0

Życiowe zakręty

Niewinna Inka i Ostatnie tango fragmenty okładek
Niewinna Inka i Ostatnie tango – fragmenty okładek
fot. Roman Soroczyński

Co może łączyć piękną kobietę i taksówkarza? Tę zagadkę stawia i wyjaśnia Roman Soroczyński.

Podczas prezentowania kilku książek w jednym artykule na ogół szukam wspólnego mianownika. Tym razem jest nim… więzienie. No, może nie tylko więzienie.

Bohaterkami książki Niewinna Inka Moniki Sławeckiej są dwie kobiety. Znana dziennikarka telewizyjna Anna dostaje propozycję napisania książki wspólnie z osadzoną w areszcie Inką, która od lat związana jest ze światem przestępczym – w 2001 roku wystawiła na śmierć ministra Jacka Dębskiego. W trakcie widzeń Anna odkrywa, że osadzona nie jest jej zupełnie obca. Poznając kolejne fakty z życia Inki, dziennikarka stopniowo zaczyna tracić profesjonalizm i reporterski instynkt, co wkrótce doprowadzi do niespodziewanych wydarzeń.

Monika Sławecka jest absolwentką filmoznawstwa i scenariopisarstwa. Od ponad dekady pracuje w branży filmowej i telewizyjnej. Współpracowała jako asystentka reżyserów Marcina Wrony, Macieja Sobocińskiego (polska edycja „Saturday Night Live”) i Marcina Ziębińskiego. Dotychczas zajmowała się pisaniem reportaży (w tym głośnych Balet, który niszczy i Porwania), a także pracowała przy scenariuszach wielu polskich filmów. Niewinna Inka jeszcze przed premierą wzbudziła zainteresowanie producentów, którzy kupili prawa filmowe do tego tytułu.

Niewinna Inka okładka książki
Niewinna Inka – okładka książki
fot. Roman Soroczyński

Monika Sławecka przekopała tony akt sądowych i rozmawiała z ludźmi, którzy spotkali na swojej drodze Inkę. Wszystko po to, żeby odtworzyć portret kobiety, dla której uroda i piękne ciało były niezawodną bronią.

Kim była Inka? Pochodziła z patologicznego i sadystycznego domu, co znacznie ją zahartowało. Dzięki urodzie, inteligencji i determinacji została kochanką bezwzględnego gangstera. Wykonała jego polecenie, ale sama też była zagrożona. Przypadek sprawił, że nie zamordowano jej w więzieniu. Dlatego nie dziw, że podczas wywiadu powiedziała:

Już po pierwszym dniu tutaj, zamknięta w celi, zdajesz sobie sprawę, że żadna zemsta, żadne pieniądze nie są tego warte.

Niewinna Inka jest połączeniem powieści i reportażu, połączeniem relacji dwóch narratorek: Anny i Inki. Historia kontaktów dziennikarki i aresztowanej posłużyła autorce do przekazania kilku swoich myśli. Niezwykle podobał mi się podrozdział O miłości, w którym między innymi napisała:

Miłość to jedno z najbardziej pożądanych, ale i dokuczliwych uczuć. Tutaj nie ma logiki, człowiek reaguje instynktownie, często poruszając się w schematach, które utrwalił w czasie wzlotów i upadków. Często zapominamy, jak skomplikowana i trudna do przeżywania jest miłość.

Monika Sławecka uchwyciła jeszcze jedną istotną rzecz z mojego prywatnego punktu widzenia. Otóż bardzo lubię chodzić na koncerty. No, może nieco z inną muzyką od tej, której słuchała Anna, ale w żadnym przypadku nie mam na myśli ulubionej muzyki byłego prezesa telewizji. Autorka wyraziła to, o czym i ja myślę od dawna:

Coś w tym było, zawsze po koncertach czułam się w jakimś sensie oczyszczona, wyciszona.

Wróćmy jednak do głównego wątku książki. Chociaż, czy warto jeszcze coś pisać? Może lepiej przeczytać? Naprawdę warto – tym bardziej, że powieść jest stosunkowo cienka, zaś zakończenie z całą pewnością zaskoczy.

