Z cyklu: Stolica historii. Przedstawiają członkowie Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie. Odcinek I: Uniwersytety na morzach i oceanach (Robert Gawkowski)
Działając w porozumieniu z Towarzystwem Miłośników Historii będziemy wspierać historyków z tego towarzystwa. Począwszy od dziś publikujemy cotygodniowy mini felieton historyczny autorstwa któregoś z członków TMH.
Felietony te pod wspólną nazwą: Stolica historii. Przedstawiają członkowie Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie, będą emitowane w każdą sobotę o 15:15, w nieco skróconej wersji, w Radiu Kolor.
Na naszym portalu w każdą niedzielę będzie można przeczytać cały felieton, wzbogacony ilustracjami. Felietony te mają dotyczyć historii z różnych epok, zazwyczaj łączą się z dziejami Warszawy i kończą się zaskakującą puentą.
Miłego słuchania i czytania!
Dziś pierwszy odcinek. Nieznaną historię statków oceanicznych o nazwach najznaczniejszych polskich uniwersytetów przedstawi prezes TMH dr hab. Robert Gawkowski.
Za tydzień kolejny historyk z TMH, dr Adam Tyszkiewicz, który opowie o zarazach, morowym powietrzu i epidemiach w XIX i XX wieku w Warszawie.
Zamieszczone zdjęcia są własnością PP Polska Żegluga Morska [LINK].
Autorem zdjęć jest pan Marek Czasnojć.
Dziękujemy za pomoc i udostępnienie.
Polecamy piękny album: Polska Żegluga Morska. Album Floty 1951-2021.
Podcast Radia Kolor jest pod tekstem.
Z cyklu:
Stolica historii. Przedstawiają członkowie
Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie.
Odcinek I:
Uniwersytety na morzach i oceanach.
Opowiada Robert Gawkowski
W czasach słusznie minionych, czyli w okresie Polski Ludowej, było takie hasło:
Niech żyje klasa robotnicza na czele z inteligencją pracującą!
W myśl tego sloganu jak polska długa i szeroka raz na jakiś czas w niedzielę urządzano prace społeczne. I tak na przykład studenci z Uniwersytetu Warszawskiego wspólnie ze światem robotniczej Warszawy pracowali przy powstającej Wisłostradzie. Dzielnie grabili lub rozkopywali ziemię i sadzili drzewka. W dekadzie Edwarda Gierka nazywano to Czynem Partyjnym.
Bywało, że wielkie osiągnięcia polskiej myśli technicznej nazywano imieniem zasłużonego proletariusza lub na odwrót: imieniem zakładu naukowego. Tak było z powstającymi od 1972 roku ogromnymi statkami, które miały przewozić po morzach i oceanach różnorakie towary. I tak pierwszy z nich, masowiec zwodowany w 1972 roku nosił nazwę m/s Uniwersytet Jagielloński. Jeszcze tego samego roku zwodowano m/s Uniwersytet Toruński, a w 1974 m/s Uniwersytet Warszawski. Wkrótce też po morzach i oceanach pływał także m/s Uniwersytet Gdański.
Na warszawskim Uniwersytecie wiadomość, że masowiec o nazwie uczelni właśnie wypłynął w swój pierwszy rejs, podano na posiedzeniu senatu w połowie marca 1974 roku. Zadecydowano, że dowódca m/s Uniwersytet Warszawski, kapitan żeglugi wielkiej Jan Bogacz, od tego momentu będzie mógł uczestniczyć w obradach uczelnianego senatu. Pani prorektor prof. Zofia Morecka (nota bene pierwsza kobieta prorektor w historii warszawskiej Alma Mater) jako matka chrzestna była na uroczystości zwodowania statku. Uroczyście rozbiła butelkę szampana o burtę statku.
Prawdopodobnie kapitan Bogacz nigdy nie zaszczycił swą obecnością Senatu Uniwersytetu Warszawskiego. Bo niby po co?
Losy czterech uniwersyteckich masowców były różne, ale warto zauważyć pewne pokrewieństwo z losami patronackich uczelni. Najkrótszą historię miał Uniwersytet Toruński, powstały jako uczelnia w 1945 roku. Jego statek (tj. masowiec pływający pod nazwą uczelni) pływał raptem tylko 10 lat i już w 1982 roku i „z powodu przejściowych trudności płatniczych armatora” został odsprzedany do innego kraju. Najstarszą uczelnią w Polsce jest wszechnica krakowska powstała jeszcze w XIV wieku. Nie dziwi więc, że najdłuższą historię miał oczywiści „m/s Uniwersytet Jagielloński”, którego zezłomowano dopiero w 2000 roku. Największym zaś z masowców był statek noszący imię największej uczelni krajowej, a więc m/s Uniwersytet Warszawski, mierzący aż 219 metrów długości i 30 szerokości. Masowiec ten poszedł na żyletki w 1998 roku.
Wszystko zgodnie z porzekadłem: „jaki Pan , taki kram”.
Podkreślmy jednak, że historia uczelnianych masowców już jest zakończona, ale na szczęście prawdziwe uczelnie, których masowce nosiły nazwy, mają się dobrze i działają pełną parą.
Podcast Radia Kolor
2:55 min.
Zobacz też:
- II odcinek: [LINK]
Walka na dzwony - III odcinek [LINK]
„Belwederski” profesor - IV odcinek [LINK]
Dżuma, cholera i inne plagi - V odcinek [LINK]
Rosjanin kapitanem polskich piłkarzy.
Na marginesie meczu z Niemcami w 1933 r. - VI odcinek [LINK]
Magia tego samego nazwiska - VII odcinek [LINK]
Warszawskie Dzwony Opatrzności - VIII odcinek [LINK]
Wenecja a Warszawa - IX odcinek [LINK]
Tekla z Bądarzewskich Baranowska - X odcinek [LINK]
Pierwsza tranzycja płci w Polsce w 1937 roku - XI odcinek [LINK]
Stefan Starzyński - XII odcinek [LINK]
Opowieść o okupacyjnych wigiliach