Śmigłowcami nad Warszawą i nie tylko

Port Śmigłowcowy w Warszawie? Wizja z 1954 roku (Skrzydlata Polska)
Port Śmigłowcowy w Warszawie? – Wizja z 1954 roku (Skrzydlata Polska)
fot. Z. Flakiewicz

Marzenie o lataniu nad miastem i szybkie przemieszczanie się nad nim to na razie mrzonka. Ale takie plany były.

Dzięki uprzejmości pana Romana Woźniaka, naszego zaprzyjaźnionego lotnika, oraz redakcji Skrzydlatej Polski prezentujemy przedruk artykułu z roku 1954, w którym znajdujemy wizję transportu śmigłowcowego w Warszawie.

Na całym świecie w wielkich miastach pewna część transportu realizowana jest śmigłowcami. Nie jest to tani transport, ale są firmy i prywatne osobny, które na to stać.
W Warszawie do niedawna było jedno lądowisko na dachu budynku. Był to Grand Hotel przy ulicy Kruczej. Nawet raz, próbnie i technicznie udało się tam wylądować śmigłowcem.

Nad lewobrzeżną Warszawę prócz śmigłowców i samolotów służb, takich jak pogotowie ratunkowe i policja, nic sobie wlecieć nie może. Wymaganych jest tyle zgód, pozwoleń i pieczątek, że mało kto decyduje się na takie eskapady. Swego czasu starał się o nie TVN, który wlatywał gdzieniegdzie swym błękitnym śmigłowcem (jak twierdzą dobre poinformowani zdarzało się również bez zgody) ale ostatnio uszkodził w Radomiu swój śmigłowiec i na razie jest uziemiony.

Tymczasem pasjonat lotnictwa, pilot, nawigator i mechanik lotniczy, nasz przyjaciel Roman Woźniak znalazł, w numerze 36 z 1954 roku Ilustrowanego Tygodnika Lotniczego „Skrzydlata Polska”, wizję miejskich portów dla komunikacji śmigłowcowej autorstwa inż. Bogusława Kitzmana.

Na okładce tego numeru znajdujemy rysunek pięknego portu dla śmigłowców na prawobrzeżnej Warszawie, czyli Pradze, i czytamy:

Warszawa, bohaterska stolica Polski Ludowej, będzie jednym z najpiękniejszych miast na świecie. Wśród wielu elementów jej bogatej architektury znajdą się również nowoczesne porty dla komunikacji śmigłowcowej. Oto wizja takiego portu w dzielnicy praskiej.
Rys. Z. Flakiewicz.

Okładka Skrzydlatej Polski - nr 36 (166) z 3 września 1954
Okładka Skrzydlatej Polski – nr 36 (166) z 3 września 1954
fot. Z. Flakiewicz

Autor: Inż. B. Kitzman

Bogusław Kitzman  (ur. w 1923 lub 1924, zm. 31 stycznia 2012) – polski pisarz i dziennikarz, magister inżynier, lotnik.
Wieloletni redaktor felietonów wstępnych w Młodym Techniku, do stanu wojennego. Wydał zbiory felietonów Wyścig bez mety (Nasza Księgarnia 1974) i Krzyk kwiatów(Nasza Księgarnia 1977). Jego głównym zawodem było lotnictwo – pracował na stanowisku adiunkta w Dziale Badań w Locie Instytutu Lotnictwa, był członkiem zespołu doskonalącego samolot TS-11 Iskra. Ukończył Wydział Lotniczy Politechniki Łódzkiej, równolegle studiując w konserwatorium w klasie fortepianu. Jako młody inżynier był pracownikiem Zakładu Badań w Locie Instytutu Lotnictwa. W „Młodym Techniku” redagował także dział „Pomysły genialne, zwariowane i takie sobie”.
(źr. Wikipedia)

Artykuł:

PORTY ŚMIGŁOWCOWE

ROZWÓJ śmigłowców w ostatnich latach spowodował powstanie zupełnie nowego problemu, który musi być rozwiązywany przy budowie nowoczesnych miast — problemu portów śmigłowcowych.

