Najmłodszy syn Stanisława Augusta Poniatowskiego, Stanisław Grabowski, wpływał na losy uczelni jako minister oświaty, a wnukowie – hrabiowie Ludwik i Leon – tu studiowali.
Kto z nich uznawany był za politycznego obskuranta?
Kto został zapamiętany jako szlachetny patriota?
Pierwsze próby powołania Uniwersytetu w stolicy czynił król Stanisław August Poniatowski. Nie udało mu się. W listopadzie 1795 roku abdykował, a 19 lat później akt erekcyjny Królewskiego UW podpisał car Aleksander I. Życiowy dorobek zmarłego króla zasilił jednak nową uczelnię. Jego zbiory dzieł sztuki znalazły się w pracowniach uniwersyteckich, Ogród Botaniczny powstał na ziemiach należących do królewskiego Ogrodu Łazienkowskiego, a Pałac Kazimierzowski, gdzie działała Szkoła Rycerska, też był własnością króla. Z początkiem dziejów uczelni związani byli też nieprawi potomkowie „króla Stasia”. Jego najmłodszy syn, Stanisław Grabowski, wpływał
na losy uczelni jako minister oświaty, a wnukowie Ludwik i Leon tu studiowali.
HRABIA NA OTARCIE ŁEZ
W grudniu 1820 roku Stanisław Grabowski, mając 40 lat, został ministrem Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Formalnie był synem generała Jana Jerzego Grabowskiego i jego żony Elżbiety, ale wtajemniczeni wiedzieli, że prawdziwym ojcem był jednak sam król. Stanisław August spłodził też czworo innych dzieci pani Grabowskiej.
W 1789 roku Elżbieta Grabowska owdowiała i na stałe zamieszkała na Zamku Królewskim, a król przestał się kryć z ich związkiem. Najpewniej wtedy też zawarł z kochanką potajemne, morganatyczne małżeństwo. Elżbieta Grabowska i jej królewskie potomstwo towarzyszyło Stanisławowi Augustowi w jego ostatnich miesiącach życia, gdy przebywał na wygnaniu w Petersburgu.
Dzieci króla nie mogły nosić jego nazwiska, ale na otarcie łez, od czasów kongresowego Królestwa Polskiego, mogły używać tytułu hrabiowskiego.
Z POMOCĄ RODZINY
O nastoletnim synu króla mówiono, że ma niezwykły talent: szybko czytał i genialnie zapamiętywał treść. W ciągu doby mógł przeczytać cztery książki. Łatwo przeszedł przez studia na Akademii Wileńskiej. Gdy biologiczny ojciec zmarł, Stanisław Grabowski kończył edukację pod okiem coraz bardziej popadającej w dewocję mamy.
Gdy miał 20 lat, zauważono, że równie szybko co czytanie wychodzi mu roztrwanianie majątku. Aby trochę okiełznać tę popędliwość w wydawaniu pieniędzy, rodzina znalazła Stanisławowi żonę, zacną i inteligentną Cecylię Dembowską. Ślub odbył się w końcu 1805 roku.
Trochę z pomocą rodziny, w 1809 roku Stanisław pierwszy raz w życiu rozpoczął pracę jako sekretarz stanu nowego Księstwa Warszawskiego. Najwyższa pora, bo już wkrótce śmierć zabierze mu dwóch opiekunów życiowych: najpierw matkę (1810), a potem starszego brata Michała (1812).
Żona Cecylia dbała o finanse, wnosiła do domu powiew myśli oświeceniowej. Urodziła mu czworo dzieci. Mając w żonie oparcie, Grabowski po upadku Napoleona protestował przeciw obecności wojsk rosyjskich.
Po 1815 roku, gdy utworzono Królestwo Polskie, coś w poglądach królewskiego syna z wolna zaczęło się zmieniać. Grabowski coraz bardziej orbitował w stronę konserwatywno-klerykalną. Wtedy to teściowa Grabowskiego z niepokojem pisała w liście do teścia:
Siedzi sam, ciągle się modli i nic nie robi. 1
1 J. Zanowa, Grabowski Stanisław, PSB, t. 8, Wrocław 1959/60.)
Ten stan inercji trwał dwa lata, aż do momentu, gdy w 1818 roku Grabowski (znów z pomocą rodziny) został mianowany posłem na Sejm. I tu niespodzianka. Królewski syn z nieprawego łoża, jakby chcąc zaprzeczyć swemu pochodzeniu, głosował przeciw wprowadzeniu nowego, liberalnego prawa małżeńskiego autorstwa Stanisława Kostki-Potockiego. Zaraz potem wkupił się w łaski Nowosilcowa i prorosyjskiej koterii. Coraz
częściej interesował się oświatą, domagając się m.in. „silniejszego wspierania religii i moralności w szkołach”. Car Aleksander zaczął dostrzegać w Grabowskim swego zwolennika i w grudniu 1820 roku uczynił go ministrem oświaty, dymisjonując
Kostkę-Potockiego. Miesiąc później zmarła jego żona Cecylia Grabowska. W ten sposób w życiu prywatnym i ministerialnym zniknęły bariery powstrzymujące Grabowskiego przed popadnięciem w radykalizm.
