O brutalnym mordzie, rozczłonkowanym ciele i wybitnych przedwojennych prawnikach opowiada Gabriela Jatkowska.
94. felieton pod wspólną nazwą: Stolica historii. Przedstawiają członkowie Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie, które są już od trzech lat emitowane w każdą sobotę, w nieco skróconej wersji, w Radiu Kolor.
Podcast Radia Kolor jest pod tekstem.
Z cyklu:
Stolica historii.
Przedstawiają członkowie
Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie.
Odcinek XCIV:
Walizka w piątek trzynastego
Opowiada Gabriela Jatkowska
Dziś będzie o brutalnej zbrodni młodej kobiety, którą zajmowały się najwybitniejsze postaci dwudziestolecia międzywojennego w Warszawie.
W 1925 roku niemal cała Europa emocjonowała się procesem niejakiego Fritza Haarmana, znanego jako „Rzeźnik z Hanoveru”, sądzonego wówczas za seryjne zabójstwa młodych chłopców, których ciała rozczłonkowywał i sprzedawał na targu jako… mięso wieprzowe.
Nie mniejszą sensacją okazała się być warszawska sprawa, której historia zaczyna się w piątek trzynastego od… walizki i jej niecodziennej zawartości.
W piątek 13 marca 1925 roku na Dworcu Wschodnim w Warszawie otwarto przechowywaną od kilku dni w dworcowej przechowalni walizkę. Wyczuwalna była z niej tyleż tajemnicza, co niepokojąca woń. Po jej otwarciu zawiadowcy dworca odkryli przerażające znalezisko – w środku znajdował się kobiecy kadłub. Sekcją zwłok tak okaleczonego ciała kobiety zajął się wybitny profesor medycyny sądowej, Wiktor Grzywo-Dąbrowski. Autor ponad 100 publikacji z zakresu kryminologii i medycyny sadowej. Jako profesor Uniwersytetu Warszawskiego nadzorował m.in. projektowanie i budowę gmachu Medycyny Sądowej przy ul. Oczki 1, gdzie do dziś wykonuje się sekcje zwłok.
Ustalił, że kobieta została prawdopodobnie uduszona, następnie zaś odcięto jej głowę, ręce i nogi. Zaczęto snuć domysły, że sprawca zainspirował się historią Haarmana! Śledczy szybko doszli też, kto może być ofiarą tak brutalnego mordu.
W tym samym bowiem czasie zgłoszono zaginięcie młodej ulicznicy, Marii Michałowskiej, mieszkanki kamienicy przy ulicy Widok 11. W miejscu zamieszkania kobiety odnaleziono między innymi tajemniczą karteczkę z szyfrowanym zapisem:
Królikowski, 102-47, cytadela, Okręgowe Zakłady Mundurowe.
Po nitce do kłębka trafiono do wspomnianego „Królikowskiego”, który pod ostrzałem pytań śledczych przyznał się do znajomości z Maria Michałowską, choć jej zabójstwu stanowczo zaprzeczał. Na nic zdało się negowanie. Gwoździem do trumny okazały się zeznania pracownika przydworcowej przechowalni, który detalicznie opisał trzydziestoletniego elegancko ubranego mężczyznę, pozostawiającego walizkę z jak już wiemy makabryczną zawartością na kilka dni przed jej otwarciem.
Trwające wciąż śledztwo przyniosło za chwilę odnalezienie kolejnych części ciała kobiety – przy ulicy Lipowej, nad Wisłą odnaleziono udo owinięte w szary papier, ten sam, którym owinięto kadłub w walizce. Na Pradze – kolejne porażające znalezisko – głowa kobieca oraz lewa ręka w tym samym szarym papierze. To pozwoliło porównać włosy z z odciętej głowy z włosami Marii z jej grzebienia.
Prof. Grzywno-Dąbrowski zeznawał już jako biegły na sali sądowej warszawskiego sądu:
Zbrodniarz udusił lub otruł kobietę.
Aby później w najpotworniejszy sposób na osiem części pociąć jej ciało i rozrzucić je do najróżniejszych miejsc ustępowych.
Proces przed warszawskim sądem ruszył w październiku 1926 roku, z udziałem najwybitniejszych przedstawicieli warszawskiej palestry międzywojnia. Oskarżał znany i ceniony z krasomówczych mów końcowych prokurator Kazimierz Rudnicki, oskarżyciel publiczny w procesie Eligiusza Niewiadomskiego, zabójcy prezydenta Gabriela Narutowicza. Po drugiej stronie sądowej barykady, w roli obrońcy stanął warszawski adwokat, mecenas Franciszek Paschalski, który w procesie Niewiadomskiego z kolei reprezentował, jako powód cywilny, dzieci zabitego prezydenta.
W procesie Królikowskiego górą okazał się być ten drugi.
Sąd Apelacyjny w Warszawie bowiem wypuścił i uniewinnił Franciszka Królikowskiego, wobec którego Sąd I instancji orzekł uprzednio karę 12 lat pozbawienia wolności.
Korespondent „Dziennika Białostockiego” relacjonował
Wyrok wywarł w stolicy duże wrażenie. Bodaj najspokojniej przyjął go sam Królikowski. Królikowski zachować miał opanowany i sfinksowy wyraz twarzy.
Uniewinniony od tej potwornej zbrodni został owacyjnie przywitany przez rodzinę i sąsiadów, kiedy przybył pod adres matki, zamieszkałej przy Smoczej 42. Gdzie w towarzystwie rodziny
rozprawiał nerwowo, to śmiał się, to znów płakał,
jak odnotował ten sam korespondent, najwyraźniej zaproszony na uroczystą kolację przywitalną.
Podczas tej kolacji Królikowski obiecał zabranym, że wyda pamiętniki, w których zawarty będzie szczegółowy opis dni spędzonych za kratami.
Te jednak nigdy nie ujrzały światła dziennego.
Jak i odpowiedź na pytanie kto był zabójcą kobiety, której ciało w tak bestialski sposób rozczłonkowano i porozrzucano w różnych punktach na mapie Warszawy…
Gabriela Jatkowska
Dziennikarka specjalizująca się głównie w tematyce kryminalnej.
Autorka książek: Rzezimieszek. Z Brzeskiej na Pradze do grupy Mokotowskiej, Skruszony gangster. Czyli jak się zostaje świadkiem koronnym, Przerwane igrzyska, Niezwykli sportowcy II Rzeczypospolitej i Echa dawnej Warszawy, Kryminalne opowieści.
Do niedawna związana z portalem i.pl.
Była redaktor naczelna magazynu literacko-kryminalnego Pocisk.
Związana z miesięcznikiem Skarpa Warszawska, gdzie regularnie przedstawiała kryminalne i sportowe historie dawnej Warszawy.
W lipcu 2022 roku w Ukrainie nakręciła film dokumentalny Niedokończone powstanie.
W Towarzystwie Miłośników Historii od 2024 r.
Podcast Radia Kolor
3:59 min.
Zobacz też inne odcinki cyklu:
- Lista odcinków: [LINK]