  • Monika Sławecka, Niewinna Inka
  • Redaktor prowadzący: Michał Nalewski
  • Redakcja: Anna Płaskoń-Sokołowska
  • Korekta: Grażyna Nawrocka
  • Projekt okładki: Paweł Panczakiewicz
  • Zdjęcie na okładce: © valuavitaly/Feepik, © lililia/Adobe Stock
  • Łamanie: Ewa Wójcik
  • Wydawca: Prószyński Media Sp. z o.o., Warszawa 2024
  • ISBN 978-83-8352-222-7

Druga z opisywanych książek rozpoczyna się od pobytu bohatera w więzieniu. Jednak odsiadka kończy się i wówczas Drwalu, dawny zawodnik, kibol i gangster, zostaje taksówkarzem, zaś jego życie staje się mierne i nudne. Nie dodają mu barw ani drobna dealerka narkotykami, ani kobiety, które bierze do łóżka, ani tabletki, które losuje ze słoika. W końcu czterdziestoczteroletni Drwalu ma dość. Postanawia znaleźć sposób, by zadać sobie śmierć szybko i skutecznie. Wyznacza datę rozstania ze światem. I tak rozpoczyna się Ostatnie tango.

Autorem powieści jest Piotr C., który jest autorem bestsellerowych powieści Pokolenie IKEA, To o nas, Gwiazdor, Solista, Romans. Prowadzi jeden z najpopularniejszych w polskim internecie blog pokolenieikea.com. Korporacyjny szczur, któremu udało się wywalczyć niezależność. Nie czuje potrzeby bycia rozpoznawalnym. Wydawca też zachowuje dyskrecję, jednak z pewnych przecieków wynika, że autor jest prawnikiem, pracującym jako radca prawny.

Ostatnie tango okładka książki
Ostatnie tango – okładka książki
fot. Roman Soroczyński

Drwalu żyje w Kombinacie. Domyślam się, że autor nazwał tak jedno z nadwiślańskich miast na Mazowszu. Do wyznaczonej daty śmierci pozostało mu osiem dni. I wówczas jego życie ponownie przyspiesza.  Po wyznaczeniu daty śmierci nadal jeździ taksówką. W tym kontekście pojawia się ciekawa anegdota:

Niedźwiedź panda ma bardzo prostą dietę: na śniadanie je bambusa, na obiad je bambusa, na podwieczorek je bambusa i na kolację też je bambusa. W sumie nawet czterdzieści kilo dziennie. To tak samo jak taksówkarz. Taksówkarz na śniadanie je hot doga, na obiad je hot doga i na kolację je hot doga, popijając browarem, a później ma czterdzieści kilo nadwagi.

Drwalu dalej handluje narkotykami, ale pojawiają się pewne komplikacje. Wiążą się one z konkurencją, ale i z faktem, iż podczas jednego z kursów został nagrany, a filmik opublikowano na jednym z portali internetowych. Wygrywa los na loterii, wobec czego postanawia ostatni raz przed śmiercią zaszaleć w Warszawie.

Przyznam, że świat Drwala nie podobał mi się. Owszem, miał pewien dystans do siebie, jednocześnie lekceważył wszystkich wokół. A już jazda samochodem „na haju” świadczy o tym dobitnie! Pomijam wulgaryzmy, bo do tego przyzwyczaili mnie inni autorzy. Coś jednak, oprócz chęci poznania zakończenia, trzymało mnie przy tej książce. Między wierszami pojawiło się kilka sytuacji, z którymi niemal każdy może się spotkać. Ot, choćby:

Kumple, ale do kieliszka. Znajomi, ale do sukcesu. Przyjaciele – do udanego dealu. Wszystko do momentu, kiedy jest hajs na balety, dobre bryki i dużo towaru…

Bardzo ciekawie opisane jest zachowanie kiboli, którzy nie chodzą na mecze kibicować swojej drużynie, ale po to, by… no właśnie, nie mogę tego zacytować.

Mimo moich zastrzeżeń, nie mogłem oderwać się od Ostatniego tanga. Może na tym polega urok tej książki, która – niczym kobieta – przyciąga i odpycha?

  • Piotr C., Ostatnie tango
  • Redakcja: Wioletta Cyrulik
  • Korekta: Emilia Kapłan
  • Okładka: Izabela Surdykowska-Jurek
  • Skład: Michał Kacprowicz
  • Wydawca: Wydawnictwo Novae Res, Gdynia 2024
  • Wydawnictwo Novae Res należy do grupy wydawniczej Zaczytani.
  • ISBN 978-83-8313-957-9
22 kwietnia 2024 04:34
[fbcomments]