Zakończył się XVII Festiwal Kultury Żydowskiej. Roman Soroczyński opisuje kolejną, literacką sferę przedsięwzięcia.
Zakończył się XVII Festiwal Kultury Żydowskiej, znany pod nazwą Warszawa Singera. Podczas spotkań promujących literaturę żydowską – podobnie, jak podczas opisanych wcześniej imprez muzycznych (zob. LINK) – organizatorzy Festiwalu, Fundacja SHALOM we współpracy z Teatrem Żydowskim im. Estery Rachel i Idy Kamińskich, Centrum Kultury Jidysz oraz Austriackim Forum Kultury, bardzo skrupulatnie przestrzegali wymogów reżimu sanitarnego.
Sam padłem ofiarą tych obostrzeń, bowiem nie otrzymałem akredytacji na spotkanie z Izoldą Kiec – autorką książki Ginczanka. Nie upilnuje mnie nikt. Zrekompensowałem to sobie, „nabywając drogą kupna” tę książkę.
Trafiłem za to na dwa spotkania z cyklu Czytelnia pisarzy żydowskiej – Mistrzowie czytają. I to w jakim wydaniu?!?
Najpierw Zbigniew Zamachowski – w towarzystwie grającego na skrzypcach Marka Wrońskiego – przeczytał dwa opowiadania patrona Festiwalu, Isaaca Bashevisa Singera. Bohater pierwszego z nich, zatytułowanego Papuga, przebywa w więzieniu w Janowie Lubelskim. Opowiada współwięźniom, dlaczego znalazł się w tym miejscu. Opowieść jest bardzo intrygująca, zatem śmiało można nazwać Papugę opowiadaniem w opowiadaniu. Jednocześnie warto zwrócić uwagę na piękno języka laureata Nagrody Nobla.
Ot, choćby taki fragment:
Księżyc rozświetlał noc, ale w celi więziennej panował prawie całkowity mrok. Jednak mimo, że jedyne okno było zakratowane i zamknięte, przezierało przez nie dość światła, by rozróżnić rysy twarzy. Świeży śnieg, który właśnie spadł, odbijał się fioletowym refleksem o skrawek nieba, widoczny przez okno jak przez sito.
Akcja opowiadania Seans spirytystyczny toczy się – a jakże! – podczas takiego seansu i po jego zakończeniu. Jak zazwyczaj w takich sytuacjach bywa, rzeczywistość przeplata się tu z ludzką wyobraźnią.
Z kolei Danuta Stenka zinterpretowała dwa opowiadania Icchoka Lejba Pereca. Stosując dzisiejsze kryteria, bohatera opowiadania Szma Israel albo Kontrabasista można określić jako skromnego młodzieńca chodzącego z głową w chmurach. Jego artystyczna dusza ożywa, kiedy dostaje szansę grania – właśnie na kontrabasie – w kapeli żydowskiej.
Pod koniec czytelnicy dostają się do świata metafizyki, którego nie jestem w stanie opisać. Dlaczego? Dlatego, że do tej pory w uszach mi brzmi wspaniała interpretacja gry instrumentów w wykonaniu mojej ulubionej Aktorki.
Z kolei Posłaniec opowiada o zimowym marszu człowieka, który przenosi rozmaite przesyłki. Dzisiaj nazwalibyśmy go kurierem. Nie będę opisywał zakończenia tego opowiadania, ale zachęcam do sięgnięcia po zawierającą je książkę.
