0

Jaka nazwa dla nowego tramwaju?

Tramwaj koreański w Warszawie na terenie remizy (kadr z filmu Tramwajów Warszawskich).
Tramwaj koreański w Warszawie – na terenie remizy (kadr z filmu Tramwajów Warszawskich).
fot. TW

Urzędnicy zwołali wysoką komisję dla nazwania tramwajów, które wyprodukował dla Warszawy robotnik koreański.

Jak do tej pory to tramwaje nazywali sami warszawiacy.
No może z wyjątkiem tych, które nazwali polscy robotnicy z Bydgoszczy. Zmajstrowane w firmie PESA ochrzczono jako Swing, Jazz i Tramicus (są to nazwy handlowe modeli 120Na, 128N i 120N).

Jednak wcześniej, tramwaje, których nazwy zakodowane tajemniczymi ciągami literek i cyferek znane były tylko zawodowcom i miłośnikom, warszawiacy nazywali sami. Często te nazwy nie były tylko warszawskie, ale funkcjonowały w całym kraju.

Berlinka

Były „Berlinki”, czyli tramwaje typu K, których produkcję rozpoczęto przed II wojną  światową, lecz Niemcy skubnęli je do Berlina (stąd nazwa Berlinki) i zamaskowali symbolem TF-40, skąd po wojnie zostały rewindykowane przez władze Warszawy. Dziś można taki zobaczyć przed Teatrem Kamienica (pomnik/letnia kawiarenka), Tramwaje Warszawskie mają 5 sztuk (#445 stylizowany na koniec lat 40, #403-1 stylizowany na lata 70., #446 z otwartym przedziałem pasażerskim, przebudowany na turystyczny z wagonu technicznego, wagon #3909, który jest przywracany do stanu z 1941 roku, podczas służby w Berlinie, a także pojazd #2400, zachowany w formie zabytkowego tramwaju technicznego do transportu materiałów) i 6 jako wagony gospodarcze, jeden w muzeum zbiorach WKD i jeden w zbiorach Kujawskiego Muzeum Oręża, Nauki i Techniki, jeden w zbiorach MPK S.A. w Krakowie, i 5 w zbiorach prywatnych

Parówka

Były „Parówki”, czyli tramwaje 19N, produkowane przez Chorzowską Wytwórnię Konstrukcji Stalowych (w skrócie Konstal), a wzorujące się bezpośrednio na czechosłowackim wozie Tatra T1, konstrukcyjnie oparte na amerykańskich założeniach specyfikacji tramwaju PCC z wyposażeniem elektrycznym (dla pierwszych kilkudziesięciu egzemplarzy) belgijskiej firmy ACEC. Parówki produkowano tylko dla Warszawy, choć 7 z 845 trafiło na Śląsk. Warto wspomnieć, że w filmie animowanym  Tytus, Romek i A’Tomek wśród złodziei marzeń profesor T’Alent przerobił wagon 13N nr 711 na wszechkosmiczny pojazd dla głównych bohaterów. Warszawiacy pożegnali Parówki 5 stycznia 2-013 roku. Dziś pojawiają się czasem na liniach turystycznych i okazjonalnych.

Delfin

Są Delfiny (lub Bulwy), czyli tramwaje 105N2k/2000, produkowane również przez chorzowski Konstal. Mieszkańcy nazywali je tak ze względu na kształt przedniej części. Do Warszawy trafiło 31 składów (wagon sterowniczy i doczepny). Używane są do dziś przez Tramwaje Warszawskie, choć powoli wypierają je nowsze konstrukcje.

Akwarium

Były Akwaria, czyli tramwaje 105N, produkowane również przez firmę Konstal z Chotrzowa, których prototypy testowane były w 1974 przez zajezdnię tramwajową R-1 na ul. Młynarskiej na Woli (Symbol R pochodzi od przedwojennej nazwy „Remiza”). A skąd nazwa Akwarium? Oczywiście od dużej ilości powierzchni szklanych.

Nazw było i jest sporo.
Z popularniejszych to:

  • U-boot – 116N
  • Batyskaf – 112N
  • Hipolit (Cegła) – HCP 123N
  • Szczeniak (Króciak, Karaluch, Pisklak) – 134N (Pesa Jazz)
  • Kiosk (Bizon, Bufet) – 128N Duo (Jazz Duo) (Pesa Jazz Duo)
  • Pestycyda –120N (Pesa Tramicus)

Ze znanych bardziej miłośnikom komunikacji i pracownikom:

  • Żaba – zmodernizowany 13N
  • Bocian – 105Nm z pedałami wciskanymi od góry
  • Kogut – wagony klasyczne typów A, B i C (które przetrwały wojnę)
  • Pulman – wozy klasyczne nowszych typów (F,H, I oraz J) oraz doczepy P14 i P15
  • Plaster – firmy Plasser & Theurer model Metropolitan PT 08-16 M, pojazd techniczny do podbijania torowisk podsypkowych.
  • Kanciak – typ 102N (ex Poznan)
Tramwaj koreański w Warszawie - pierwszy przejazd z pasażerami (kadr z filmu Tramwajów Warszawskich)
Tramwaj koreański w Warszawie – pierwszy przejazd z pasażerami (kadr z filmu Tramwajów Warszawskich)
fot. TW

Wracając do Wysokiej Komisji (jak tramwaje wysokopodłogowe), to zebrano ją by wybrać nazwy do głosowania nadesłane przez warszawiaków.

