0

MKP rzuciła TVP

Małgorzata Karolina Piekarska
MKP – czyli Małgorzata Karolina Piekarska

Znana dziennikarka Małgorzata Karolina Piekarska, po 20 latach pracy podjęła decyzję o odejściu z warszawskiej TVP.

Dziennikarka warszawska w drugim pokoleniu, córka znakomitego dziennikarza Macieja Piekarskiego w publicznym liście do obecnego prezesa Telewizji Polskiej S.A. Jacka Kurskiego wyjaśnia przyczyny swej decyzji.

MKP, czyli Małgorzata Karolina Piekarska, która będąc przedszkolakiem już poznawała tajniki i kąty TVP napisała m.in:

Przez te przeszło 20 lat współpracy TVP nigdy nie dała mi etatu. Rozumiałam to. Taka jest cena wolności przekonań i odmowy bratania się z jakimikolwiek partiami. Ponieważ partię, która dała Panu władzę nad TVP, trzeba kochać, a nie jedynie tolerować, co zwykłam odczuwać w stosunku do wszystkich partii politycznych, stąd m.in. decyzja o moim odejściu z TVP.
[…]
Te prawie pół roku siedzenia w domu sprawiło, że starannie obejrzałam ofertę programową TVP i nie jestem w stanie zaakceptować tego, co dzieje się na większości anten Telewizji Polskiej. Programy informacyjne stały się tubą propagandową obecnej władzy, która słusznie żądając, by społeczeństwo uznało wynik demokratycznych wyborów parlamentarnych czy prezydenckich, sama nie uznaje wyniku wyborów samorządowych czy na prezydenta m.st. Warszawy!
[…]
„Dobra zmiana” w Pana wykonaniu to w wielu przypadkach zastąpienie zawodowców amatorami! Ja już pomijam treść programów, bo nie chcę wchodzić w politykę, ale zarówno warsztat jak i forma pozostawiają wiele do życzenia. Proszę nie wierzyć w to, że cel uświęca środki! Te końcówki „om” w narzędniku! Te akcenty! Ta fatalna dykcja przypominająca bełkot, ta straszna składnia, gramatyka etc. Kiedyś nie wpuszczano na antenę ludzi, którzy nie mieli karty ekranowej. Jej zdobycie nie było zresztą prostą sprawą. Komisja Karty Ekranowej przy Akademii Telewizyjnej była surowa. Sama podchodziłam do egzaminu kilka razy. W 2005 roku dostałam kartę na rok. Dopiero w 2009 przyznano mi ją bezterminowo. Nie chce mi się wierzyć, by ludzie czytający teksty na antenie w programach informacyjnych mieli te karty. A jeśli je mają, pozostaje pytanie, kto im je dał?
[…]
Kiedyś, gdy moi domownicy przełączali pilotem kanały w telewizorze, bez patrzenia na ekran bezbłędnie poznawałam niszowe stacje po amatorskim lektorze czy prezenterze. Teraz ta amatorszczyzna jest w TVP i to jest prawdziwa przyczyna, dla której nie jestem w stanie dłużej utożsamiać się z Telewizją Polską.
[…]
Jest mi ciężko, ale jak mawiał mój śp. Ojciec, cytując Stanisława Grzesiuka, wolę być „boso, ale w ostrogach”.

Cały list można przeczytać tu: [W świecie absurdów]

Od redakcji

Bez komentarza…

7 kwietnia 2017 07:40
[fbcomments]