Urzędnicy Zarządu Zieleni poszukują właściciela barki, która 8 lat temu zatonęła w Porcie Czerniakowskim…
W swoim biuletynie informacji publicznej opublikowali
ogłoszenie:
Miasto Stołeczne Warszawa
w ramach którego działa Zarząd Zieleni m.st. Warszawy
poszukuje
właściciela barki, która przed kilkoma laty, w bliżej nieokreślonym czasie, została porzucona na terenie Portu Czerniakowskiego w Warszawie.
Barka nie posiada znaków identyfikacyjnych, jej przybliżone zewnętrzne wymiary: 19,5 m długość i 5,5 m szerokość. Obiekt stalowy z nadbudówką
w kolorze niebieskim. Prawdopodobnie nosiła nazwę „Łucja”. Obecnie barka znajduje się na wschodnim nabrzeżu Portu Czerniakowskiego w pobliżu Mostu Łazienkowskiego.
W związku z powyższym wzywa się właściciela barki do jej odbioru w terminie dwóch lat od dnia publikacji niniejszego ogłoszenia. Po upływie tego terminu, na podstawie art. 187 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny
(t.j. Dz. U. z 2018 r., poz. 1025 z późn. zm.), właścicielem barki stanie
się m.st. Warszawa.
Właściciel barki proszony jest o kontakt telefoniczny z Zarządem Zieleni m.st. Warszawy – tel. 22 277 42 41, 22 277 48 19 lub 514 856 676, 514 854 474, bądź osobisty w siedzibie Zarządu Zieleni m.st. Warszawy, ul. Hoża 13a, pok. 103.
Zgodnie z art. 18 ust. 2 ustawy z dnia 20 lutego 2015 r. o rzeczach znalezionych (Dz. U. z 2015 r., poz. 397 z późn. zm.), wydanie barki osobie uprawnionej do jej odbioru nastąpi po uiszczeniu przez nią kosztów przechowywania oraz utrzymania barki w należytym stanie, a także kosztów poszukiwania osoby uprawnionej do odbioru barki.
Archiwalia
O sprawie zatopionej barki pisaliśmy w 2013 toku: [LINK]
Porzucona barka jest jedną z barek mieszkalnych, które zostały „zaaresztowane” przez urzędników w Porcie Czerniakowskim.
Dlaczego zaaresztowane? Bo ze względu na wymiary bramy wodnej, w którą się nie mieszczą, nie mają szansy wypłynąć na szerokie wiślane wody.
Tak pisaliśmy przed ośmiu laty o bramie:
Ta stalowa brama o dwóch skrzydłach ma 6 m szerokości, 11 m wysokości, waży 30 ton, a jej fundament wkopany jest 8 m poniżej dna Wisły.
Tymczasem szerokość typowej barki to 6 m 30 cm.
Właściciele barek zostali zaskoczeni tym, że brama ma wymiary mniejsze niż szerokość ich jednostek mieszkalno-pływających.
Zatopiona barka, została przeholowana pod Most Łazienkowski i tam częściowo wyciągnięta na brzeg. I tam leżakuje już wiele lat.
Urzędnicy od w swych archiwach powinni mieć informacje o tym, kto jest właścicielem barki. Barki mieszkalne podłączone są do sieci energetycznej, wywożone są odpady, właściciele ponoszą opłaty portowe.
Nagle okazuje się, że w urzędzie nikt nic nie wie i trzeba umieścić taki ogłoszenie.
A może urzędnicy poznali by się z użytkownikami Portu? Może warto by przeprosić się z panem Markiem Piwowarskim, który będąc pełnomocnikiem prezydenta ds. Wisły znał się ze wszystkimi w Porcie.
Odholować się zardzewiałej i zniszczonej dziś barki nie da się. Nie zmieści się w bramie wodnej. Trzeba ją pociąć i wywieźć na złom.
Jeśli właściciel nawet się odnajdzie, a nie będzie miał pieniędzy na taką operację, barka (jak czytamy w ogłoszeniu) poleży jeszcze 2 lata.
Następnie przejdzie na własność samorządu Warszawy i za jej złomowanie zapłacimy wszyscy.
A czy to my, warszawiacy, pokpiliśmy temat?
Może na złomowanie powinni zrobić zrzutkę urzędnicy?