Jesteśmy miastem smakoszy. A może nawet łakomczuchów szczególnie lubiących słodkości?
123. felieton pod wspólną nazwą: Stolica historii. Przedstawiają członkowie Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie, które są już od trzech lat emitowane w każdą sobotę, w nieco skróconej wersji, w Radiu Kolor.
Podcast Radia Kolor jest pod tekstem.
Następny felieton po przerwie wakacyjnej.
Z cyklu:
Stolica historii. Przedstawiają członkowie
Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie.
Odcinek CXXIII:
Wuzetka
Opowiada Barbara Adamczewska
Jesteśmy miastem smakoszy. A może nawet łakomczuchów, szczególnie lubiących słodkości? Bo, jak można wyczytać w starych księgach, od paru stuleci mieszkańcy nadwiślańskiej osady, a następnie miasta ulubili sobie rozmaite ciasta, ciastka i ciasteczka.

Jeszcze zanim przeniesiono z Krakowa do Warszawy stolicę królestwa, tu właśnie osadzali się toruńscy miodownicy, czyli wytwórcy pierników, dla których to właśnie nasze miasto, jeszcze nie stolica, stało się doskonałym miejscem do prowadzenia interesów.
W ciągu kolejnych dziesięcioleci, zwłaszcza po uzyskaniu godności stolicy, Warszawa stawała się coraz większym, tętniącym życiem miastem. Rozpolitykowanym, prowadzącym bujne życie towarzyskie i pochłaniającym wielkie ilości jadła.
Czy panowanie wytwornego smakosza, ostatniego króla Stanisława Augusta przyczyniło się do cukierniczego boomu?
Wydaje się, że tak.
Jest faktem, że w czasie jego panowania zaczęli się tu szczególnie licznie osadzać zachodnioeuropejscy cukiernicy.
W naszej „Stolicy Historii” rok temu historyczka z TMH, Marta Kuc Czerep, opowiedziała nam o „Czekoladniku Jego Królewskiej Mości”, niejakim Fridrichu Bayerze, który przybył do nas z Saksonii i w Warszawie w 1777 r. rozpoczął produkcję czekolady. [LINK]
I ten trend trwał, mimo historycznych zawirowań, przez cały wiek XIX.
Semadeni, Lourse, Blikle stały się nazwiskami powszechnie znanymi i należy przypuszczać, że przywożone przez nich smaki, łącząc się ze smakami kuchni polskiej dały wyśmienity rezultat. Nie zaszkodziły warszawskim cukiernikom nawet dwie wojny w kolejnym, XX stuleciu.
W czasie II wojny cukiernikom pomagały nie zaglądające dotąd do kuchni panie domu, wypiekały świetne ciasta i ciastka mimo aprowizacyjnych trudności.
Kiedy zakończyła się wojna, warszawskie powstanie, wydawało się, że na gruzach miasta nie wyrośnie życie. Warszawska zaradność jednak mozolnie zbudowała normalność.
Już w końcu lat czterdziestych, kiedy ku uldze warszawiaków wreszcie połączono oba brzegi Wisły mostem, i kiedy powstała wraz z nim wygodna, nowoczesna trasa, odczuwano naprawdę wielką radość, nadzieję, że miasto powstaje z gruzów.
W tą ogólnowarszawską radość włączył się… cech i firmy cukierników.
Ogłoszono konkurs na ciastko, które miało się odtąd stać typowym warszawskim.
Zwyciężyło smakowite, nasączone biszkoptowe ciastko z bogatą porcją bitej śmietany. Połączenie smaków niezwykle udane. Jak zwykle sukcesowi towarzyszyły niepewne informacje i plotki. Najpewniej nazwa dla tej pyszności powstała od świeżo zbudowanej i oddanej do użytku „trasy W-Z”, przy której w dodatku mieściła się cukiernia, która tą zwycięską słodycz jako pierwsza wytwarzała. Ale zdarzały się złośliwe żarty, iż nazwa „wuzetka” to skrót nazwy „Wyrób Zastępczy”.
Kiedy patrzymy z perspektywy niemal 80 lat (tak, tak! Nasze wspaniałe ciastko liczy sobie już tyle lat.) możemy powiedzieć z całą pewnością, że „wuzetka” odniosła niezwykły sukces. Jest obecna w wielu cukierniach, na wielu stołach, piecze się ją w wielu domach.
Po prostu smakuje!
