O krwawym sporcie strzeleckim opowiada Piotr Banasiak z Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie.
118. felieton pod wspólną nazwą: Stolica historii. Przedstawiają członkowie Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie, które są już od trzech lat emitowane w każdą sobotę, w nieco skróconej wersji, w Radiu Kolor.
Podcast Radia Kolor jest pod tekstem.
Z cyklu:
Stolica historii. Przedstawiają członkowie
Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie.
Odcinek CXVIII:
Strzelanie do gołębi
Opowiada Piotr Banasiak
W starożytnej Grecji i Rzymie pod postacią gołębicy ukazywano Afrodytę i Wenus. W Księdze Rodzaju gołąb przynosi Noemu do arki zieloną gałązkę, co zwiastuje koniec potopu. W Bazylice Watykańskiej znajduje się słynny witraż przedstawiający Ducha Świętego w postaci gołębicy.
Jak wobec tego wszystkiego można uśmiercać gołębie?
A jednak – ptaki te przez całe lata były ofiarami krwawego sportu.
We wtorek 26 maja 1908 r. przy ulicy Czerniakowskiej 42 Warszawskie Koło Sportowe uroczyście zainaugurowało działalność strzelnicy sportowej, na której… zabijać miano gołębie. Obiekt znajdował się – jak to precyzowała ówczesna prasa:
Nad Wisłą, poza stacją pomp i wodociągów.
Dzięki żurnalistom zachowały się opisy tej makabrycznej dyscypliny sportu, którą promowali wpływowi arystokraci – posłowie do rosyjskiej Dumy związani z obozem Narodowej Demokracji – hrabia Maurycy Zamoyski
i książę Seweryn Światopełk-Czetwertyński prezes Warszawskiego Towarzystwem Cyklistów.
Zawodnik z dubeltówką ustawiał się w na wyznaczonej linii w odległości 40 kroków od drewnianej skrzynki, w której umieszczony był gołąb. Sędzia za pomocą linki podnosił jej pokrywę, pociągając jednocześnie za chorągiewkę, która płoszyła ptaka. Uśmiercenie gołębia musiało nastąpić maksymalnie w odległości 80 kroków od linii strzału. Gdy ptak spadł poza dystansem oznaczonym chorągiewką nie był wliczony na korzyść strzelca.
Zazwyczaj w zawodach startowało kilkunastu zawodników, a każdy z nich oddawał przynajmniej 16 strzałów. Ilość uśmierconych ptaków była więc olbrzymia.
Przy analizie wycinków prasowych z epoki szczególną uwagę zwracają informacje o gigantycznych nagrodach dla zwycięzców. Była to na ogół złota biżuteria czy też premie w wysokości nawet 1000 rubli.

Strzelanie do gołębi spotkało się z ostrą krytyką znacznej części społeczeństwa.
Ogólny niesmak budziło również blatowanie się polskich elit finansowych z wysokiej rangi rosyjskimi żołnierzami. Bo przecież w tych zawodach uczestniczyli również carscy generałowie. A Warszawiacy pamiętali jeszcze krwawe szarże Kozaków w czasie zamieszek, które przeszły do historii jako Rewolucja 1905 r.
Dziennikarze pisali z ironią, że rzeź gołębi na zawodach sportowych ma na celu
zaprawić nasze zniewieściałe pokolenie do mordowania niewinnych istot. W przyszłości będzie się urządzać mordowanie psów, kotów i koni tramwajowych.
Ale trzeba też odnotować głosy pełne aprobaty.
Jeden z publicystów pisał:
Ludzie zaczną też może inaczej spoglądać na strzelanie do gołębi, gdy im powiemy, że sportsmenów błogosławili przez kilka tygodni nieszczęśliwi chorzy leżący w szpitalach warszawskich… Zastrzelone w locie sztuk nie pozostawały na łące dla pożarcia przez psy, koty czy wrony. Zabite gołębie gromadzono starannie i odsyłano je do szpitali, gdzie już odpowiedni z nich potrafiono zrobić użytek.
Mówiąc dosadnie gotowano z ich ciał rosołki czy przygotowywano pasztety dla hospitalizowanych.
Wybuch I. Wojny Światowej przerwał zawody na strzelnicy przy ul. Czerniakowskiej. Zamiast do gołębi ludzie zaczęli strzelać do ludzi, a z morza przelanej krwi wyłaniała się w listopadzie 1918 r. niepodległa Polska.
Po okropieństwach wojny ludzie coraz częściej chcieli widzieć gołąbka z gałązką oliwna w dziobie niż jego zwłoki na stadionie.
W sukurs tym oczekiwaniom przyszło rozporządzenie prezydenta Mościckiego z 1928 r. o ochronie zwierząt.
Strzelanie do gołębi, z czasem ewaluowało w kierunku strzelania do rzutek, a jej współczesną odmianą jest Skeet, który w latach sześćdziesiątych zyskał statut olimpijski.
I na zakończenie warto jeszcze dodać, że Polska może się poszczycić się srebrnym medalem w tej konkurencji. Jego zdobywcą na igrzyskach w Atlancie w 1996 r. był Mirosław Rzepkowski.

Od redakcji
O tym jak podczas igrzysk w Paryżu w 1900 r. walczono o tytuł mistrza
w strzelaniu do gołębi opowiadał również dr hab. Robert Gawkowski
w 82. felietonie pod tytułem „Gołąbek olimpijski”. [LINK]

Piotr Banasiak
Studiował na Uniwersytecie Warszawskim i Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu.
Kustosz w Muzeum Sportu i Turystyki.
Przewodniczący Stowarzyszenia Miłośników Twórczości Brunona Jasieńskiego.
Zapalony turysta, cyklista i biegacz długodystansowy.
Od dwóch lat członek Sekcji Historii Sportu i Turystyki Towarzystwa Miłośników Historii.
Podcast Radia Kolor
4:19 min.
Zobacz też inne odcinki cyklu:
- Lista odcinków: [LINK]