0

DZIAD(y)ostwo

Dziady – reż. Maja Kleczewska
fot. fot. Bartek Barczyk / Warszawskie Spotkania Teatralne

Krakowska inauguracja na Warszawskich Spotkaniach Teatralnych wzbudziła mieszane odczucia.

Spektakl Mai Kleczewskiej, odnoszący się do klasycznego polskiego działa Adama Mickiewicza, którego interpretacje wielokrotnie wzbudzały dyskusje  i kontrowersje (a raz nawet przewrót polityczny), także tym razem umiejscowiony został w konkretnym kontekście światopoglądowym. Co prawda w oświadczeniu przed spektaklem twórcy broniący dyrektora krakowskiego Teatru im. Juliuszu Słowackiego odżegnują się od politycznej roli teatru we współczesnej Polsce, to samym spektaklu negują własne słowa.

Kleczewska potraktowała własną adaptację kompleksowo, zawierając wszystkie kluczowe części dzieła Mickiewicza. Każda odnosi się do konkretnego przekazu czytelnie komentującego współczesność. Scena obrządku dziadów to przekazanie obrazu Polski narodowej i nietolerancyjnej: na scenie dominują postacie z flagami niczym zaciągnięte z Marszu Niepodległości i fanatycy religijni. Część więzienna w klarowny sposób odnosi się do praw kobiet, w odróżnieniu od oryginału odegrana jest bowiem przez kobiety, z Wielką Improwizacji (pod względem teatralnym jedyny fragment godny pochwały) wygłoszoną przez niepełnosprawną inwalidkę. Kolejna sekwencja odnosi się do kościelnych nadużyć. A na końcu bal u senatora, czytelny współcześnie obraz degeneracji władzy.

Teatr powinien być wyrazisty, powinien mieć swoje zdanie, powinien komentować współczesność, nawet jak robi to w sposób wybiórczy, jednostronny, kontrowersyjnie nastawiony do określonych środowisk – w tym przypadku patriotycznych i klerykalnych. Nie można w tym zakresie mieć do reżyserki zarzutów, chociaż zapewne wielu by chciało, aby taki teatr jednak był finansowany przez prywatne, a publiczne fundusze.

Nie do wybaczenia jednak jest poziom artystyczny, który pod każdym względem uwłacza nie tylko dziełu Mickiewicza, ale i tradycji polskiego teatru. Spektakl Kleczewskiej można zrecenzować praktycznie jednym słowem: „Chaos”. Praktycznie w każdej scenie aktorzy nie wiedza co mają robić na scenie, nie przekazują widowni swoich emocji, poglądów. Nawet siedząc w pierwszym rzędzie, o co nie trudno ze względu na pomysły scenograficznie, nie słychać co wyrażają. O dykcji można mówić dopiero gdy na scenie pojawia się w ostatniej sekwencji Jan Peszek, który dla odmiany zbyt skupia na sobie uwagę. Pojawił się co prawda argument, iż chaos ten jest celowy, bo ma odwzorować chaos polskiego społeczeństwa, ale wydaje się to zbyt prostym usprawiedliwieniem reżyserki. Ma ona cokolwiek dobry pomysł na znaczne rozszerzenie sceny, który zabiera połowę widowni. Ale jedynym efektem tego jest zmniejszona pula biletów, bo rozwiązanie to w trakcie spektaklu nie zostało wykorzystane, a aktorzy najczęściej gnieżdżą się w jednym miejscu. W dodatku lustrzana scena utrudnia odbiór poprzez odbijanie się świateł. Można zachwycać się odwagą społecznego przekazu Kleczewskiej (szczególnie gdy jest się przeciwnikiem obecnych decydentów), ale tak teatralnie to tego spektaklu się nie da oglądać, a brak przerwy tylko wydłuża katusze. Wykorzystywane popularne ostatnio zabiegi, jak wyświetlanie formatu wideo, czy też kamerowanie na żywo, w niewielkim stopniu uatrakcyjnia ten męczący i monotonny spektakl.

Oczywiście nie brakuje klakierów i obrońców „DziadówKleczewskiej. To tylko prowadzi do izolacji współczesnego teatru do grupy zwolenników ideologicznych i amatorów usprawiedliwiania jakichkolwiek błędów teatralnych światopoglądową poprawnością. Ta droga nie zaprowadzi polskiego teatru do niczego dobrego, wzmocni jedynie kontrowersje i spory kadrowe. Jak spektakl jest słaby pod względem artystycznym warto zakrzyknąć iż król jest nagi, albo wprost iż produkt teatralny „dziadowski”.

Jak ktoś ma ochotę wyrobić sobie własne zdanie, to warszawskiej publiczności krakowski teatr pokaże się podczas warszawskich spotkań (samo zaproszenie zresztą jest pomyłką) jeszcze trzykrotnie: w piątek i dwa razy w sobotę. Biletów brak (bo ważniejsze było wydłużenie sceny), ale można nabyć wejściówki dające niewygodne, ale za to bliskie spojrzenie na zmagania aktorów przy nieudolnej reżyserii.

  • reżyseria: Maja Kleczewska
  • dramaturgia: Łukasz Chotkowski
  • scenariusz sceniczny: Łukasz Chotkowski, Maja Kleczewska
  • scenografia, reżyseria światła: Katarzyna Borkowska
  • kostiumy: Konrad Parol
  • muzyka: Cezary Duchnowski
  • choreografia: Kaya Kołodziejczyk
  • przygotowanie wokalne: Halina Jarczyk
  • choreografia menueta w scenie balu: Romana Agnel
  • wideo: Maciej Czuchryta, Adam Izdebski, Tadeusz Pyrczak
  • asystent reżyserki: Tadeusz Pyrczak
  • producent: Bartosz Jelonek

OBSADA:

Feliks Szajnert, Hanna Bieluszko, Tomasz Międzik, Tadeusz Zięba, Rafał Dziwisz, Maciej Jackowski, Karolina Kazoń, Dominika Bednarczyk, Agnieszka Przepiórska / Natalia Strzelecka, Agnieszka Kościelniak, Katarzyna Zawiślak-Dolny, Karol Kubasiewicz, Marcin Kalisz, Jan Peszek (gościnnie), Marcin Sianko, Dorota Godzic, Lidia Bogaczówna, Sławomir Rokita, Tomasz Augustynowicz, Kaya Kołodziejczyk (gościnnie),

oraz tancerze Baletu Cracovia Danza: Ewelina Keller, Zuzanna Ruta, Anna Szklener, Simon Bacik, Michał Kępka, Łukasz Szkiłądź

20 maja 2022 17:49
[fbcomments]