0

Queen z kosmosu

Atlas Arena podczas koncertu Queen
Atlas Arena – podczas koncertu Queen
fot. Materiał prasowy

Zespół Queen przybył z kosmosu i zabrał tam naszego reportera, Romana Soroczyńskiego

Widzowie, wchodzący 6 listopada 2017 roku do łódzkiej Atlas Areny, widzieli na scenie wielki napis „Queen + Adam Lambert”.

Koncert zespołu Queen i Adama Lamberta, niczym u Hitchcocka, zaczął się od „trzęsienia sceny”. Po chwili napis pękł! Nie był to jednak efekt owego trzęsienia, lecz silnego uderzenia pięści wielkiego robota. Robotem tym był – jak go później przedstawił Lambert – Frank. Fani zespołu znają go z okładki szóstego albumu formacji, zatytułowanego News of the World.

Feeria świateł podczas koncertu
Feeria świateł – podczas koncertu
fot. Materiał prasowy

Zespół prezentował się na bardzo oryginalnej scenie w kształcie gitary Briana Maya, którą wraz ze swoim ojcem zaprojektował w 1960 roku. Wybieg liczył 30 metrów, lśnił czernią i gdzieniegdzie połyskiwał czerwienią. Według informacji docierających od Organizatora koncertu – Agencji Prestige MJM – całość ustawiana była już od wczesnych godzin rannych. Scena, wraz z elementami towarzyszącymi, przyjechała w 24 ciężarówkach. Wybieg, owalny ring, efekty świetlne z zamontowanymi ruchomymi lampami i szeregiem lustrzanych elementów, a na koniec rozsypane konfetti, spowodowały piorunujący efekt.

Brian May w Łodzi
Brian May – w Łodzi
fot. Materiał prasowy

Moim zdaniem scena przypominała pojazd UFO.
Zresztą co pewien czas pojawiały się elementy wizualne, które nabierały kształtów ciał niebieskich. Miałem wrażenie, jakby Queen (czyli królowa) dotarła z kosmosu. Zresztą to niejedyny fantastyczny efekt łączący Atlas Arenę z zaświatami. Okazało się bowiem, że do fanów powrócił … zmarły przed 26 laty Freddie Mercury. Jego hologram dwa razy pojawiał się na ledowym ekranie. Po raz pierwszy stanął obok Briana Maya, który przy akompaniamencie gitary akustycznej śpiewał piękną balladę Love of My Life autorstwa Freddiego. Fragment utworu obaj panowie wykonali „razem”. Widzowie, którzy na początku ballady zapalili symboliczne światełka, poddali się magii chwili i krzykiem wyrazili swoje emocje! Można było odnieść wrażenie, że Freddie jest wśród nas!

Brian May akustycznie
Brian May – akustycznie
fot. Materiał prasowy

Następca Freddiego, Adam Lambert, jest sprawnym wokalistą, jednak  barwa jego głosu pozostawia sporo do życzenia. Nie obraża się jednak na rzeczywistość i z dużą autoironią przyznaje, że słuchacze mają prawo do twierdzenia, iż nikt nie może zastąpić pierwszego frontmana Queen. Jednak on – podobnie, jak fani – kocha Freddiego Mercurego i pragnie godnie go zastąpić, celebrując jego pamięć razem z polską publicznością. Jednocześnie wyraził podziw dla łódzkiej publiczności, stwierdzając, że śpiewanie to sport narodowy Polaków. Publiczność dała młodemu wokaliście odczuć, że go akceptuje i podziwia: przed rozpoczęciem utworu Bicykle Race fani Lamberta zadzwonili dzwoneczkami rowerowymi. W tym celu wiele osób wcześniej zainstalowało sobie taki dźwięk w swoim telefonie. A wokalista … zaśpiewał ten utwór, jeżdżąc po scenie różowym rowerem.

Filary zespołu Queen na scenie
Filary zespołu Queen – na scenie
fot. Materiał prasowy

Liderzy zespołu niemal nieustannie krążyli po scenie i proscenium oraz … ponad nimi. Adam Lambert górował nad wszystkimi, wznosząc się na wspomnianym Franku czy na ruchomej platformie. Brian May podczas energicznej solówki Last Horizon uniósł się w przestworza, gdzie towarzyszyła mu feeria laserów i świateł oraz gwiezdna wizualizacja. Doktor astronomii wie, co można robić w kosmicznej przestrzeni. Roger Taylor nie wznosił się, ale pokazał swoje niezwykłe umiejętności gry na dodatkowej perkusji, która ni stąd ni zowąd znalazła się na wybiegu. Mało tego: wdał się w „pojedynek” z drugim perkusistą Tylerem Warrenem! Trudno orzec, kto wygrał, ale obaj panowie popisali się wspaniałą synchronizacją. Pozostali członkowie zespołu, klawiszowiec Spike Edney i basista Neil Fairclough, również mieli okazję do zaprezentowania swoich umiejętności.

Adam Lambert w Łodzi
Adam Lambert – w Łodzi
fot. Materiał prasowy

Podczas każdego koncertu najważniejsza jest muzyka! Bardzo licznie zgromadzeni widzowie usłyszeli największe przeboje Queen, wśród których – oprócz wyżej wspomnianych – były między innymi: Another One Bites The Dust, Don’t Stop Me Now, Somebody to Love, I Want To Break Free, Who Wants to Live Forerever i na koniec chyba największe z największych hitów: Radio GA GA i Bohemian Rhapsody. Na bis wybrzmiały dwa utwory. Pierwszy z nich nosił tytuł We Will Rock You. Kiedy zespół grał drugi hit na bis, zobaczyłem, jak Marek Kurzawa i Mateusz Pawlicki – dwaj spośród trzech współwłaścicieli Agencji Prestige MJM – gratulują sobie wielkiego sukcesu organizacyjnego. W tym czasie rozbrzmiewał głos Lamberta i szczęśliwej publiczności, śpiewającej We Are The Champions.

Tak, panowie:
razem z panem Januszem Stefańskim i załogą Agencji Prestige MJM jesteście mistrzami!

7 listopada 2017 21:15
[fbcomments]