W komisji zasiadają:

  • Grażyna Majkowska – Uniwersytet Warszawski,
  • Jerzy Bralczyk – Uniwersytet Warszawski,
  • Łukasz Ostoja-Kasprzycki – PoWarszawsku,
  • Katarzyna Strzegowska – Zarząd Transportu Miejskiego
  • Konrad Niklewicz – Tramwaje Warszawskie,

Spośród 2000 nadesłanych propozycji nazw Komisja wybrała 5:

  • Avant
  • Dryndaj
  • Fryderyk
  • Syreniak
  • Warsolino

Dlaczego akurat takie? Nie wiadomo.

Z czym mogą się kojarzyć te nazwy?

Avant.

Po francusku wymawia się to jak „Awą” lub „Ewą”. A najlepiej połączyć w „Aewą”. Słowniki informują, że oznacza to być może rzeczownik rodzaju męskiego oznaczający przód, front (określenie wojskowe) lub napastnika (określenie sportowe). Być może, bo słowo avant może być przyimkiem, przysłówkiem lub też przymiotnikiem. Związek z warszawskim tramwajem produkcji koreańskiej, taki sobie. Poza tym dlaczego ma nazywać się po francusku? No dobra może być po angielsku (też niby po co?), co po wojskowemu oznacza straż przednią. Zresztą, czy nie mamy własnych określeń na nasze tramwaje?

Dryndaj.

Tu mamy trochę połamanego polskiego. Bo „drynda” to warszawskie, gwarowe określenie dorożki.  Można by powiedzieć, że „Dryndaj podryndał” i dodać, że a ja zostałem na przystanku. Ale kto widział 33-metrowy zestaw pięciu dorożek łączonych hiszpańskim kołnierzykiem? Często na tramwaj w Warszawie mówi się „Dzyńdzaj”. Czyli taki co robi „dzyń, dzyń”, czyli dzwoni dzwonkiem. Ale tak się mówi na każdy tramwaj. Jak ma być po angielsku to może „snejk (fonetycznie od snake), bo długi i ponoć wije się jak wąż na rozjazdach i zakrętach (kopyrajt baj redaktor Michał Wojtczuk z Gazety Stołecznej).

Fryderyk

Że niby z od Fryderyka Chopina? Już nam lotnisko przemalowano z Okęcia na Fryderyka. Wątpliwe by się przyjęło. Fryderyk – Fredek, Frycuś, Frydryś… Nie, nie, Frycuś nie przejdzie. Fredek z fabryki kredek? Frydryś? To prawie Fridrich.

Syreniak.

Gwarowe określenie warszawiaka? Raczej mało znane. Ale mawiało się syreniaki i syrenianki na warszawiaków i warszawianki. W komunikacji trudno o rodzaj żeński, bo tramwaj, autobus, pociąg czy samolot, choć mamy taksówkę i WuKaDkę. Trudno będzie mu dobrać parę.

Warsolino.

Tu jak nic natchnieniem było pendolino. Ktoś poleciał włoszczyzną. Bo pendolino to z języka włoskiego „wahadełko” Bo wahadło to pendolo. Warsolino, w takim razie, to taki mały Wars, Warsik po naszemu. Jak by trzymać się klimatów włoskich i węża, z którym się ten tramwaj kojarzy redaktorowi Michałowi Wojtczukowi z Gazety Stołecznej, to może nazwijmy go Makaron? No bo raczej nie pasta.

Tramwaj koreański w Warszawie - niczym wąż Zaskroniec mazowiecki pełznie ulicą Filtrową (kadr z filmu Tramwajów Warszawskich).
Tramwaj koreański w Warszawie – niczym wąż Zaskroniec mazowiecki pełznie ulicą Filtrową (kadr z filmu Tramwajów Warszawskich).

Ale po co?

Właściwie to po co na siłę nazywać tramwaj?
Warszawiacy sobie poradzą. A z czasem utrze się jakaś ciekawa nazwa i tak już zostanie.

Ale na razie mamy pięć propozycji wybranych ze zbioru dwóch tysięcy i głosowanie.

Głosowanie.

Ci internauci, którzy zagłosują nie mogą jednak sprawdzić jaka kandydatura wysuwa się na pierwszą pozycję. Organizator konkursu tego nie ujawnia. Za to ostrzega, że da się głosować tylko jeden raz, więc decyzję trzeba podjąć odpowiedzialnie.

Tymczasem jednak można zagłosować kilka razy.
Na przykład na każdą nazwę po razie, lub na jedną nominację kilka razy.
Ale nie zdradzam jak. I czekam z niecierpliwością na werdykt.
Trochę jednak słabo, że nie można podejrzeć wyników na bieżąco.
Takie niejawne głosowanie to szansa na wybór najsłabszej propozycji, którą być może złożył jakiś Bardzo Ważny Składacz Propozycji?

Głosować można na stronie Tramwajów Warszawskich: [LINK]


Źródła
danych – Wikipedia
Konsultacje taborowe – Krzysztof Lipnik 

1 grudnia 2021 06:00
[fbcomments]