0

Śpiew instrumentalny w Teatrze Dramatycznym

Zespół Take 6
fot. ze strony organizatora koncertu

5 grudnia 2014 roku w warszawskim Teatrze Dramatycznym odbył się koncert zespołu Take 6.

Po usłyszeniu informacji, że w Warszawie ma wystąpić grupa Take 6, przypomniałem sobie polski zespół Novi Singers. Zespół ten uprawiał popularny w latach sześćdziesiątych XX wieku śpiew instrumentalny, polegający na wykorzystaniu głosu ludzkiego jako instrumentu. Novi przestali występować w 1985 roku – po dwudziestu latach działalności. W 2001 roku szczęśliwcy mogli, podczas festiwalu „Warszawska Jesień”, uczestniczyć w jeszcze jednym koncercie zespołu. Niestety, była to jednorazowa reaktywacja.

Tymczasem w 1980 roku, w małym miasteczku Hunstville w Alabamie, powstał kwartet, którego założycielem był Claude McKnight. Po wielu próbach i zmianach personalnych grupa stała się sekstetem i przyjęła nazwę Take 6. Pierwsza płyta, pod tytułem „Take 6”, ukazała się dopiero w 1988 roku, ale od razu zyskała miano platynowej. Utwór „Spread Love” z tej płyty przyniósł zespołowi pierwszą nagrodę Grammy. Od tamtego czasu artyści są laureatami dziesięciu takich nagród. Współpracowali z wieloma gwiazdami, ich występy podziwiali możni tego świata – między innymi (w Białym Domu, w 2001 roku) prezydent USA, George W. Bush. Ich śpiew słychać na kilkunastu filmowych soundtrackach.  Chyba właśnie ścieżki dźwiękowe do filmów szczególnie przyczyniły się do ich popularności.

Wprawdzie w Polsce zespół nie uzyskał takiej popularności, jak na Zachodzie, ale tak się dzieje w przypadkach również wielu innych gwiazd. O ile zorientowałem się, zespół występował w Polsce w latach 2008, 2009 i 2011. Na zadane ze sceny pytanie, kto był na wcześniejszych koncertach grupy,  wielu widzów podnosiło ręce.

Obecnie w skład zespołu Take 6 wchodzą: Alvin Chea (bas), Cedric Dent (baryton), Mark Kibble (I tenor), Joey Kibble (II tenor), Claude McKnight (I tenor) i David Thomas (II tenor). Większość utworów wykonują a capella. Stojący na scenie  Teatru Dramatycznego fortepian został wykorzystany raptem podczas trzech utworów, a i to w niepełnym zakresie. Od czasu do czasu pojawiał się podkład muzyczny, ale większość stanowił wspomniany śpiew instrumentalny. Miałem szczęście siedzieć blisko stanowiska dźwiękowca koncertu i widziałem, że jego rola sprowadzała się raczej do sterowania mikrofonami.

Członkowie zespołu podkreślali, że koncert miał charakter bożonarodzeniowy, ale – oprócz pięknie wykonywanych kolęd – zabrzmiało kilka znanych standardów. Kiedy zabrzmiała „Stand by Me”, miałem wrażenie, że to śpiewa nie kto inny, jak Ben E. King. Doskonałe parodie kroku tanecznego Michaela Jacksona czy „błądzenia” Stevie Wondera rozbawiły publiczność, z którą artyści bardzo szybko zawiązali nić porozumienia.

 Przed rozpoczęciem koncertu przedstawicielka organizatora – Agencji Artystycznej PARADAMAgnieszka Kloryga, powiedziała, że niemal żaden koncert nie może udać się bez pomocy sponsora. Niestety, to prawda. Tym większe uznanie wobec Deutsche Bank, który wyrósł w Polsce na jednego z większych mecenasów kultury. Zainicjowany w 2008 roku cykl pod nazwą Deutsche Bank Invites ma na celu wspieranie unikalnych wydarzeń muzycznych w Polsce. Nie będę tu wymieniał nazwisk słynnych artystów, którzy wystąpili w ramach cyklu. Dodam jedynie, że rzeczniczka prasowa Deutsche Bank, Sabina Salamon, poinformowała, iż liczba wydarzeń zorganizowanych w ramach tej cennej inicjatywy, przekroczyła już trzydziestkę. Oby więcej takich imprez!

7 grudnia 2014 16:22
[fbcomments]