Marta Marek ujawnia prawdę o zagubionych i ukradzionych najważniejszych polskich medalach olimpijskich.
Felieton pod wspólną nazwą: Stolica historii. Przedstawiają członkowie Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie, które są już od ponad półtora roku emitowane w każdą sobotę, w nieco skróconej wersji, w Radiu Kolor.
Podcast Radia Kolor jest pod tekstem.
Z cyklu:
Stolica historii. Przedstawiają członkowie
Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie.
Odcinek LVII:
Utracone złota olimpijskie
Opowiada Marta Marek
Złoty medal olimpijski, zdobyty w Amsterdamie w 1928 roku przez Halinę Konopacką w rzucie dyskiem, to jedno z najważniejszych i najbardziej unikatowych polskich trofeów sportowych. Jest pierwszym z najcenniejszego kruszcu wywalczonym przez biało-czerwonych na igrzyskach. Niestety, próżno szukać go w którymkolwiek z muzeów.
Podobnie jak równie cennego złotego medalu olimpijskiego Janusza Kusocińskiego, wywalczonego w biegu na 10 000 metrów w Los Angeles w 1932 roku, czyli pierwszego zdobytego dla Polski na igrzyskach przez mężczyznę.
Jedno bowiem zaginęło, a drugie… zostało skradzione.
Pierwsze polskie olimpijskie złoto – wywalczone przez Halinę Konopacką na Igrzyskach w Amsterdamie w 1928 r. – zaginęło w czasie II wojny światowej. Najprawdopodobniej nastąpiło to tuż po jej wybuchu, w trakcie ewakuacji majątku Banku Polskiego do Francji. Akcję tę koordynował ówczesny mąż naszej mistrzyni olimpijskiej, były Minister Skarbu II RP, dyplomata Ignacy Matuszewski, natomiast ona zasiadła za kierownicą jednej z ciężarówek owego niezwykłego konwoju. Misja ta, choć trudna i niebezpieczna, na szczęście zakończyła się sukcesem. Reasumując, można więc pokusić się o stwierdzenie, że Konopacka straciła swoje „złoto”, ratując „złoto narodowe”…
Podobny tragiczny los spotkał również drugie polskie olimpijskie złoto – to zdobyte przez Janusza Kusocińskiego w Los Angeles w 1932 roku, które wywalczył z wielkim trudem i poświęceniem. Po pierwsze, pokonał wówczas całą plejadę faworyzowanych fińskich biegaczy, przełamując ich trwającą od dwóch dekad hegemonię w wyścigach na długich dystansach. Po drugie, dokonał tego biegnąc z kontuzją, przekraczając linię mety – jak to opisał w swojej relacji wybitny dziennikarz sportowy Wojciech Trojanowski – „kulejąc i zataczając się z bólu”.
Złote trofeum Kusocińskiego przepadło w zupełnie innych okolicznościach, niż to Konopackiej. Po tragicznej śmierci lekkoatlety, rozstrzelanego przez Niemców w Palmirach 21 czerwca 1940 roku, jego sportowe pamiątki trafiły w ręce siostry – Janiny Czaplińskiej. Znaczną ich część, w tym m.in. dyplom z Los Angeles czy sygnet jaki otrzymał w nagrodę za olimpijski triumf, ofiarowała pani Janina do stołecznego Muzeum Sportu i Turystyki. Medal trafił jednak w całkiem inne miejsce, zupełnie nie związane ze sportem – do Bazyliki Archikatedralnej św. Jana Chrzciciela na warszawskim Starym Mieście. Został tam przekazany w drugiej połowie lat 70. XX wieku. Umieszczono go na ścianie kaplicy Baryczków, przy Cudownym Krucyfiksie.
Niestety, po zaledwie kilku latach – w nocy z 16 na 17 września 1981 roku – został skradziony wraz z innymi wotami. Choć sprawcę włamania ujęto, to jednak zrabowanych rzeczy nie udało się odnaleźć. Według informacji przekazanych wówczas parafii przez milicję, złodziej utrzymywał, że wyrzucił cały łup do Wisły, gdy zorientował się, że nie zawiera on przedmiotów ze złotego kruszcu… Ta historia wydaje się nieprawdopodobna! Czy włamywacz rzeczywiście nie zdawał sobie sprawy, że wszedł w posiadanie jednego z najbardziej wartościowych i unikatowych trofeów sportowych na świecie, którego zdobycie jest marzeniem większości sportowców?
Na koniec trzeba zadać jeszcze jedno pytanie: czy to nie ironia losu, że dwa pierwsze polskie złote medale olimpijskie, co ciekawe wywalczone w odstępie czterech lat – ale dokładnie tego samego dnia, czyli 31 lipca – przepadły bez wieści?
Wszystko na to wskazuje, że bezpowrotnie.
Wielka szkoda, że tych bezcennych trofeów nie można nigdzie podziwiać, szczególnie teraz – w 2024 roku – kiedy mija dokładnie sto lat od naszego debiutu na igrzyskach, a Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustanowił go rokiem Polskich Olimpijczyków.
Marta Marek
Pracownik Działu Wystaw i Projektów Naukowych w Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie.
Autorka wielu wystaw i opracowań dotyczących historii sportu, ze szczególnym uwzględnieniem „olimpizmu”, m.in. „Modnie na igrzyska”, „Pochodni olimpijskich”, „Historii polskiej lekkiej atletyki w stu artefaktach”.
Członkini Koła Młodych Polskiej Akademii Olimpijskiej.
Od roku sekretarz Koła Historyków Sportu Towarzystwa Miłośników Historii.
Prywatnie pasjonatka sportu, aktywnego spędzania wolnego czasu, książek, podróży i …czekolady.
Podcast Radia Kolor
3:48 min.
Zobacz też inne odcinki cyklu:
- Lista odcinków: [LINK]