Portrecista-terrorysta Stanisław Ignacy Witkiewicz

Stanislaw Ignacy Witkiewicz jako Napoleon. Fot. Tadeusz Langier
Stanislaw Ignacy Witkiewicz – jako Napoleon.
fot. Tadeusz Langier

O warszawiaku Witkacym, w cyklu Stolica Historii, opowiada Hanna Dzielińska z Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie.

Felieton pod wspólną nazwą: Stolica historii. Przedstawiają członkowie Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie, które są już od ponad półtora roku emitowane w każdą sobotę, w nieco skróconej wersji, w Radiu Kolor.

Podcast Radia Kolor jest pod tekstem.

Z cyklu:

Stolica historii. Przedstawiają członkowie
Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie.
Logo Towarzystwa Miłośników Historii

Odcinek LXXI:

Portrecista-terrorysta.
Stanisław Ignacy Witkiewicz

Opowiada Hanna Dzielińska
Hanka Warszawianka

 

Stanislaw Ignacy Witkiewicz jako Napoleon. Fot. Tadeusz Langier
Stanislaw Ignacy Witkiewicz – jako Napoleon
fot. Tadeusz Langier

W samym sercu Warszawy, tuż obok przedwojennego Domu Braci Jabłkowskich (i w bezpośrednim sąsiedztwie tak zwanego placu Pięciu Rogów) stała kamienica pod adresem Bracka 23. Dziś zachowała się jej tylna oficyna, przednią przeciął bieg ulicy Kruczej. W latach dwudziestych XX wieku miejsce to dobrze znali ci, którzy lubili otaczać się własnymi wizerunkami (słowem: m.in. ówcześni snobi czy przedstawiciele socjety). Powód? Właśnie tu swoją warszawską pracownię miał Stanisław Ignacy Witkiewicz czyli Witkacy.

Budynek przy ul. Brackiej 23. Fot. z 14 marca 1934 r. Fot. Archiwum Referatu Gabarytów Zarządu Miejskiego
Budynek przy ul. Brackiej 23 – Fot. z 14 marca 1934 r. z Archiwum Referatu Gabarytów Zarządu Miejskiego
fot. arch.

Taki adres widniał też na wizytówkach, które rozdawał ewentualnej klienteli. Wprawdzie znacznie częściej pracował na Chramcówkach, w Zakopanem, ale bywał i nad Wisłą, a właśnie przy Brackiej mieszkanie miała jego żona, Jadwiga z Unrungów, której nota bene poznał i oświadczył się właśnie pod Tatrami, w drodze do Kuźnic. Lojalnie zapytał przy tym, czy zależy jej na posiadaniu potomstwa, bo on sam – z obawy, że może być zdegenerowane, po tatusiu – jest temu raczej przeciwny. Narzeczona nie protestowała, dzieci nie mieli.

Kamienica pod numerem 23 (od lewej). Rok 1960. Źródło ''Warszawa na starej fotografii''
Kamienica pod numerem 23 (od lewej) – Rok 1960.
fot. Źr. ''Warszawa na starej fotografii''

Żyli na dwa domy, a najczęściej – jedno w Zakopanem, drugie w Warszawie.
W 1925 roku Witkacy założył firmę portretową, która wreszcie, prócz sławy, przyniosła mu pieniądze. W ofercie miał siedem typów portretów przy czym nie wszystkie przeznaczone dla szerokiej publiczności. Typ C był zarezerwowany dla przyjaciół i nie można ich było zamówić, ale nie tylko to było w nim wyjątkowe. Portrety w tym typie powstawały wyłącznie wtedy, kiedy artysta pracował pod wpływem narkotyków, używek czy mówiąc współczesnym językiem, dopalaczy. Trzeba przyznać, że uczciwie przyznawał się, jakiej substancji akurat zażył: stosowne skróty zobaczymy zwykle w lewym dolnym rogu takiego portretu. Będzie to: Co – kokaina, Et – eter, Eu – eukodal. C – alkohol, herb – herbata, pyffko – piwo, N+cyfra – liczba dni abstynencji alkoholowej, NP – nikotynowej. Oprócz tego zdarzają się oznaczenia: PPP – [malowane] prawie po ciemku czy FBZ – paląc fajkę bez zaciągania się.

