W ubiegłym tygodniu, 17 listopada minęła 102. rocznica wprowadzenia do obiegu pierwszych polskich znaczków pocztowych po odzyskaniu przez Polskę niepodległości.
Co prawda nie zachowały się żadne dokumenty potwierdzające datę 17 listopada 1918 roku, jako datę wprowadzenia znaczków, ale zachowały się listy nadane tego dnia, chociaż była to niedziela.
Z napisem Poczta Polska
Od 11 listopada minął zaledwie tydzień, więc o druku nowych znaczków w tak krótkim czasie nie mogło być mowy. Pocztowcy polscy przejmowali niemieckie urzędy pocztowe wraz z poniemieckimi akcesoriami. W obiegu były znaczki Warszawskiego Generalnego Gubernatorstwa, ale Polacy chcieli mieć polskie znaczki. Postanowiono więc wykorzystać zapasy niewprowadzonych do obiegu znaczków poczty miejskiej w Warszawie z 1916 roku, znajdujące się w magazynach poczty warszawskiej i zaopatrzyć je dodatkowym nadrukiem z nominałem i napisem Poczta Polska.
W tym miejscu należy wyjaśnić, czym była poczta miejska w Warszawie, okupowanej przez Niemców od sierpnia 1915 roku. Niemcy po zdobyciu Warszawy latem 1915 roku otworzyli niemiecki urząd pocztowy, do którego nadchodziła poczta dla mieszkańców Warszawy. Niemcy nie dostarczali poczty do adresatów. Aby odebrać list trzeba było pójść do urzędu pocztowego (jedynego w Warszawie) i dowiedzieć się, czy nadeszła jakaś poczta. A w tym czasie poczta była jedynym sposobem na kontaktowanie się ludzi między sobą, listy były pisane powszechnie.
Aby rozwiązać problem dostarczania przesyłek do adresatów, Komitet Obywatelski miasta Warszawy powołał we wrześniu 1915 roku Pocztę Miejską, która za dostarczanie korespondencji pobierała niewielką opłatę, uiszczaną specjalnymi znaczkami. Przygotowana przez Pocztę Miejską we wrześniu 1916 roku tzw. seria pomnikowa nie dostała jednak pozwolenia na wprowadzenie do obiegu przez niemieckie władze Warszawy. Od tej pory, do potwierdzenia pobrania opłaty za doręczenie korespondencji, stosowano odpowiednie stemple doręczeniowe.
Cztery znaczki serii pomnikowej
Znaczki poczty miejskiej wykorzystane do przedruku były zaprojektowane przez Edwarda Trojanowskiego, profesora warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych, i wykonane dwubarwnym drukiem litograficznym w firmie Jana Cotty w Warszawie. Przedruku typograficznego dokonano w drukarni Kopydłowski i Ska.
Wykonano 4 znaczki:
- 5 fen na 2 gr w kolorze brunatnym na piaskowym tle, przedstawiający Kolumnę Zygmunta III Wazy na tle dachów Starego Miasta, (fot.1)
- 10 fen na 6 gr w kolorze zielonym na szaropiaskowym tle, przedstawiający syrenę w herbie Warszawy w 1916 roku, (fot. 2)
- 25 fen na 10 gr w kolorze czerwonym na piaskowym tle, przedstawiający orła, (fot.3)
- 50 fen na 20 gr w kolorze ciemnoniebieskim na piaskowym tle, przedstawiający pomnik króla Jana III Sobieskiego w Warszawie. (fot. 4)
Znaczki za 5 i 10 fenigów były przeznaczone do opłacania druków, których wtedy przesyłano dużo, oraz kartek pocztowych (opłata 15 fen). Znaczki 25 fen przeznaczone były do opłaty za list, a 50 fen za list polecony. Kartki i listy zagraniczne wymagały większej opłaty.
Nakłady znaczków były duże:
- pierwszego 823 000,
- drugiego 1 714 000,
- trzeciego 271 000
- czwartego 183 000.
Używane były aż do wyczerpania nakładów.
