O historii obserwatorium Uniwersytetu Warszawskiego na szczycie Pop Iwan opowiada dr hab. Robert Gawkowski.
Kolejny felieton pod wspólną nazwą: Stolica historii. Przedstawiają członkowie Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie, które są już od dziewięciu miesięcy emitowane w każdą sobotę o 17:15, w nieco skróconej wersji, w Radiu Kolor.
Podcast Radia Kolor jest pod tekstem.
Z cyklu:
Stolica historii. Przedstawiają członkowie
Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie.
Odcinek XLV:
Warszawskie obserwatorium
na końcu Polski
Opowiada dr hab. Robert Gawkowski
W końcu 1934 r., gdy pojawiły się pierwsze sygnały że kryzys ekonomiczny będzie mijał, powstała w głowach warszawskich meteorologów i astronomów odważna myśl, aby na krańcach Polski zbudować ogromne obserwatorium. Ideę wsparł generał Leon Berbecki prezes Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej, który widział w pomyśle naukowców znakomite narzędzie propagandy. Obserwatorium- na wskroś nowoczesne, mające aż pięć pięter, 43 pomieszczenia i 57 okien, zostało usytuowane dosłownie 4 metry od naszej granicy z Czechosłowacją, na szczycie góry Pop Iwan w odludnym paśmie Czarnohory w Karpatach Wschodnich.
Przypomnijmy sobie, że w tym czasie w Polsce nie istniało jeszcze obserwatorium wysokogórskie, a budowa dalece mniejszego obserwatorium na Kasprowym Wierchu ruszyła dopiero w 1936 r. Dodajmy też, że nowy budynek w Czarnohorze miał powstać na wysokości 2022 m n.p.m. i był wyżej położony od obserwatorium na Kasprowym Wierchu o prawie 50 m.
Czarnohorskie szczyty były dzikie i wyglądało, że nic nie jest w stanie tego zmienić. Przez okoliczne góry i doliny przechodziła trasy przemytnicze na Czechosłowację. Nocami słychać było wycie wilków.
Tymczasem sprawa budowy nabierała tempa.
Najpierw wybrano duet architektów: Kazimierz Marczewski i Jan Pohoski.
Kamień węgielny pod budowę obserwatorium na Pop Iwanie położono 5 września 1936, a Uniwersytet Warszawski już zamawiał najlepszy sprzęt do obserwacji nieba. Na koniec budowy trzeba było czekać jeszcze dwa lata. Roboty było co niemiara, zwłaszcza z transportem na górę materiałów. Mozolnie wciągano więc z pomocą wytrzymałych koni huculskich lub na plecach robotników wszystko to, co potrzebne: od kielni i młotków, po worki z cementem.
Budowa kosztowała niebagatelną w ówczesnym okresie sumę 1 miliona polskich złotych, ale udało się.
W końcu lipca 1938 r. obserwatorium uroczyście otwarto przy udziale byłego premiera i ówczesnego marszałka senatu oraz licznej grupy wyższych urzędników państwowych. Rzeczpospolita uzyskała obiekt, którym faktycznie mogła się chwalić na cały świat.
Budynek zasilał generator, grube ściany ocieplała wykładzina z korka.
Obserwatorium zamieszkiwało ok. 10 osób. Przybywali więc na obserwacje nieba wybitni astronomowie i meteorolodzy z Warszawy, z Michałem Kamieńskim, Włodzimierzem Zonnem i Janem Gadomskim na czele.
W 1938 i 39 obserwatorium uniwersyteckie na Pop Iwanie było najwyżej zamieszkałym na stałe obiektem w całej II Rzeczpospolitej.
Niestety, tak jak to niekiedy bywa z rzeczami potężnymi, wydawało by się wiekopomnymi, ogromne obserwatorium na potrzeby nauki pracowało ledwie kilka lat. Najpierw wybuchła II wojna światowa i na Pop Iwana trafili uczeni sowieccy. W połowie 1941 r. obserwatorium zajęły wojska węgierskie, potem Niemcy, a jeszcze później ponownie sowieci. Wojna nie sprzyja badaniom naukowym, więc obserwatorium na Pop Iwanie marniało z każda dekadą.
Na początku XXI wieku było już ruiną, gdy zespół naukowców z UW (głównie z uniwersyteckiego Studium Europy Wschodniej) i z Ukrainy zespolił siły i postanowił budynek na Pop Iwanie odratować. Dziesięć lat temu ruszyły polsko-ukraińskie prace budowlane i przedwojenny imponujący budynek wydawało się, że zaczyna odżywać.
I wtedy Rosjanie napadli na Ukrainę.
Państwo ukraińskie musi teraz walczyć o wolność i liczyć każdą hrywnę.
Mówi się, że historia lubi się powtarzać.
Czy i tym razem wojna zniszczy obserwatorium na Pop Iwanie?
Oby tym razem historia się nie powtórzyła.
Dr hab. Robert Gawkowski
Historyk i archiwista publikujący głównie o dziejach sportu w II RP. Jest też znawcą historii Warszawy.
W 2014 roku za książkę „Krybar. Uniwersytet w cieniu powstańczych walk” otrzymał nagrodę KLIO.
W 2014-17 był członkiem Rektorskiego Komitetu Obchodów 200-lecia Uniwersytetu Warszawskiego.
Od 8 lat zasiada w jury konkursu varsavianów im. Hanny Szwankowskiej.
Od stycznia 2023 r. kieruje oddziałem naukowo-wystawienniczym Muzeum Sportu i Turystyki
Od kwietnia 2022 jest prezesem TMH.
Członkiem Towarzystwa jest od 15 lat.
Podcast Radia Kolor
3:46 min.
Zobacz też inne odcinki cyklu:
- Lista odcinków: [LINK]