0

Trzy reprywatyzacje

Mapa tak zwanych roszczeń dekretowych do nieruchomości w Warszawie
Mapa tak zwanych roszczeń dekretowych – do nieruchomości w Warszawie
fot. Miasto Jest Nasze

Małgorzata Żuber-Zielicz pisze tym razem o bardzo pilnej potrzebie ustawy reprywatyzacyjnej.

Na początku lat dziewięćdziesiątych pracowaliśmy z mężem w Szkole Polskiej przy Ambasadzie RP w bułgarskiej stolicy Sofii. Akurat wtedy przez Bułgarię przetoczył się walec reprywatyzacji. Od razu zaznaczę, że przeprowadzonej fatalnie. Szczególnie na wsi, gdzie ustawa przewidywała zwrot ziemi w tych samych granicach, jakie miała dana działka przed przejęciem w ramach przymusowej kolektywizacji przez spółdzielnie produkcyjne. Doprowadziło to do zniszczenia ogromnego majątku produkcyjnego rozwiniętego bułgarskiego rolnictwa. Niektóre paragrafy ustawy wręcz prowokowały do aktów dewastacji i wandalizmu. Np. łatwo przewidzieć skutki zapisu, zgodnie z którym nie można było odzyskać fragmentu działki, na której znajdowała się spółdzielcza winnica. W miastach „pijani” odzyskaną własnością ludzie, nie do końca wierząc w trwałość przemiany, usuwali z odzyskanych budynków i lokali nawet tak znakomitych najemców i płatników jak placówki dyplomatyczne Szwajcarii czy Chin. Polski zresztą też …

Czesi i Słowacy, jak to oni, w tym samym czasie przeprowadzili reprywatyzację w sposób zdecydowanie bardziej przemyślany, racjonalny i pragmatyczny już prawie ćwierć wieku temu. Uniknęli większości bułgarskich błędów, zniszczeń, dewastacji oraz krzywd. Od tego czasu wiadomo dokładnie co do kogo należy.

Straty większe lub mniejsze poniesiono ćwierć wieku temu, ale obrót nieruchomościami oraz ich zagospodarowanie może już odbywać od tego czasu normalnie zarówno w Bułgarii jak i w Czechach oraz na Słowacji.

Co z trzecią tytułową reprywatyzacją? To reprywatyzacja w Polsce, której … nigdy nie przeprowadzono. W każdym razie nie uregulowano jej ustawowo. Mamy co najwyżej reprywatyzację „dziką” .W efekcie w przypadku ogromnej liczby nieruchomości w naszym kraju ich status własnościowy stoi pod znakiem zapytania. Nigdy nie wiadomo, czy przypadkiem nie pojawi się spadkobierca albo, polska specyfika, pełnomocnik potencjalnych spadkobierców, aby zażądać własności. Na dodatek nie wszyscy dawni właściciele mają identyczne prawa. Osobne regulacje dają np. szczególne prawa związkom wyznaniowym. Szczególnie dotknięta brakiem ustawy reprywatyzacyjnej jest Warszawa. W roku 1945 jej lewobrzeżna część była morzem ruin, a właściciele ogromnej liczby warszawskich działek zginęli lub zaginęli w wojennej pożodze. Nie wiem ile czasu musiałaby trwać odbudowa Warszawy, gdyby próbowano ich wszystkich odszukać i dokonać z nimi bądź ich spadkobiercami odpowiednich ustaleń. W tym kontekście nawet nie dziwi dekret Bieruta (też mam z nim na pieńku), choć jego realizacja przypominała już bardziej grabież niż cywilizowaną nacjonalizację. Tym niemniej, korzystając z publicznych środków, na miejscu ruin powstały nowe mieszkania i obiekty użyteczności publicznej. Oczywiście odbudowa Warszawy po roku 1945 to nie to samo, co zbudowanie przez jakiegoś cwaniaczka na cudzym gruncie willi, w nadziei, że nikt tego nie zakwestionuje, a potem nieruchomość „się zasiedzi”. Szczególnie, że od roku 1945 minęło już 70 lat. Niestety brak ustawy reprywatyzacyjnej, regulującej tę szczególną sytuację, skłania niektórych sędziów do takiej właśnie interpretacji. Również niektórym urzędnikom sytuacja niejasnych reguł gry może być bardzo na rękę. Sprawę komplikuje fakt, że po wojnie Polska, na podstawie międzynarodowych umów, spłaciła właścicieli będących mieszkańcami niektórych krajów. Czasem więc są zwracane obiekty, które zwracane być nie muszą i nie powinny. Są wyspecjalizowane kancelarie prawnicze biegłe w stosownych kruczkach prawniczych i posiadające znakomite źródła informacji. W efekcie w stolicy nigdy nie widomo do końca, czy przypadkiem nie pojawi się właściciel danego obiektu czy działki lub jej części. Bardzo to zaburza niestety politykę inwestycyjną i remontową miasta. Jako przewodnicząca Komisji Edukacji i Rodziny Rady Warszawy stykam się często z takimi problemami w przypadku placówek oświatowych i kulturalnych – szkół, przedszkoli, żłobków, domów kultury itd. Spać spokojnie nie mogą jednak również mieszkańcy odbudowanych po wojnie budynków mieszkalnych. Trzeba, w interesie rozwoju i normalnego funkcjonowania Warszawy oraz poczucia bezpieczeństwa jej mieszkańców, jak najszybciej położyć kres tej sytuacji.

Dlatego jednym z pierwszych zadań nowego Sejmu powinny być nie połajanki ideologiczne, ale pilne uchwalenie ustawy reprywatyzacyjnej. Jesteśmy tu, jako państwo, spóźnieni już o ćwierć wieku …

Małgorzata Żuber-Zielicz

Przewodnicząca Komisji Edukacji i Rodziny Rady m.st. Warszawy

Kandyduje do Sejmu w okręgu 19 (cała Warszawa oraz wszystkie komisje wyborcze poza granicami Polski) z listy nr 2 (PO), gdzie znajduje się na pozycji 18.

Małgorzata Żuber-Zielicz

Małgorzata Żuber-Zielicz - Radna Warszawy
Małgorzata Żuber-Zielicz – Radna Warszawy
fot. fotograf

Przewodnicząca Komisji Edukacji i Rodziny
Rady m.st. Warszawy

Kandyduję do Sejmu RP z list PO w Warszawie i wszystkich komisjach poza granicami kraju (okręg 19).

Przedstawiam powyżej swój osobisty punkt widzenia.

Czytaj tej autorki:

Od Redakcji

Zdjęcie pochodzi z mapy specjalnie opracowanej przez Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze.
SMJN przygotowało mapę roszczeń na podstawie biuletynu informacji publicznych urzędu m.st. Warszawy (stan na 03/2014).
Ciągle zgłaszane są nowe roszczenia. Eksperci szacują, że ponad 8 tys. nieruchomości w Warszawie zagrożonych jest reprywatyzacją na podstawie dekretu Bieruta!
Najbardziej zagrożone dzielnice to: Bielany, Mokotów, Ochota, Praga Południe, Praga Północ, Śródmieście, Targówek, Wola i Żoliborz.

Sprawdź na mapie czy szkoła Twojego dziecka lub Twój dom nie są objęte roszczeniami: [LINK]

22 października 2015 12:48
[fbcomments]