Dzisiaj są popularne wśród zbieraczy, a cena ich jest stosunkowo niewielka ze stemplami świadczącymi o użyciu znaczków katalog określa wartość od 2 do 20 zł, w rzeczywistości cena może być nawet niższa, co łatwo sprawdzić w popularnych serwisach aukcyjnych. Natomiast znaczki na oryginalnych przesyłkach są poszukiwane przez filatelistów i osiągają wysokie ceny do kilkuset złotych za list.
Kolekcjonerzy-niszczyciele
Tu należy się Czytelnikom wyjaśnienie.
Przed laty filatelistyka była modną dziedziną kolekcjonerstwa, zbierano głównie znaczki tzw. czyste (z klejem na odwrocie znaczka, kupione na poczcie bez użycia na przesyłkach) oraz stemplowane, użyte na listach lub innych przesyłkach. Te ostatnie były tańsze, zbierało je większość kolekcjonerów, ale aby je zdobyć wycinano znaczki z kopert i odmaczano w ciepłej wodzie, suszono i prasowano w bibule pod ciężarem najczęściej kilku książek. W ten sposób zniszczono większość przesyłek potwierdzających obieg znaczków. Do dzisiaj zachowało się niewiele oryginalnych przesyłek, szczególnie listów poleconych czy wartościowych. Właśnie te ostatnie są rzadkie i poszukiwane przez filatelistów.
Znaczki tego wydania miały moc obiegową na terenie byłej okupacji niemieckiej dawnego zaboru rosyjskiego. Orientacyjnie można obecnie określić ten obszar jako województwa mazowieckie, łódzkie i świętokrzyskie oraz zachodnią część woj. podlaskiego i lubelskiego. Na pozostałych wyzwolonych ziemiach polskich obowiązywały inne znaczki (znaczki austriackie lub niemieckie z przedrukiem Poczta Polska). Poszukiwane przez filatelistów są listy z małych miejscowości, skąd oczywiście wysyłano mniej korespondencji. Przesyłki z Warszawy są stosunkowo łatwo dostępne. Filateliści przygotowali też sporo listów opłaconych pełną serią (czyli wszystkimi znaczkami), które nigdy nie zostały przesłane pocztą. Są to tzw. listy filatelistyczne i nie mają większej wartości. (fot.5)
Seria pomnikowa – obieg pocztowy
Poniżej prezentuję trzy ciekawe walory ze znaczkami wydania pomnikowego.
Pierwszy to wycinek z listu poleconego wysłanego 18 grudnia 1918 r. z Warszawy, opłaconego dwoma znaczkami wydania pomnikowego za 5 i 10 fenigów oraz dwoma znaczkami z wydania także warszawskiego tzw. przedruki na Germanii (fot. 6).
Drugi to list polecony z Warszawy do Wiednia, wysłany 5 grudnia 1918 r. z Warszawy, opłacony całą serią wydania pomnikowego. Opłata 90 fen była zbyt mała (list polecony zagraniczny kosztował 1 markę), więc poczta austriacka zastosowała karną dopłatę dwukrotnej wysokości niedopłaty tzn. 20 halerzy (fot. 7).
Ostatni walor to fragment opaski gazetowej, w którą był włożony numer gazety Kurier Warszawski. Opłata za druk wynosiła 15 fen (cięższy druk) i została uiszczona dwoma znaczkami wydania pomnikowego (fot. 8). Takie opaski są bardzo rzadkie, bo adresat często wyjmował gazetę, a opaskę wyrzucał.
Tym artykułem pragnę rozpocząć cykl artykułów o znaczkach pocztowych o tematyce warszawskiej. Będę się starał pokazać wiele aspektów kolekcjonerstwa, które może być szczególnie interesujące dla osób trzeciego wieku – gdy odchowaliśmy już dzieci, mamy trochę więcej czasu i zbędnej gotówki. Potrzebny jest tylko odrobina zmysłu kolekcjonerskiego i zabawa w filatelistykę autentycznie wciągnie, dając masę radości i satysfakcji.
Jacek Kosmala
Klub Zainteresowań PZF VARSAVIANA
Zobacz też
- Pierwsze samorządowe znaczki o tematyce warszawskiej: [LINK]