Praca nauczyciela jest coraz bardziej twórcza i wymaga samodzielnego tworzenia różnorodnych dokumentów, programów, systemów, materiałów dydaktycznych itd.
Tego typu potrzeby znacznie wzrosły w związku z ograniczeniem możliwości zakupu dodatkowych materiałów dydaktycznych oferowanych przez wydawnictwa. Władze oświatowe chętnie ten fakt podkreślają, stawiając szkołom wymagania. Dokonują się też obecnie w polskiej edukacji liczne zmiany, wymagające od części pedagogów wykonywania m.in. prac o twórczym, autorskim charakterze.
Do realizacji tych zadań nie wystarczy też głowa i komputer – potrzebne są kupowane przez nauczyciela za własne pieniądze różnorodne źródła i dostęp do nich. Wreszcie wielu nauczycieli ponosi koszty samego wytworzenia wykorzystywanych przez uczniów na lekcjach opracowanych przez nich pomocy oraz potrzebnych do tego urządzeń.
W przypadku podobnych działań, związanych z dydaktyką, pracownicy wyższych uczelni korzystają masowo z istniejących już prawnie możliwości powiększenia kosztów uzyskania przychodu przy rozliczeniach podatkowych. Skutkiem tego są niższe płacone przez nich podatki, a co za tym idzie i wyższe kwoty otrzymywane „na rękę”.
Myślę, że warto spojrzeć na kwestię nauczycielskich płac netto nie tylko przez pryzmat budżetowych subwencji i regulacji dotyczących nauczycielskich płac brutto, ale także przez pryzmat kosztów ich uzyskania ponoszonych przez nauczycieli oraz płaconych przez nich podatków.
Odpowiednie przepisy już istnieją!
Pozostają praktyczne kwestie – choćby ustalania, które konkretnie z nauczycielskich prac mają taki twórczy, autorski charakter oraz sposobów weryfikowania tego faktu.
Małgorzata Żuber-Zielicz

Przewodnicząca Komisji Edukacji i Rodziny
Rady m.st. Warszawy
Przedstawiam powyżej swój osobisty punkt widzenia.
Czytaj tej autorki:
- Test 6-latków dla warszawskiej oświaty
- Nie chodzi o drożdżówkę.
Nieprzerobiona lekcja prohibicji. - Trzy reprywatyzacje