zaskarżyć do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie – poinformowała Renata Ochman, rzecznik prasowy GINB.
Decyzja jeszcze nie dotarła do warszawskiego Ratusza (kolejny absurd), ale urzędnicy już komentują decyzję:
To bulwersujące, że Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego może zatrzymać tę największą infrastrukturalną, inwestycję samorządową, w tej części Europy na podstawie niepotwierdzonych wątpliwości – oświadczyła Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy.
Dla potrzeb budowy stacji „Księcia Janusza” niezbędnych było 107 działek. Wątpliwości GINB dotyczą sześciu z nich (3% terenu). Prace, które miały zostać przeprowadzone na ich obszarze niemal się zakończyły, a dotyczyły tzw. przekładek instalacji podziemnych. Na terenach co do których GINB ma wątpliwości nie będą usytuowane ani korpus stacji, ani wyjścia z niej, czy też tunele podziemnej kolei.
Wykonawca kontynuuje prace, ale wydana decyzja oznacza, że najprawdopodobniej będą one przerwane. W praktyce oznacza to zamieszanie i wielomiesięczne opóźnienia. Po raz kolejny mieszkańcy, czekający jak zbawienia nowych stacji, zostaną pokrzywdzeni przez proceduralne zaniedbania.
Należy zadać sobie uzasadnione pytanie: Czy nadzór budowlany reprezentuje i realizuje interes społeczny, czy interesy handlarzy roszczeń i biznesmenów zajmujących się reaktywacją przedwojennych spółek? – zastanawia się Renata Kaznowska