Odkryć zakryte.
Słowo o Stanisławie Antonim Wotowskim

Stanisław A. Wotowski z monoklem - lata 20. XX w. Fot. archiwum autora
Stanisław A. Wotowski z monoklem – lata 20. XX w.
fot. archiwum autora

O Antoni Wotowskim, który w 20-leciu międzywojennym był popularnym autorem powieści kryminalnych.

108. felieton pod wspólną nazwą: Stolica historii. Przedstawiają członkowie Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie, które są już od trzech lat emitowane w każdą sobotę, w nieco skróconej wersji, w Radiu Kolor.

Podcast Radia Kolor jest pod tekstem.

Z cyklu:

Stolica historii.

Przedstawiają członkowie
Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie.
Logo Towarzystwa Miłośników Historii

Odcinek CVIII:

Odkryć zakryte.
Słowo o Stanisławie Antonim Wotowskim.

Opowiada Piotr Banasiak

Stanisław Antoni Wotowski w okresie dwudziestolecia międzywojennego był popularnym autorem powieści kryminalnych. Uprawiał też dziennikarstwo i prowadził agencję detektywistyczną specjalizującą się w dokumentowaniu zdrad małżeńskich.

Przykładowo – jeżeli jakiś mężczyzna chciał sprawdzić czy jego żona jest wierna, ale wierna również w sytuacji kontrolowanej prowokacji – to zgłaszał się do Wotowskiego. On wtedy zatrudniał zabójczo przystojnego amanta, którzy kusił…

St. A. Wotowski - przed 1914 r. Fot. archiwum autora
St. A. Wotowski – przed 1914 r.
fot. archiwum autora

Jak twierdził, bohater naszej opowieści – niewiele dam wychodziło obronną ręką z tej próby ognia… Gdy kobieta okazywała się niewierną to trafiała na pierwsze strony pism brukowych, z którymi Wotowski współpracował.

Oczywiście ofiara mogła za pewną kwotę nakłonić detektywa do milczenia.
Tak przynajmniej twierdzili wrogowie Wotowskiego, którzy oskarżali go o posługiwanie się szantażem.
Czy tak było naprawdę? Tego do końca nie wiemy.
Upływający czas zaciera ślady.

Okładka książki St. A. Wotowskiego pt. Demon wyścigów. Fot. archiwum autora
Okładka książki St. A. Wotowskiego – pt. Demon wyścigów.
fot. archiwum autora

Pokrzywdzonymi przez Wotowskiego były również osoby wywodzące się ze środowiska mniejszości seksualnych. I tak nasz detektyw upublicznił w prasie kulisy imprez dla wtajemniczonych organizowanych cyklicznie przy ulicy Koszykowej i Szopena.

Plan Warszawy - fragment z ok. 1939 roku. Źr. Biblioteka Narodowa
Plan Warszawy – fragment z ok. 1939 roku.
fot. Biblioteka Narodowa

Jak pisał:

Na te bale zjawiali się oczywiście sami mężczyźni – lecz część z nich we frakach i smokingach, pozostali w sukniach kobiecych. I doprawdy, dla postronnego człowieka był to widok zabawny, gdy garbaty dyrektor L., trzymając w swych ramionach „grubą Franię” (zawód: pomocnik rzeźnika) wyznawał „jej” miłość dozgonną, lub też maleńki adwokat F. przekonywał o niezłomności swych uczuć boksera J. – dalej zaś kupiec G. obcałowywał po czerwonych łapach „Czarną Felkę” – notorycznego złodzieja i sutenera…

Tajemnicą poliszynela był donos Wotowskiego, którym umożliwił policji likwidację domu schadzek.

Okładka książki St. A. Wotowskiego pt. Sekta diabła. Fot. archiwum autora
Okładka książki St. A. Wotowskiego – pt. Sekta diabła.
fot. archiwum autora

Przypomnijmy, że praktyki homoseksualne nie były w przedwojennej Polsce karane (co było ewenementem w skali Europejskiej), o ile nie dotyczyły prostytucji. Artykuł 207 kodeksu karnego z 1932 roku stanowił, że:

Kto z chęci zysku ofiarowuje się osobie tej samej płci do czynu nierządnego, podlega karze więzienia do lat 3.

Wotowski relacjonował:

Osadzeni w areszcie zachowują dobry humor, tańczą i śpiewają, karminują usta, czernią rzęsy i brwi – przeglądają się w lusterkach.
Członkowie owej zbrodniczej szajki zwyrodnialców jako znak rozpoznawczy, trzymali duży palec w klapie marynarki lub paltota.
Przy kilku z nich znaleziono listy miłosne.

Wkrótce jednak nastąpiła klasyczna zamiana ról.
Pogromca homoseksualistów sam oskarżony został o homoseksualizm. Wotowski w jednym z artykułów informował, że paryscy homoseksualiści mają:

palce pokryte biżuterią z obowiązkową bransoletką na lewej ręce.

Pech chciał, że jedno z jego młodzieńczych zdjęć idealnie pasowało do tego opisu. Osoby mu nieżyczliwe, których nie brakowało, kolportować zaczęły kompromitującą fotografię z demaskującym cytatem. Od tej chwili tak zwani prawdziwi mężczyźni patrzyli na Wotowskiego bardzo podejrzanie. A na pytanie czemu nie nosi już bransoletki na lewej ręce – bohater naszej opowieści – odpowiadał wybuchem szału…

z biżuterią na palcach i charakterystyczną bransoletą na lewej ręce - lata 20 XX w. Fot. archiwum autora
Stanisław Antoni Wotowski – z biżuterią na palcach i charakterystyczną bransoletą na lewej ręce – lata 20 XX w.
fot. archiwum autora

Piotr Banasiak

Piotr Banasiak - TMH (arch. autora)
Piotr Banasiak – TMH
fot. arch. autora

Studiował na Uniwersytecie Warszawskim i Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu.
Kustosz w Muzeum Sportu i Turystyki.
Przewodniczący Stowarzyszenia Miłośników Twórczości Brunona Jasieńskiego.

Zapalony turysta, cyklista i biegacz długodystansowy.
Od dwóch lat członek Sekcji Historii Sportu i Turystyki Towarzystwa Miłośników Historii.

Podcast Radia Kolor

3:57 min.

(kliknij logo)Radio Kolor - Logo

 

Zobacz też inne odcinki cyklu:

  • Lista odcinków: [LINK]
23 marca 2025 09:00