Główną zaletą śmigłowca jest, jak dobrze wiadomo, możność startu i lądowania z powierzchni o bardzo małych wymiarach. Wydawałoby się więc że śmigłowce nie przysporzą kłopotów przy ustalaniu miejsca ich startów i lądowań, zwłaszcza że nie zmuszają one do buidowania kosztownych kilometrowych pasów betonowych i zajmowania na lotnisko rozległych terenów. Tymczasem wcale tak nie jest I jak już wspomnieliśmy, lotniska śmigłowcowe urosły do wagi problemu.

Dlaczego tak jest? Otóż śmigłowiec właśnie ze względu na swe cenne możliwości lądowania przeznaczony jest do innej roli niż samolot. Między innymi przeznaczeniem jego jest lądowanie w centrum wielkich miast. Wraz z rozwojem śmigłowców powstają już stałe śmigłowcowe międzymiastowe linie „komunikacyjne, linie pocztowe, dalej linie jakby. podmiejskie — dowożące „pasażerów i ładunek do centrum miasta z normalnego samolotowego portu lotniczego, leżącego zwykle kilkanaście kilometrów poza Miastem. Eksploatacji takich linii towarzyszy ruch wielkiej ilości śmigłowców i przepływ tysięcy pasażerów. Ponieważ ruch ten odbywać się ma w centrum miasta, więc wymaga to specjalnych portów.

Gdzie powinno się budować takie porty?

W zasadzie powinny one leżeć w centrum miasta, jednocześnie blisko dworca kolejowego i linii komunikacji miejskiej. Z drugiej strony i miasto broni się przed „inwazją” śmigłowców. Urbaniści proponują przeważnie budowanie portów śmigłowcowych w dzielnicach stosunkowo mało zabudowanych, np. w dzielnicy magazynów, „nad wodą itp, aby ewentualne wypadki przy startach i podchodzeniu do lądowania nie powodowały ofiar w ludziach. Dalej — budowniczowie miast są zdania, że hałas pochodzący od wielowirnikowych śmigłowców również powinien być przyczyną planowania portów w dzielnicach mało zamieszkałych lub w sąsiedztwie i tak już hałaśliwym np. obok zakładów metalurgicznych. Następnie — zbyt duże natężenie istniejącego już ruchu kołowego w samym centrum miasta uniemożliwia zbudowanie tam portu śmigłowcowego, który przecież powinien mieć swobodną komunikację z poszczególnymi dzielnicami.

Schemat portu dla śmigłowców
Schemat portu – dla śmigłowców
fot. Skrzydlata Polska

Najracjonalniej mogą być rozmieszczane porty śmigłowcowe w miastach nowo planowanych lub przebudowywanych po zniszczeniach. Czy w Polsce takie miasta są? Oczywiście! Choćby Nowa Huta i Warszawa.

W tym miejscu zastanówmy się jak wygląda sprawa portu śmigłowcowego dla naszej Stolicy. Dotychczasowe osiągnięcia budowlane i dalsza rozbudowa Warszawy leży wszystkim na sercu i dlatego chciałoby się, aby niczego nowo odbudowanej Warszawie nie brakowało.

Tymczasem o porcie śmigłowcowym w planach rozbudowy jakoś nic nie słychać. Dlaczego? -Nie wiadomo. Warszawa dłużej przecież będzie trwała niż początkowy okres rozwoju naszych śmigłowców i na pewno wcześniej czy później doczeka się potrzeby posiadania takiego portu w śródmieściu. Niedobrze będzie, jeśli dopiero wtedy będzie się szukać miejsca na port. Oby nie powtórzyła się wówczas, tylko w lotniczo-komunikacyjnej formie, historia dyskretnego miejsca na trasie W-Z, tak niefortunnie „zapomnianego” przez projektantów tej pięknej arterii… .

Jednym z najefektowniejszych dowodów możliwości śmigłowca jest możliwość lądowania na dachach domów.

