0

Kultura na obrzeżach świątyni kultury

Teatr Powszechny
Teatr Powszechny
fot. Paweł Brzeziński

Teatr Powszechny i jego ludzie do zeszłego tygodnia kojarzyli się z kulturą na najwyższym poziomie.

Ogólnie teatr kojarzony był zawsze nie tylko z ludźmi niosącymi kaganek kultury i sztuki w mrok codziennego szarego życia lecz także z ludźmi wysokiej kultury osobistej. Był przykładem, prawie wzorcem z Sèvres.
Ale to do zeszłego tygodnia.

Wizyta w Teatrze Powszechnym i spotkanie „z tyłu sklepu” z ludźmi, którzy go reprezentują na zewnątrz wywraca takie definicje do góry nogami.

A szczególnie, że antybohaterem jest tu rzecznik prasowy, który z racji pełnionych obowiązków powinien dbać swoją osobą o nienaganny wizerunek reprezentowanej organizacji, placówki, czegokolwiek.

Naturalną koleją rzeczy jest, że jeśli nie można się dodzwonić do publicznej instytucji to w pewnym momencie należy się tam wybrać, by z porozmawiać z kimś kompetentnym. Szczególnie jeśli chce porozmawiać dziennikarz, to ma prawo zakładać, że rzecznik prasowy jest tą osobą, która w relacjach z organizacją będzie mu w miarę przychylna. Po to przecież piastuje takie stanowisko i bierze pieniądze z publicznej kasy (dotacje na teatr). W konsekwencji nawet podatki do Skarbonki są odprowadzane z tych pieniędzy.

I tak zazwyczaj jest. Większość rzeczników w instytucjach warszawskiego samorządu, i organizacji przez samorząd finansowanych, jest przyjazna dziennikarzom. Ułatwiają im gromadzenie informacji, a tym samym dbają o wizerunek reprezentowanych przez siebie organizacji.

Tymczasem w przypadku Teatru Powszechnego jest inaczej.
Rzecznik nie ma czasu porozmawiać. Wręcz wykrzykuje, że jest w pracy więc porozmawiać to on może dopiero po pracy. Swoje oburzenie wyraża również w sposób arogancki besztając pracownicę portierni słowami: kto go tu wpuścił? I w konsekwencji poleca dzwonić gdzie trzeba co powoduje wezwanie patrolu policyjnego.

Obecna w pobliżu osoba z sekretariatu dyrektora na prośbę o umożliwienie, umówienie spotkania z dyrektorem placówki zobowiązuje się o takim porozmawiać i ustalić termin oraz zadzwonić zaraz po rozmowie z dyrektorem.
Od piątku, 24 lutego, nie znalazła chyba na to czasu, bo telefon milczy.

Wokół Teatru Powszechnego, za sprawą kontrowersyjnego przedstawienia „Klątwa”, wzbił się tuman emocji o różnych potencjałach. Nie każdy w takiej napiętej atmosferze potrafi sprawnie funkcjonować. Jednak są zawody, które tego wymagają, a już rzecznik prasowy szczególnie powinien mieć zapasowe uziemienie.

Skandalem był absolutny brak szacunku zaprezentowany przez młodego człowieka reprezentującego Teatr Powszechny, a już kuriozalne było wezwanie, do jednego starsiawego gościa, zastępu mundurowych.

Czy Teatr Powszechny, mimo wystawiania kontrowersyjnych spektakli, zasługuje na tak kontrowersyjnych pracowników?

3 marca 2017 14:37
[fbcomments]