Na historię współczesnej Warszawy składają się również losy miasteczek i wsi, które do miasta zostały włączone całkiem niedawno. Dobrym przykładem jest Ursus – został przyłączony do Warszawy 1 sierpnia 1977 r.
Można powiedzieć, że ta dzielnica (a wcześniej miasteczko) to była fabryka. To ona zdeterminowała historię tego miejsca. I nadal, choć została zamknięta, istnieje w społecznej świadomości i na zawsze jest związana z nazwą dzielnicy.
Biorąc pod uwagę, że Zakłady Mechaniczne „Ursus” to część ursuskiej tożsamości, wydaje się być dziwne, że zabrakło prób łączenia przeszłości z przyszłością i nie próbowano kreować tej dzielnicy Warszawy korzystając z jej historycznej spuścizny.
Tereny po zakładowe zostały rozprzedane. Hale fabryczne uległy i nadal ulegają dewastacji. Obszar tych kilkudziesięciu hektarów terenu przypomina krajobraz księżycowy. Plan zagospodarowania przestrzennego powstaje w ciężkich boleściach a na jego zapisy wciąż ktoś nie chce się zgodzić. Brakuje determinacji i wizji. Piękna historia miejsca rozwiewa się jak dym.
Jednym z ostatnich materialnych świadectw istnienia fabryki w Ursusie jest kolekcja byłego przyzakładowego muzeum. Składa się na nią 399 eksponatów, w tym takie perełeczki jak np. album zdjęć z lat 1915-1984, motocykl „Sokół” 1000 czy ciągnik „Ursus” C-45. Właścicielem zbiorów został (spadkobierca części majątku ZM „Ursus”) – firma Bumar obecnie działająca pod nazwą Polski Holding Obronny. Władze tej firmy podjęły decyzję o wystawieniu na sprzedaż całej kolekcji. A chętnych nie brakuje. I niestety nie są to kupcy z Warszawy. Tymczasem PHO czeka na ostateczną decyzję władz Warszawy. Jeśli miasto nie zdecyduje się na przejęcie (drogą kupna) muzeum – zostanie ono sprzedane prywatnemu kolekcjonerowi.
Jeśli zgromadzone przez lata eksponaty muzeum „wyjadą” z Warszawy – będzie to niepowetowana strata.