W związku z tym wysuwane są projekty budowy portu na płaskim dachu jakiegoś wielkiego gmachu śródmiejskiego. System takiego lądowania nadaje się jednak tylko dla stacji pocztowej, stacji ważniejszych instytucji itp. lecz dla ruchu pasażerskiego sprawa komplikuje się. Ograniczona powierzchnia dachu pozwała bowiem na start i lądowanie b. niewielu śmigłowców równocześnie (1-3). Tymczasem ruch pasażerski o większym nasileniu wymagać będzie ilości większej.

Musiałaby istnieć zatem możliwość parkowania śmigłowców na niższych piętrach, musiałyby być tam zapewnione wygody dla pasażerów, co pociągnęłoby za sobą konieczność budowy specjalnego b. sprawnego systemu wind, transportujących śmigłowce, pasażerów, bagaż i pomocniczy tabor techniczny. W innym proponowanym rozwiązaniu stacje śmigłowcowe mogłyby być zbudowane  jako nawodne w miastach położonych nad szerokimi rzekami. Miejscem lądowania byłby duży pokład wsparty na filarach. Do budowy takiej projektuje się wykorzystanie istniejących już mostów. Wśród projektów z tej dziedziny mamy również pomysł zbudowania stacji śmigłowcowej pływającej na pontonach. Plusem nadwodnych portów jest swobodne podejście do lądowania. Skomplikowanie żeglugi, trudności konstrukcyjne i duże koszty przemawiają natomiast na niekorzyść „nadwodnych” pomysłów.

Schemat sytuacyjny portu dla śmigłowców
Schemat sytuacyjny portu – dla śmigłowców
fot. Skrzydlata Polska

Jak widzimy projektów rozwiązania budowy portów śmigłowcowych jest wiele. W najbliższej przyszłości przypuszczalnie najczęściej spotykać się będzie port zbudowany „zwyczajnie” na ziemi. Oto kilka danych dla przeciętnego naziemnego lotniska śmigłowcowego.

Wymiar samego lądowiska, będący jakby odpowiednikiem pasa na lotnisku samolotowym, wynosiłby 60 x 120 m. Przeszkody przylegające do tego terenu nie powinny być wyższe niż 10 m, a położone w najbliższym sąsiedztwie portu muszą umożliwiać podejście do lądowania pod kątem — 25 st. Przy nasileniu ruchu większym niż 15 śmigłowców lądujących w ciągu godziny, murawę lotniska należy zastąpić betonem lub asfaltem. Na lotnisku należy przewidzieć miejsce na parkowanie śmigłowców. Według statystyki i przewidywań miejsce liczone na 1. śmigłowiec będzie wynosiło w latach:

1955 — 60 — 38 x 23 m
1960 — 65 — 45 x 30 m

Stanowisko kierowania ruchem (odpowiednik wieży kontrolnej) umieszczone na dachu pobliskiego budynku musi mieć dobrą widoczność we wszystkich kierunkach. Inne urządzenia naziemne nie różnią się od lotnisk normalnych (radio, łączność VHF, radiolatarnie).

Do wyposażenia portu należy liczyć ciągniki, samochód-cysternę zaopatrujący w paliwo, urządzenia przeciwpożarowe. Oprócz budynku samego portu stacja śmigłowcowa posiadać ma garaże, warsztat, pomieszczenia dla personelu, magazyn paliw, hangar. Zgrupowanie ich winno znajdować się po jednej stronie ternu.

Miejmy nadzieję, że lotniska takie znajdą się w miastach naszych już w najbliższych latach, gdy wejdą do eksploatacji polskie śmigłowce komunikacyjne i transportowe.

Stalinogród (Katowice) projekt portu śmigłowcowego
Stalinogród (Katowice) – projekt portu śmigłowcowego
fot. Z. Flakiewicz

 

Źródło:
Artykuł został pierwotnie opublikowany w Ilustrowanym Tygodniku Lotniczym „Skrzydlata Polska”, który ukazuje się do dziś.
Linka do wydawcy: LINK

Jak się lata w Warszawie dzisiaj?

Rozmowę z przedstawicielami Urzędu Lotnictwa Cywilnego o lotniczej rzeczywistości nad Warszawą opublikujemy niebawem.
Już jest opublikowana: LINK

Skany artykułu

22 lutego 2016 19:53