W okresie świątecznym na ekranach polskich kin zaplanowano premierę drugiej części filmu „Bella i Sebastian”.
Ponieważ tegoroczne ferie świąteczne nie pozwalają, przynajmniej w Warszawie, na jeżdżenie na nartach albo lepienie bałwana, warto spędzić rodzinnie czas na tym – odpowiednim dla widza w każdym wieku – filmie.
Pierwsza część przygód małego chłopca i olbrzymiego białego psa przyniosła wielką popularność. Uroczy film o przeprawie przez góry w trakcie okupacji wprost urzekł widzów. Opowieść jak słyszymy ukochały miliony dzieci, ale myślę że również rodzicom przypadła do gustu.
Bella i Sebastian (2013)
Stąd oczekiwania przed dwójką były spore.
Wojna się już skończyła, ale ponownie przed Bellą duże wyzwanie, żeby uratować swojego pana i innych bohaterów.
Bella i Sebastian 2 (2015)
Największą zaletą „dwójki” są piękne, może nawet lepsze niż w poprzednim filmie, zdjęcia. Co prawda tym razem nie ma śniegu i gór, jest ogień i las, ale i tak wszystko jest przepięknie sfilmowane. Można się rozkoszować widokami i maestrią operatorską.

Fabuła jest może zaledwie przeciętna (momentami nawet nielogiczna), ale w sumie nie musi to bardzo przeszkadzać.
Cały film ratuje bowiem „z nawiązką” strojący rewelacyjne miny pies.