OCIEMNIENIE PUBLICZNE
Wdowcem był krótko i po pół roku ożenił się z Julią Zabiełłówną, panną daleką od oświeceniowych przekonań. Miał z nią siedmioro dzieci.
Wpływ Grabowskiego na losy Uniwersytetu był oczywisty. Jego polityka stanowiła przeciwieństwo działań Potockiego. To on hamował swobody akademickie. Nakazywał ślepe posłuszeństwo władzy edukacyjnej, wprowadził zakaz wyjazdów zagranicznych dla studentów, rygorystycznie przestrzegał „zakazu schadzek” (zakaz zgromadzeń).
Ministerialne zarządzenia nakazywały studentom częste chodzenie do spowiedzi. Młodzież zaczęła być inwigilowana. Kierując się lojalizmem, usunął cenionego językoznawcę i bibliotekarza Samuela B. Lindego z kierownictwa Towarzystwa Ksiąg
Elementarnych.
Wkrótce zasłużył na miano „ministra ociemnienia publicznego”, wzbudzając powszechną nienawiść młodzieży akademickiej. Pod koniec lat 20. Grabowski wspólnie z Nowosilcowem propagował stworzenie Instytutu Narodowego i likwidację Uniwersytetu, na szczęście bezskutecznie.
W Archiwum UW znajduje się kilka dokumentów podpisanych przez Grabowskiego. Dotyczą spraw tak błahych, że aż dziwne, że zajmował się nimi sam minister. Podpisywał decyzje o naprawie dachu Pałacu Kazimierzowskiego za 200 zł albo
nakazy dla Michała Szuberta, by ten zajmował się klombem na dziedzińcu uniwersyteckim.
Znów był rozrzutny. Stale antyszambrował u Wielkiego Księcia Konstantego w Belwederze, prosząc o finansowe dotacje. W 1829 roku negocjował zakup kolekcji numizmatycznej dla Uniwersytetu za 260 tys. zł. Wywołało to dyskusję o sensowności zakupu za tak ogromną sumę. Wszczęto renegocjacje, których podjął się krytyk Grabowskiego, minister Lubecki. Wytargował cenę o ¼ niższą i kolekcja stała się własnością uczelni.
Gdy wybuchło powstanie, Stanisław Grabowski uciekł z Warszawy, chroniąc się w posiadłości najstarszego syna Leona, pod Łowiczem. Powstańczy sejm skreślił go z listy senatorów.
DALEJ OD POLITYKI
Po upadku powstania Uniwersytet rozwiązano. Zbiór medali, za które z państwowej kasy tak hojnie chciał zapłacić Grabowski, Rosjanie wywieźli do Petersburga jako łup wojenny. Rzecz jasna Grabowski nie protestował. Powrócił do Warszawy dopiero pod koniec 1832 roku. Znów był ostentacyjnie lojalny w stosunku do Rosjan. Stał się stałym gościem u Paskiewicza i został członkiem Rady Administracyjnej. Zmarł w 1845 roku na
warszawskiej ulicy rażony apopleksją.
Dwaj jego synowie też byli związani z Uniwersytetem. W 1822 roku Leon, a rok później Ludwik rozpoczęli studia na Wydziale Prawa. Wydaje się, że synowie ministra uczyli się pilnie. W przepisowym terminie skończyli studia, zostając magistrami prawa, kolejno w 1825 i w 1826 roku.
Nie wiemy, jaki był stosunek studentów-hrabiów Grabowskich do ojca ministra. Czy ulegli oni poglądom swego akademickiego środowiska, czy jednak byli wierni ojcu i jego skostniałym poglądom? Czy przeżywali dramat, taki jakiego doświadczył student Zygmunt Krasiński, który musiał wybierać między lojalnością do kolegów albo do swego ojca?
Ludwik w czasie powstania listopadowego zaciągnął się do wojsk powstańczych i był porucznikiem w sztabie Gwardii Narodowej. Po upadku powstania uzyskał amnestię i wrócił do swego majątku pod Lublinem. Został cenionym sędzią Sądu Apelacyjnego i od 1858 roku – członkiem Towarzystwa Rolniczego. Wolno domniemywać, że poglądy zmarłego ojca ministra były mu coraz bardziej obce.
