Przezabawny pies o imieniu Kolka

Wojtek Friedmann – rodowity Warszawiak, zagorzały kibic Legii – w środowisku określany jako „Literat”.

Klamrą fabuły są losy tytułowego psa Kolki. Psa uwięzionego, któremu wolność dała brawurowa akcja. Ale pies to tylko pretekst do ukazania losów mieszkańców mokotowskiej kamienicy.

To malutka, wręcz kieszonkowa pozycja.
Zawiera w sobie jednak tak wiele postaci, tak wiele ciekawych historii, że aż trudno w to uwierzyć. Autor barwnym językiem charakteryzuje mieszkańców, sąsiadów, przyjaciół.

To pozycja na wskroś warszawska, wręcz bije od niej specyfika losów stolicy.
Z jednej strony opartej na jej rodowitych mieszkańcach, jakże doświadczonych trudna historią. Z drugiej mieszkańców napływowych ze wszystkich stron kraju urozmaicających kulturowo.

Friedmann pisze językiem swobodnym, przystępnym dla czytelnika, powodującym iż książkę czyta się z lekkością i uśmiechem na ustach. Co prawda świat kamienic i międzysąsiedzkich przyjaźni powoli zastępują ogrodzone osiedla mieszkalne, na których mało kto zna swoich sąsiadów. Ale jeszcze w wielu miejscach Warszawy ten klimat pozostał. Specyficzny i jakże atrakcyjny literacki, czy też filmowo (czego przykładem chociażby serial „Dom„).

To książka o ludziach, mieszkańcach, ale także ich zawiłych losach.
Wielokrotnie trudnych i niełatwych warunkach życia.
Jednak każdy bohater książki Friedmanna ma swój urok i specyficzny świat.
Takie życzliwe podejście do ludzi, do sąsiadów jest nam wciąż potrzebne, może nawet bardziej niż w trudnych czasach wojennych, czy PRLowskich.

I z takim podejściem warto odebrać historię psa Koli i ludzi, których jego los związał.