Drzewa nie są wieczne i na nie przychodzi czas.
Gdy, jednak, znika tak charakterystyczna roślina – to łza się w oku kręci.
Kilka dni temu mieszkańcy Mariensztatu dosłownie osłupieli, gdy okazało się, że zniknęło drzewo, które rosło tam „od zawsze”. Już na pierwszych powojennych zdjęciach jest ono widoczne.
Nie trudno je zidentyfikować, gdyż rosło samotnie, na środku Skweru Samuela Orgelbranda – obudowane ceglanym murkiem.
Co się stało?
Wycinka nie była przypadkowa. Zarząd Terenów Publicznych po konsultacji ze specjalistami uznał, że roślina jest już bardzo stara i chora, zaś ubytki w strukturze pnia grożą bezpieczeństwu spacerowiczów.
Decyzję wycięcia drzewa skonsultowano również ze Stołecznym Konserwatorem Zabytków.
Niebawem, w tym samym miejscu, zostanie posadzone kolejne drzewo tego samego gatunku. Będzie ono na tyle duże, aby nie uległo dewastacji .



