0

Elektryzujący koncert Marizy na Torwarze

Mariza i jej zespół na scenie Torwaru
Mariza i jej zespół – na scenie Torwaru
fot. Marta Rzepka

Roman Soroczyński był na koncercie, który go zelektryzował, co u Romana bywa nieczęstym stanem.

Często po koncertach wielu wykonawców pojawia się informacja, że artysta oczarował publiczność. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że koncert Marizy na warszawskim Torwarze – zorganizowany 28 listopada 2016 roku przez Impresariat OPRÓCZ ze Szczecina – wręcz zelektryzował i oszołomił widzów, wprowadzając widownię w zachwyt, a nawet ekstazę! Mam wrażenie, że jeszcze nie byłem na tak poruszającym koncercie.

Podczas koncertów czy spektakli często cisną mi się do głowy porównania.
W czasie koncertu Marizy przypomniała mi się anegdota o pewnym występie Heleny Modrzejewskiej w USA. Otóż, poproszono słynną aktorkę, by powiedziała jakiś utwór po polsku. Po występie Madame Modjeski wszyscy byli zachwyceni. Wówczas zapytano, co to było. Modrzejewska odparła, że był to polski alfabet.

Mariza na krzesełku
Mariza – na krzesełku
fot. Marta Rzepka

Podobnie rzecz się miała z tym, o czym po portugalsku śpiewała Mariza.
Jej piękny i mocny głos, uzupełniany pięknymi melodiami, wprawiał w zadumę by po chwili powodować śmiech. Utwory pochodziły zarówno z wcześniejszych płyt (między innymi z Fado Curvo i Fado Tradicional) jaki i z Mundo – najnowszego albumu artystki.

Gwiazda wieczoru zabrała słuchaczy do swojego, wewnętrznego świata emocji, doświadczeń i przeżyć. Opowiadała o tym za pomocą piosenek oraz w przerwach między nimi. Podczas jednej z wypowiedzi przeszła z angielskiego na portugalski, wywołując entuzjazm wśród całkiem sporej grupy słuchaczy pochodzących z Portugalii. Nic dziwnego, skoro uprawiana przez Marizę muzyka fado została oficjalnie uznana za skarb narodowy tego pięknego kraju. To przede wszystkim Marizie ten rodzaj muzyki zawdzięcza awans do rangi wielkiej sztuki estradowej.

Mariza góruje na widownią
Mariza – góruje nad widownią
fot. Marta Rzepka

Pod koniec koncertu Mariza zeszła ze sceny i pojawiła się … wśród widzów.
W ślad za nią zeszli, towarzyszący jej, znakomici gitarzyści. Artystka powiedziała kilka zdań, po czym oddała mikrofon i zaśpiewała bez nagłośnienia. Na Sali zaległa cisza, gdyż każdy chciał wchłonąć jak największą ilość potężnego głosu.

Trudno to sobie wręcz wyobrazić: ponad tysięczna widownia, nad którą roznosi się czarujące fado. Artystka chodziła, a właściwie sunęła, po płycie Torwaru, pozdrawiając widzów z każdego sektora oddzielnie. Czy muszę dodawać, że wszyscy wstali? Kiedy artyści wrócili na scenę, widzowie rewanżowali się Marizie kwiatami i upominkami. Wśród wręczających była mała dziewczynka. Artystka zapytała o wiek młodej damy. Gdy dowiedziała się, że jest to czterolatka, znaczącym głosem powiedziała, że ma pięcioletniego synka.

Artystka, która krąży po całym świecie, wiedziała, że polska publiczność lubi … polskie akcenty. Potrafiła zatem powiedzieć kilka słów w naszym języku, zaś podczas przedstawiania swoich rewelacyjnych instrumentalistów poinformowała, że jeden z nich występował z Anną Marią Jopek.

Mam świadomość, że wielu artystów (i nie tylko artystów) potrafi szybko reagować na rozwój sytuacji. Jednak chyba u Marizy wynika to z jej emocji. Nawiązała znakomity kontakt z publicznością, którą wciągnęła do śpiewu. Nic zatem dziwnego, że większość osób opuszczających Torwar nuciła co najmniej refreny piosenek Marizy.

Mariza zachęca publiczność do śpiewu
Mariza zachęca – publiczność do śpiewu
fot. Marta Rzepka

Więcej zdjęć można zobaczyć na stronie https://www.facebook.com/MartaRzepkaPics

4 grudnia 2016 11:39
[fbcomments]