Twarze Agaty

Twarze Agaty – Małgorzata Kozera
fot. Kino Iluzjon

Dokument Małgorzaty Kozery. Optymistyczny film o chorowaniu. I malowaniu.

U młodej dziewczyny stwierdzono poważną chorobę twarzy. Od ponad 20 lat zmaga się z bolesnym leczeniem. Przeszła kilkadziesiąt poważnych operacji. Mimo choroby i cierpienia Agata di Masternak walczy i spełnia swoje artystyczną pasję.

Pozornie zapowiadało się na kolejny film o nieszczęśliwej, dotkniętej chorobą, osobie. To niespecjalnie zachęca, gdy w życiu codziennym większość z nas musi się zmagać z trudnymi przypadkami. Jednak połączenie postaci protagonistki, jej pasji i wiary w sens życia, ze sposobem realizacji tego dokumentu, powoduje iż seans jest przeżyciem niezwykłym, napełniającym wiarą i optymizmem. Także filmowym przeżyciem artystycznym.

Agata di Masternak jest postacią niezwykłą. I to nie tylko na potrzeby filmu, bo widać w nie jautentyzm. Wierzy w sens swojego leczenia, ufa lekarzom, traktuje ich wręcz jako najbliższą rodzinę. Lekarstwem duchowym jest dla niej sztuka. Tworzy własne serie malarskie, po części nawiązujące do własnych przeżyć.

Dokument wyreżyserowany przez Małgorzatę Kozerę idealnie łączy dwie przenikające się ścieżki życia bohaterki: leczenie i malowanie. Balansuje pomiędzy scenami kolejnych operacji, cierpienia i bólu, a procesem twórczym w domowej scenerii mieszkania. Uzupełnieniem są przemyślenia Agaty: o życiu, pasji i sile do zwalczania przeciwności. Tak jak widz oglądając tak poruszającą historię nabiera siły do zwalczania własnych codziennych przeciwności, tak di Masternak ma swój punkt odniesienia. Są nimi historie więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych, którzy mając wybór (samobójstwo na drutach) znosili gehennę, aby przetrwać.

Niesprawiedliwością byłoby sprowadzać siłę tego filmu do samej bohaterki. Owszem jej postawa i przekaz jest kluczowy. Ale nie sposób nie docenić dokonań reżyserki (mało znanej szerszej publiczności) i całej ekipy. Bo każdy dołożył swoją cegiełkę do powstania filmu poruszającego. Praktycznie każda decyzja realizacyjna była trafna. Nawet ta, żeby sprowadzić opowieść o Agacie do leczenia i malowania, pomijając fakty z jej życia rodzinnego (partner, siostra, matka, ojciec są epizodyczni lub nieobecni). Przyjęto oryginalną formę dokumentalna opartą na wizualizacjach, animacjach, narracji z offu. To co jest wadą kina dokumentalnego, czyli tzw. „gadające głowy” jest tu praktycznie nieobecne. Ten film trzyma w napięciu, pomimo stosunkowo wolnej narracji, ani przez moment się nie dłuży. Idealnie dobrano moment przerwania obserwowania Agaty, mimo że jej walka wciąż się nie kończy.

Dokumentalna kamera jest pozornie nieobecna. Szczególnie widoczne jest to w scenach szpitalnych, gdy bohaterowie oddają swoje prawdziwe, nieudawane uczucia. Nawet fakt, że niektóre dialogi są słabo słyszalne dodaje autentyczności. Inaczej jest w przypadku ukazania malarstwa. Tutaj kamera jest blisko, wchodzi momentami w obrazy. Także często w twarz samej Agaty, gdy dzieli się ona jakby osobiście z widzami swoimi życiowymi przemyśleniami. To niezwykle angażuje. Szczególnie poruszone są osoby, które na co dzień mają do czynienia z chorobą i cierpieniem. Ale ten film nikogo nie pozostawi obojętnym. Warto również docenić nastrojową muzykę, realizację dźwięku oraz idealny montaż.

W tej beczce miodu, chociaż temat mimo wszystko przygnębiający, łyżką dziegciu jest brak dystrybucji kinowej. Film pokazywany jest na festiwalach i przeglądach (w Warszawie podziękowania dla kina Iluzjon, który przeglądem Orły Polskie Nagrody Filmowe zapewnia corocznie seanse wszystkich filmów polskich twórców). Na szerszą dystrybucję kinową trudno liczyć. Co prawda współcześnie upowszechniło się konsumowanie sztuki filmowej w warunkach domowych. Jednak akurat TEN film, ze względu na: wizualizacje, realizację dźwięku oraz muzykę, zdecydowanie silniej przemawia na pokazach kinowych. Kino dokumentalne w ostatnich latach przebiło się do dystrybucji kinowej, i są kina studyjne które regularnie utrzymują w repertuarze tego typu produkcje. Jednak w przypadku polskich dokumentalistów droga do dystrybucji wciąż jest trudna. Oby tak poruszające produkcje jak ta Małgorzaty Kozery zmieniły tą sytuację.

  • reżyseria, scenariusz: Małgorzata Kozera
  • montaż: Anna Koc-Wittels
  • muzyka: Jan Duszyński
  • zdjęcia: Marta Stysiak
  • występuje: Agata di Masternak

Zwiastun:

Opis filmu:

Agata jako szesnastolatka usłyszała, że prawdopodobnie w ciągu 2 lat wykrwawi się na śmierć. Tego dnia narodziła się na nowo. 20 lat później ma za sobą ponad 30 operacji twarzy, mieszka w Londynie i jest artystką, która swoje zmagania ze śmiertelną chorobą przekuła w sztukę. Choroba i związany z nią ból nie dają za wygraną, ale pojawiają się coraz bardziej obiecujące sposoby na leczenie. Dla Agaty najważniejszą terapią pozostaje jednak twórczość. Jej twarz wraz z nawrotami naczyniaków ulega kolejnym deformacjom, co staje się jednym z głównych tematów, jakie bohaterka eksploruje w swojej sztuce.

Pomiędzy tym, co ciepłe, wilgotne i pulsujące, uformowane na chwilę w komórki, tkanki i kości, a tym, co wolne od materii i wieczne – kryje się tajemnica istnienia. Zgłębianie tej tajemnicy wyznacza kierunek poszukiwań artystki Agaty di Masternak. Jest ku temu istotny powód – Agata miała zaledwie 16 lat, kiedy dowiedziała się, że wkrótce umrze. Przyczyną miał być naczyniako-tętniak (później rozpoznany jako AVM, arteriovenerous malformation), umiejscowiony w lewej połowie twarzy guz, powodujący silne krwawienia z ust, nosa i oczu. W krytycznym momencie, balansując między życiem a śmiercią, Agata zadała sobie pytanie – co chciałaby robić, jeśli dożyje do następnego dnia. Malarstwo było jej instynktowną odpowiedzią. Sztuka, na równi z odwagą lekarza, który podjął się eksperymentalnych operacji, ocaliła jej życie i stała się jej życiem. Od czasu diagnozy minęło wiele lat. Agata przeszła dziesiątki operacji w obrębie twarzy. Wie, czym jest nadzieja i jej utrata. Wie też, jak to jest żyć pełnią życia, jakby jutra miało nie być.

28 stycznia 2024 17:16
[fbcomments]