0

Eliminacja słabszych

Zbrodnia w Kobierzynie fragment okładki
Zbrodnia w Kobierzynie – fragment okładki
fot. Roman Soroczyński

Rozmaite teorie rasowe dały asumpt wielu zbrodniom. Książkę dającą ich przykłady prezentuje Roman Soroczyński.

Często spotykamy ludzi, którzy nie są zdrowi psychicznie.
Czy cokolwiek upoważnia nas jednak do gorszego traktowania ich?
Moim zdaniem, nie!
Jednak w przeszłości pojawiały się pomysły eliminowania tej grupy ze społeczeństwa.

Temat ten podjął Jarosław Molenda w książce Zbrodnia w Kobierzynie.
Zanim jednak autor doszedł do opisu tytułowej zbrodni, skrupulatnie i metodycznie tłumaczy pewne definicje. Dowiadujemy się, skąd wzięły się pojęcia „eutanazja” i „tanazja”, „rasizm” i „eugenika”, kto opatentował komorę gazową do „bezbolesnego” tępienia zwierząt.

Wbrew powszechnemu mniemaniu, pojęcia te nie pojawiły się po raz pierwszy w Niemczech i to nie Niemcy w pierwszej kolejności wprowadzili na przykład ustawy sterylizacyjne. Jednak to w tym kraju znaleziono najlepsze warunki do realizacji idei eugeniki. Niemieccy eugenicy wydali pierwszy podręcznik higieny rasowej, z którego czerpał Adolf Hitler podczas pisania „Mein Kampf”.
Przypomnę, że Hitler został kanclerzem Rzeszy 30 stycznia 1933 roku, a już 14 lipca tego roku…

… została uchwalona ustawa o zapobieganiu narodzinom potomstwa obciążonego chorobą dziedziczną.

W ślad za tym poszły następne działania – w tym wpływające na podświadomość społeczeństwa. Szokujące było to, że oddziaływano nie tylko na dorosłych, ale i na dzieci.

Jarosław Molenda podaje przykład zadania matematycznego, które mieli rozwiązywać uczniowie:

Budowa szpitala dla chorych psychicznie kosztuje 6 milionów marek. Ile domów mieszkalnych po 15 000 marek można by wybudować za tę kwotę?

Według ostatnich szacunków w Niemczech i Austrii zabito ponad 216 tysięcy „nieprzydatnych” osób. Nic dziwnego zatem, że po rozpoczęciu II wojny światowej naziści kontynuowali ten trend na terenach okupowanych. Już 10 września 1939 roku zaczęto wywozić i rozstrzeliwać w pobliskim lesie pacjentów szpitala psychiatrycznego w Świeciu. Podobne sytuacje – z zastosowaniem różnych metod mordowania – stosunkowo szybko nastąpiły m.in. w Owińskach, Gnieźnie,  Kocborowie i Kościanie.

Pierwsze prymitywne komory gazowe wybudowano i wykorzystywano właśnie w tych „sanatoriach” śmierci na terenach Polski. Oddziały SS i Wehrmachtu uzyskały zgodę gauleitera Pomorza na zajmowanie domów dla umysłowo chorych przy jednoczesnym rozstrzeliwaniu ich pensjonariuszy. W Chełmie Lubelskim rozstrzeliwano pensjonariuszy tuż przy budynkach szpitalnych.

Jarosław Molenda wskazuje na Fort VII Twierdzy Poznań jako miejsce, w którym mordowano między innymi osoby chore umysłowo. Jednocześnie przytacza dowody „doskonalenia” metod zabijania: obok rozstrzeliwania pojawiły się różne sposoby trucia i gazowania. Paradoksalnie hitlerowcy, wbrew niemieckiej pedantyczności, nie dokumentowali swoich działań, wobec czego powojennym śledczym pozostało docieranie do nielicznych żyjących świadków.

Zbrodnia w Kobierzynie okładka książki
Zbrodnia w Kobierzynie – okładka książki
fot. Roman Soroczyński

Czytelniczki i czytelnicy naszej strony znają zapewne niektóre publikacje Jarosława Molendy. Przypomnę zatem tylko, że po ukończeniu Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu uczestniczył między innymi w pracach kolegium redakcyjnego „Encyklopedii Geograficznej Świata”, został członkiem South American Explorers i Polskiego Klubu Przygody. Opublikował ponad 50 pozycji, których spektrum jest bardzo szerokie: od tematyki roślinnej poprzez odkrycia geograficzne i tematykę podróżniczą do spraw kryminalnych. Tylko w 2024 roku ukazały się Esesmanka,  Przy stoliku w Czytelniku oraz Pod słońcem Hellady. Przed napisaniem i wydaniem każdej książki wykonuje żmudną pracę archiwisty, dzięki czemu publikacje są udokumentowane, posiadają bogatą bibliografię i rzetelne przypisy. Na przykład bibliografia Zbrodni w Kobierzynie liczy 17 spośród 313. stron książki.

Po przedstawieniu wielu ciekawych, ogólnych informacji Jarosław Molenda przechodzi do tytułowego, podkrakowskiego Kobierzyna. Znowu szczegółowo przedstawia historię powstania Państwowego Zakładu dla Umysłowo i Nerwowo Chorych, opisuje funkcjonowanie obiektu, by dojść do czasów okupacji. Tu hitlerowcy zastosowali „dziką eutanazję”: część pacjentów zagłodzono na śmierć, a pozostałych wywieziono 23 czerwca 1942 roku do Auschwitz na zagazowanie lub zabito śmiertelnymi zastrzykami. Według sporządzonej, na polecenie Niemców, listy tego dnia w szpitalu przebywało 567 pacjentek i pacjentów. Tę zagładę przeżyła tylko jedna osoba.

Skwitowałem ten mord trzema zdaniami, bo coś muszę zostawić P.T. Czytelnikom. Warto poznać szczegóły, czytając Zbrodnię w Kobierzynie Jarosława Molendy. Tym bardziej, że zagłada pacjentów szpitali psychiatrycznych była jedną z pierwszych akcji eksterminacyjnych dokonanych przez nazistów na ziemiach polskich. Niemcy wykorzystali potem zdobyte doświadczenie na chorych umysłowo, gdy zaczęli zabijać ludzi na masową skalę. Wiele bowiem z praktyk stosowanych później w obozach koncentracyjnych zrodziło się podczas „eutanazji” osiemdziesięciu tysięcy pacjentów szpitali psychiatrycznych na okupowanych ziemiach.

  • Jarosław Molenda, Zbrodnia w Kobierzynie
  • Redakcja: Dagmara Ślęk-Paw
  • Korekta: Magdalena Koch, Magdalena Wołoszyn-Cępa
  • Projekt okładki: © Mariusz Banachowicz
  • Zdjęcie na okładce: © Archiwum M. Banachowicz
  • Projekt typograficzny i łamanie: MSP Studio
  • Wydawca: Grupa Wydawnictwo Filia Sp. z o.o., Poznań 2024
  • ISBN 978-83-8357-489-9
19 lipca 2024 16:33
[fbcomments]