Kto lubi fotoradary? Chyba tylko urzędnicy i Straż Miejska. Często nawet policjanci ich nie lubią.
Pan Piotr Wierciński zauważył 27 maja pewien mało ciekawy obraz.
Tak go opisał na swym profilu FB, który poznaliśmy dzięki Taxi Warszawa:
Na drodze wyjazdowej z Warszawy na Lublin, przy ul. Trakt Brzeski spalono w nocy karmnik dla sępów Jacka Vincent-Rostowskiego, tego samego któremu Polacy pokazali środkowy palec w wyborach do parlamentu europejskiego i tego samego co zawłaszczył nasze pieniądze z OFE.
Dzwoniłem do Straży Miejskiej, żeby dowiedzieć się po jaką cholerę od godz. ok. 12:00 do godz. ok. 16:00, gdy wracałem tamtędy, stoi tam dwóch rosłych strażników miejskich i nic nie robi. Przez telefon dowiedziałem się, że zabezpieczają miejsce przestępstwa, i że stoją tam od 8:00 czekając na ekipę śledczą !!!!!. Na zdjęciach widać, że zabezpieczają miejsce przestępstwa opierając drabinę o słupek, na którym dokonano przestępstwa, i grzebiąc łapami w skrzynce fotoradaru, zadeptują teren wokół budki.
Dwóch dorosłych facetów opłacanych z naszych podatków przez cały dzień nic nie robi, gapiąc się w spaloną budkę i czeka na przybycie ekipy śledczej.
Dla mnie to skandaliczne marnowanie naszych podatków.
Ludzie, którzy zarządzają strażą nie mają elementarnego poczucia sensu swojej pracy.
Upał, a z przejeżdżających wolno samochodów słychać było wesołe rżenie kierowców.
Dziękujemy Panu Piotrowi za zgodę na opublikowanie powyższego i zdjęć.
Przypominamy, że Prokuratura Generalna zakwestionowała legalność fotoradarów Straży Miejskiej (i nie tylko), a Trybunał Konstytucyjny zakwestionował ważność mandatów wystawionych na podstawie zdjęć z fotoradarów.
- Spalony Fotoradar
- Spalony Fotoradar
- Spalony Fotoradar
- Spalony Fotoradar