Na zakończenie pierwszego dnia Warszawskiej Jesieni atrakcja dla najbardziej nowocześnie nastawionej do współczesnej muzyki publiczności.
Już pora i miejsce spektaklu (to chyba lepsze słowo niż koncert na to wydarzenie) były nietypowe.
- Piątek godz. 22.30.
- Warszawska Praga.
- Tereny fabryki Soho przy „kultowej” Mińskiej 25.
Część widzów przemykając pomiędzy wypełnionymi po brzegi restauracjami szukała docelowego miejsca pokazu.

Ogromna hala poprodukcyjna została przygotowana na pierwsze wykonanie w Polsce „Angel View„ Juliany Hodkinson w wykonaniu zespołu SCENATET.

Spektakl zaczyna się nieopacznie od odgłosów budowy, remontu. Publiczność słyszy z boku i tyłu narastające dźwięki, a artyści powoli przemykają od stanowiska do stanowiska.

Mija trochę czasu, gdy siódemka muzyków dotrze na swoje miejsca „pracy”, ale jak ktoś myśli że wówczas rozpocznie się „standardowy” koncert to jest w błędzie. Są co prawda instrumenty takie jak: puzon, gitara elektryczna, skrzypce, fortepian, perkusja, flet.

Ale muzycy tylko przez chwilę wykorzystują standardowe instrumenty. Lubują się bowiem w dźwiękach wydobywanych z bardziej codziennych przedmiotów: koła rowerowego, monet w blaszanej puszcze, strojonego radia, uderzanego mikrofonu.

Zresztą po chwili zarzucają wszystko i udają się do przystrojonego białym obrusem stołu na posiłek. Muzykę stanowią wówczas pocierane o talerze sztućce, stukanie się kieliszkami, a wreszcie rozwalona „stołowa” dekoracja i tłuczone szkło.

Koncert kończy się przed północą, a festiwalowa publiczność z powrotem przemyka pomiędzy bywalcami restauracji na Mińskiej 25.