Rysunek z seansu narkotycznego z użyciem meskaliny. Źródło Polona
Rysunek z seansu narkotycznego – z użyciem meskaliny.
fot. Polona

Klienci najdrożej płacili za portrety, na których… byli do siebie podobni.
Cena takich „wylizanych” prac była równa średniej pensji urzędniczej. Nie znaczyło to jednak, że tło musiało być równie realistyczne: nic z tych rzeczy. W regulaminie firmy portretowej stało wyraźnie, że pozostaje ono wytworem inwencji artysty. Co ważne – na tyle zresztą, że rozpoczynało kilkunastopunktowy regulamin – klient musiał być zadowolony, a wszelka krytyka była wykluczona. Co ważne, całkowite brzmienie tego punktu to:

wykluczona jest wszelka krytyka, tak dodatnia, jak ujemna, bez specjalnego upoważnienia firmy, jak również żądanie jakichkolwiek poprawek.

Model mógł wprawdzie nie przyjąć portretu, ale oznaczało to utratę zadatku (1/3 całkowitej ceny). Malowanie zajmowało od trzech do nawet kilkunastu sesji, ale model nie mógł oglądać portretu aż do jego ukończenia. Witkacy bardzo dbał o to, żeby klienci trzymali się tej zasady: nawet jeśli – w wyjątkowych przypadkach – zdarzało mu się pracować w domu modela, musiała czekać na niego skrytka, w której ukryje portret aż do czasu jego ukończenia. Klucz oczywiście zabierał ze sobą.

Portret kobiety, Witkacy, fotografia, Źródło Polona
Portret kobiety – Witkacy, fotografia
fot. źr. Polona

Zapisał też w regulaminie, że wymaga od modela punktualności, gdyż

czekanie źle wpływa na nastrój firmy (!) i może źle wpłynąć na wykonanie utworu.

Wygląda na to, że już przed ponad stu laty ekscentryczny artysta potrafił zadbać o swój dobrostan psychiczny i o to, żeby klienci nie weszli mu na głowę. Jak bowiem inaczej rozumieć taki fragment regulaminu:

Wykluczona absolutnie jest wszelka krytyka ze strony klienta. Portret może się klientowi nie podobać, ale firma nie może dopuścić do najskromniejszych nawet uwag, bez swego specjalnego upoważnienia. Gdyby firma pozwoliła sobie na ten luksus: wysłuchiwania zdań klientów, musiałaby już dawno zwariować. Na ten paragraf kładziemy specjalny nacisk, bo najtrudniej jest wstrzymać klienta od zupełnie zbytecznych wypowiedzeń się.

Portret Heleny i Teodora Białynickich-Birula, Źródło Polona
Portret Heleny i Teodora Białynickich-Birula – Autor Witkacy
fot. Źr. Polona

Dziś o obecności Witkacego na Brackiej przypomina nazwa luksusowego domu handlowego Vitkac. Czy jego bywalcy byliby w stanie dostosować się do rygorystycznego regulaminu firmy portretowej „S.I.Witkiewicz”? Może lepiej, że nie się już tego sprawdzić.

Budynek ''Vitkac''. Aktualnie. Fot. Hanka Warszawianka
Budynek ''Vitkac'' – Aktualnie
fot. Hanka Warszawianka

Hanna Dzielińska

(Hanka Warszawianka)

Hanna Dzielińska - Hanka Warszawianka

Dziennikarka i publicystka, varsavianistka, autorka filmów dokumentalnych m.in.  „Grupa” o batalionie Krybar i reportaży historycznych (m.in. o Marcu ’68), serii reportaży nt. Mokotowa, warszawskiego getta, autorka artykułów nt. dziedzictwa historycznego i artystycznego Warszawy, serii spacerowników o żydowskiej Warszawie.

Członkini Zespołu ds. Historycznych Pracowni Artystycznych przy Prezydencie Miasta Warszawy.

Laureatka III nagrody w konkursie architektoniczno-urbanistycznym „Gdzie jest Muzeum Niepodległości” oraz II nagrody w konkursie na upamiętnienie Wielkiej Synagogi.

Autorka „Historycznego Kalendarza Mokotowskiego”, „Paszportu Ursynowskiego”, Warszawskiego Kalendarza Ilustrowanego, Notesu Podróżnika oraz serii spacerowników po Mokotowie i Ursynowie.

Prowadzi spacery, gry miejskie oraz imprezy integracyjne oparte na historii i architekturze Warszawy. Italianistka i historyczka sztuki.

Od końca 2022 należy do Towarzystwa Miłośników Historii.

Podcast Radia Kolor

3:26 min.

(kliknij logo)Radio Kolor - Logo

Zobacz też inne odcinki cyklu:

  • Lista odcinków: [LINK]
28 kwietnia 2024 09:00
[fbcomments]