I tu drobna dygresja. Otóż, Opowiadania chasydzkie i ludowe Icchoka Lejba Pereca są kolejną książką, którą „nabyłem drogą kupna”. O ile Danuta Stenka informowała, że tłumaczem obydwu opowiadań był Michał Friedman, o tyle w kupionym przeze mnie egzemplarzu nie ma ani słowa o tłumaczu. Wiem, że Icchok Lejb Perec tworzył w kilku językach: polskim, jidysz i hebrajskim. Być może te same dzieła pisał równolegle i po polsku, i na przykład w jidysz. Książka Opowiadania chasydzkie i ludowe w tłumaczeniu Michała Friedmana ukazała się w 1997 roku nakładem Wydawnictwa Dolnośląskiego. Być może Wydawnictwo CM, które opublikowało swoją wersję w 2020 roku, korzystało z polskiej wersji. Nie wiem tego, ale mam nadzieję, że ktoś mądrzejszy wytłumaczy mi tę kwestię.
Michał Friedman, który zmarł w 2006 roku, „pojawił się” na Festiwalu Singera jeszcze raz – jako tłumacz książki Szymona An-skiego (prawdziwe nazwisko: Szlojme Zajnwel Rappoport) zatytułowanej Dybuk. Między dwoma światami (Cwiszn cwej weltn, oder der Dibek). Książka pod redakcją naukową profesor Anny Kuligowskiej-Korzeniewskiej została wydana przez Agencję Dramatu i Teatru w stulecie premiery Dybuka w wykonaniu Trupy Wileńskiej w warszawskim Teatrze Elizjum [9 grudnia 1920 roku].
Premiera książki została poprzedzona całodzienną sesją naukową Teatr zawsze grany, zorganizowaną w 70-lecie Teatru Żydowskiego im. Estery Rachel i Idy Kamińskich. Sesja obfitowała w niezwykle ciekawe wystąpienia.
Zacznę od końca: Mieczysław Abramowicz przedstawił powojenne przypływy „bohatera” wieczoru, czyli Dybuka. Zanim to jednak nastąpiło, prof. Anna Kuligowska-Korzeniewska omówiła dzieje Teatru Żydowskiego, charakteryzując je na tle historii Polski. Niestety, ciągle wraca bardzo ważna kwestia: Teatr Żydowski obecnie nie ma stałej siedziby.
Mirosława M. Bułat przypomniała postać Estery Rachel Kamińskiej. Prof. Eugenia Prokop-Janiec zaprezentowała język teatru żydowskiego, a prof. Daniel Kalinowski przedstawił klasyków literatury jidysz oraz działalność teatrów żydowskich w Europie.
Okazuje się, że – oprócz warszawskiego Teatru Żydowskiego – są jeszcze dwa: Teatrul Evreiesc De Stat w Bukareszcie i Moskovskij Ewrejskij Teatr „Szałom” w Moskwie.
Najlepszy w Polsce znawca sceny musicalowej, Jacek Mikołajczyk – dyrektor artystyczny Teatru Syrena, scharakteryzował musicale na scenie żydowskiej. I tu dwie ciekawostki: jedyny twórca musicali, który nie był Żydem – to Cole Porter; natomiast tematyka żydowska nie pojawia się – poza Śpiewakiem Jazzbandu, wystawianym między innymi przez Teatr Żydowski – w treści musicali.
Niezwykle ciekawy był, wyemitowany za pośrednictwem łączy online, wykład prof. Shoszany Ronen na temat dramatu hebrajskiego w literaturze izraelskiej. Inną stronę tego tematu, dotyczącą prezentacji Izraela we współczesnym dramacie hebrajskim, zaprezentowała Małgorzata Lipska. Odnoszę wrażenie, że sesja naukowa zasługuje na oddzielny artykuł. Przede wszystkim jej dorobek, a zwłaszcza treść poszczególnych wystąpień, powinny ukazać się w postaci odrębnego wydawnictwa. Może wówczas uda się to pokazać i na naszej stronie?
Oczywiście, to nie wszystkie wydarzenia ze sfery literackiej Festiwalu Kultury Żydowskiej. Jako się rzekło, nie ma możliwości ogarnięcia wszystkiego. Ale może to i dobrze? Niedosyt powoduje, że już nazajutrz po zakończeniu jednej edycji Festiwalu człowiek zaczyna myśleć o następnej.