Po 1863 roku Ludwik musiał emigrować. Nie widział dla siebie miejsca pod rosyjskim terrorem. Na emigracji był filantropem. Wspomagał emigracyjne wydawnictwa. W testamencie zapisał ogromną sumę na wydanie „Słownika języka polskiego” S.B. Lindego. Czy 80-letni Ludwik pamiętał, że jego ojciec jako minister usunął Lindego ze
stanowiska? Ludwik Grabowski zmarł w Paryżu otoczony szacunkiem środowiska polonijnego.
Leon Grabowski na czas powstania listopadowego pozostał w Warszawie, ale do powstańczego wojska się nie zaciągnął. Był usprawiedliwiony, bo jego żona właśnie w pamiętną noc listopadową 1830 roku urodziła syna. Będąc adwokatem w Sądzie Apelacyjnym, piął się po szczeblach rangi urzędniczej aż do kamerjunkra cesarskiego dworu (odpowiednik brygadiera w wojsku). Po 1856 roku, gdy cenzura nieco złagodniała, opublikował kilka rozpraw filozoficzno-ekonomicznych, podpisując się obok nazwiska: „magister administracji Królewskiego Uniwersytetu Warszawskiego”. Nie zyskał z tego powodu sławy czy uznania. Do wybuchu powstania styczniowego pędził spokojne i dostatnie życie, nie angażując się w politykę. Był lojalny wobec carskiej władzy, ale nie na tyle, by – jak ojciec – być pogardzany przez polską elitę intelektualną czy arystokrację.
PATRIOTYCZNE UNIESIENIE
Nietrudno zauważyć, że ewolucja poglądów Stanisława Grabowskiego i jego syna Ludwika była wektorowo inna. Jeden zmarł jako godzien pożałowania obskurant, drugi – jako szlachetny i mądry patriota. A jak potoczyły się losy trzeciego z naszych bohaterów? Wyjaśniła nam to dr hab. Magdalena Micińska w wydanym w 2021 roku artykule (w zbiorze: „Wokół polskiej obecności w Rosji”).
W listopadzie 1864 roku, gdy już powstanie styczniowe dogasało, Leon Grabowski przechadzał się ulicą Warszawy. Szedł dostojnie, statecznie, jak przystało na 57-letniego hrabiego, wnuka ostatniego króla polskiego. Klęskę powstania styczniowego przyjmował nie z obojętnością, ale z pokorą.
Co prawda śmierć jego siostry Melanii (ur. w 1813) na wygnaniu w rosyjskim Permie naruszyła jego spokój duszy, ale chyba nie na tyle, by otwarcie przeciwstawić się Rosjanom. O swój byt był spokojny, wszak niczego przeciw prawu nie zrobił.
I właśnie wtedy, podczas tej niewinnej przechadzki, zobaczył, jak policja carska brutalnie obchodzi się z nieznaną mu kobietą, ubraną w suknię czarnego koloru. Była prowadzona przez żandarmów do cyrkułu na przesłuchanie. Leon Grabowski, sądząc,
że czerń stroju niewiasty nie była przypadkowa, impulsywnie zareagował. Wymachując laską, żądał uwolnienia kobiety. Krzyczał i pouczał, że nie godzi się tak postępować z niewiastą. Żandarmi carscy na chwilę osłupieli. Wszak gdy cele Cytadeli były pełne polskich patriotów, gdy często korzystano z szubienicy, a tysiące Polaków jechało
w kibitkach na wschód, ktoś po prostu wchodzi do cyrkułu i, wymachując laską, ich poucza.
Leona Grabowskiego aresztowano. Po szybkim śledztwie wysłano go w głąb Rosji. W guberni permskiej hrabia i wnuk króla marniał z każdym miesiącem. Rodzina wybłagała, aby Leona Grabowskiego zwolnić, co stało się faktem w maju 1865 roku. Powrócił do Warszawy, w niczym już nie przypominając dystyngowanego i dumnego hrabiego. Kilka dni po powrocie zmarł z wycieńczenia.
Zmiana poglądów Leona Grabowskiego zaszła szybko, a skutek był opłakany. Jego szlachetne patriotyczne uczucie dojrzało najwyraźniej nie w tym momencie, co trzeba.
Dr hab. Robert Gawkowski
jest znawcą dziejów Uniwersytetu Warszawskiego i historykiem sportu, autorem książki Akademicki sport XX-wiecznej Warszawy. Pracuje w Archiwum UW.
Publikacja ukazała się w numerze 4 (101) 2021 Pisma Uczelni ”UW”