Już za kilka dni Radio Kolor będzie patronować Pochodowi Historyków i wielkiej imprezie organizowanej z inspiracji Towarzystwa Miłośników Historii. Na zakończenie tej imprezy 13 września w sobotę w Czarodziejskim Ogrodzie Muzeum Literatury będzie można gratisowo poczęstować się tą naszą przepyszną warszawską Wuzetką!
Smacznego!

Od Redakcji
W dniu 23 maja 2023 r. na Listę Produktów Tradycyjnych zostało wpisane w kategorii: wyroby piekarnicze i cukiernicze:
Ciastko „W-Z” (zwane też: WZ, torcik W-Z, WZK, wuzetka),
województwo mazowieckie.
Wygląd (zewnętrzny i na przekroju)
Warstwowe ciastko (torcik) składające się z dwóch czekoladowych biszkoptów przedzielonych warstwami marmolady i bitej śmietany; na wierzchu udekorowane polewą czekoladową i kleksem z bitej śmietany.
Kształt (zewnętrzny i na przekroju)
Ciastko (torcik) w formie prostopadłościanu, czasami sześcianu
Wielkość
Około 7cm x 7cm x 7cm
Barwa (zewnętrzna i na przekroju)
Barwa zewnętrzna: czekoladowy brąz, ciemniejsza i połyskująca góra od polewy, kremowy kolor bitej śmietany.
Barwa w przekroju: czekoladowy brąz, warstwa bitej śmietany – kolor kremowy, ciemnobrązowa polewa
Konsystencja, „wrażenie w dotyku”
Miękki, wilgotny, sprężysty biszkopt; puszysta bita śmietana; lepka polewa na wierzchu
Smak i zapach
Słodki, czekoladowy, mleczny od bitej śmietany
Tradycja,
pochodzenie oraz historia produktu
Ciastko „W-Z” (zwane też: WZ, torcik W-Z, WZK, wuzetka) to najbardziej warszawskie z ciastek – ciastko legenda. Być w Warszawie i nie zjeść wuzetki? Niby można, ale to już nie to samo. Ciastko „W-Z” króluje w Warszawie już od ponad siedemdziesięciu lat.
Jej powstanie większość badaczy wiąże z konkursem na ciastko ogłoszonym pod koniec lat 40 XX wieku przez Cech Rzemiosł Spożywczych. Większość badaczy nazwę wywodzi od warszawskiej trasy W-Z, w pobliżu której znajdowała się jedna z cukierni. Według innej teorii nazwa ”wuzetka” pochodzi od skrótu „WZC”, którego rozwinięcie to „wypiek z czekoladą” albo „WZK” czyli „wypiek z kremem”. Inna teoria sugeruje, że nazwa deseru pochodziła od nazwy pierwszego producenta – Warszawskich Zakładów Ciastkarskich (WZC).
Niezależnie od przyjętej teorii powstania ciastka „W-Z” – nie budzi wątpliwości, że deser pochodzi z przełomu lat 40 i 50 XX wieku. Na początku lat 50 wyłączność na produkcję wuzetek miały Warszawskie Zakłady Ciastkarskie (WZC), a ciastka faktycznie serwowano wówczas jedynie w kawiarniach i cukierniach firmowych pod szyldem „Camargo”. W latach 70 XX wieku wielu byłych pracowników WZC założyło swoje własne zakłady i korzystając z faktu, że przepis na wuzetkę nigdy nie został zastrzeżony, zaczęło robić własne wersje ciastka, przyczyniając się do jego popularyzacji także i poza stolicą.
Ciastko „W-Z” stało się symbolem Warszawy i stałą pozycją w warszawskich cukierniach i kawiarniach. Stało się popularne i ikoniczne do stopnia, w którym zostało bohaterem kultowych, polskich filmów:
Kawa i wuzetka są obowiązkowe dla każdego!
– usłyszał Ryszard Ochódzki, bohater filmu „Miś”.
(Miś, reż. Stanisław Bareja, 1980 r.).
MRiRW
Barbara Adamczewska
Polonistka,
dziennikarka prasy kobiecej,
autorka kilku dziesiątek książek kulinarnych i kolejnych kilkudziesięciu napisanych wraz z mężem Piotrem Adamczewskim.
Interesuje się szczególnie historią polskiej kuchni, uważając ją za istotny (i smakowity!) element rodzimego dziedzictwa kulturowego.
Podcast Radia Kolor
4:36 min.
Zobacz też inne odcinki cyklu:
- Lista odcinków: [LINK]