O pierwszej udokumentowanej wyprawie rowerowej Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów opowiada Piotr Banasiak z TMH.
Ostatni przed wakacjami felieton pod wspólną nazwą: Stolica historii. Przedstawiają członkowie Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie, które są już od ponad półtora roku emitowane w każdą sobotę, w nieco skróconej wersji, w Radiu Kolor.
Podcast Radia Kolor jest pod tekstem.
Z cyklu:
Stolica historii. Przedstawiają członkowie
Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie.
Odcinek LXXX:
Na rowerze wokół Królestwa Polskiego
Opowiada Piotr Banasiak
Dzisiejsza opowieść traktować będzie o pamiętniku niespełna czternastoletniego chłopca Stanisława Fertnera. Spisany został on 127 lat temu, i co warto podkreślić, jest najstarszym zachowanym w Polsce diariuszem wyprawy rowerowej.
Przenosimy się teraz w czasie do roku 1897. Stanisław, uczeń Rządowego Gimnazjum Realnego w Warszawie przy ul. Jezuickiej, za wzorowe wyniki w nauce zostaje nagrodzony przez ojca nowoczesnym rowerem turystycznym marki Singer ex Camp.
Jego rodzic to osoba rozpoznawalna i bardzo dla miasta zasłużona. Antoni był bowiem wiceprezesem Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów i pomysłodawcą budowy słynnego welodromu na Dynasach, który stał się wkrótce symbolem sportowej stolicy.
Warto tu jeszcze dodać, że członkami Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów był kwiat polskiej inteligencji z Bolesławem Prusem i Henrykiem Sienkiewiczem na czele. To również był owoc zabiegów Fertnera, który do cyklizmu potrafił przekonać każdego.
Pomysł wyprawy rowerowej z synem po drogach i bezdrożach Królestwa Polskiego miał ewidentnie wymiar pedagogiczny. Antoni chciał zapoznać swojego dorastającego syna z historią Polski. Przypomnijmy, że wczesna edukacja Stasia przypadała na tzw. Noc Apuchtinowką – a więc realizowaną groźbami i knutem politykę rusyfikacji polskiej młodzieży. Dlatego też na trasie ich wyprawy znalazły się miasta szczególnie ważne dla naszej historii, choćby takie jak Sandomierz czy Lublin.
Staś mógł się zapoznać choćby z zabytkowymi kościołami i zamkami, które były pamiątką chwały polskiego oręża.
Wyprawa na dystansie 511 wiorst, czyli około 540 km, zaplanowana na dwa tygodnie – była bardzo dużym wyzwaniem dla niespełna 14-letniego Stasia. Musimy pamiętać o niedoskonałości rowerów, które nie tylko nie posiadały przerzutki, ale również wolnobiegu – a to znaczyło, że dzielni cykliści jechali na tzw. ostrym kole.
Zjeżdżając z górki, musieli rozkładać szeroko nogi, aby pedały wprowadzane w ruch przez koła nie poobijały im stóp. Infrastruktura turystyczna była bardzo marna. W zajazdach był brud i – jak Staś określał eufemistycznie – „czarne intrygantki”, czyli pluskwy. A jakość dróg godna pożałowania – piaski, szutry, kocie łby i niedokładnie wygładzone bruki. Asfaltowe trakty miały się w Polsce pojawić dopiero kilkadziesiąt lat później.
Dla chłopca szokiem kulturowym był również kontakt z mniejszością żydowską, która w niektórych mijanych miasteczkach mniejszością wcale nie była stanowiąc często blisko 80% mieszkańców.
Pomimo różnych trudności Staś wyprawę ukończył zdrowy i radosny.
Jego pamiętnik po 126 latach został wydany nakładem Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie [LINK].
Mam nadzieję, że ten diariusz z podróży z końca XIX w. zainspiruje choć niektórych z Państwa do wypraw rowerowych. Przy obecnej infrastrukturze turystycznej i wielości tras przygotowanych dla miłośników dwóch kółek, to mogą być wakacje życia.
Piotr Banasiak
Studiował na Uniwersytecie Warszawskim i Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu.
Kustosz w Muzeum Sportu i Turystyki.
Przewodniczący Stowarzyszenia Miłośników Twórczości Brunona Jasieńskiego.
Zapalony turysta, cyklista i biegacz długodystansowy.
Od roku członek Sekcji Historii Sportu i Turystyki Towarzystwa Miłośników Historii.
Podcast Radia Kolor
3:33 min.
Zobacz też inne odcinki cyklu:
- Lista odcinków: [LINK]