Na 32. Warszawskim Festiwalu Filmowym rumuńsko-niemiecka koprodukcja „Zabliźnione serca” w reżyserii Radu Jude.
Sekcja:
Pokazy specjalne
Opis:
Akcja dzieje się w rumuńskim sanatorium przed II wojną światową. Bohater Emanuel – poeta, filozof – choruje na gruźlicę. Oblepiony gipsem ma ograniczoną zdolność ruchową. Ale nie traci dobrego humoru, zachowuje skłonność do zabawy (nawet gra w butelkę odchodzi w sanatorium), imprezowania, kobiet. .. Szczególnie, że pojawia się w sanatorium piękna Solange, w której kochają się pensjonariusze, ale zdobywa ją – oczywiście poeta.
Film na motywach autobiograficznej powieści Maksa Blechera.
Wrażenia
Ten film jest jak wizyta u dentysty: bolesny, męczący, kosztowny i za długi. Sama forma jest mało przystępna: obraz jest sprowadzony do kwadratu z zaokrągloną w rogach ramką. Sceny są statyczne, dialogi długawe, a wszystko jeszcze przedzielone filozoficznymi tekstami autorstwa Blechera.
A szkoda, bo w lepszej formie mógłby ten film zawierać wiele interesujących treści. Na przykład pomysł, że Bóg istnieje, ale życie człowieka jest kończone w momencie śmierci … prawda że nietypowe, niedostosowane do żadnej religii, podejście?
Dla kogo? Jeżeli już to dla:
- amatorów „Czarodziejskiej Góry” Tomasza Manna
- obłożnie chorych i pensjonariuszy sanatoriów
- czytelników traktatów filozoficznych
- ateistów, agnostyków i Serbów
- producentów gipsu
Ocena
3/10
Zwiastun:
TRAILER INIMI CICATRIZATE, reż. Radu Jude