0

„Szosza”, czyli Singer w Teatrze Żydowskim

Spektakl Szosza w Teatrze Żydowskim
Spektakl Szosza – w Teatrze Żydowskim
fot. Magdalena Kuc

Rafał Dajbor pisze o „Szoszy” wg ostatniej powieści Isaaca Baszewisa Singera, po którą sięgnęła Karolina Kirsz.

Borykający się z „bezdomnością” Teatr Żydowski pomimo swoich kłopotów lokalowych nie składa broni.

W piątek, 16 grudnia, na deskach Warszawskiej Opery Kameralnej odbyła się pierwsza po wyprowadzce z Placu Grzybowskiego premiera. Po „Szoszę” wg ostatniej powieści Isaaca Baszewisa Singera sięgnęła Karolina Kirsz.

To już trzecia współpraca Kirsz z Teatrem Żydowskim.
Poprzednio zrealizowała „Dotknij wiatru, dotknij wody” wg Amosa Oza (2014) oraz „One same” wg własnego scenariusza (2015). „Szosza” to sceniczna adaptacja ostatniego dzieła noblisty, opublikowanego w 1978 roku, w Polsce wydanego w roku 1991.

Głównego bohatera, literata Arona Greidingera, poznajemy gdzieś w jakiejś poczekalni, już po zakończeniu drugiej wojny światowej, gdy spotyka swojego dawnego znajomego z Warszawy i razem przypominają sobie Szoszę – dziwną, żydowską dziewczynę z ulicy Krochmalnej, która od wielu już lat nie żyje (zmarła z wyczerpania podczas ewakuacji z oblężonej przez wojska niemieckie Warszawy), a która dla żyjącego pośród literackiej bohemy, otoczonego zawsze licznym gronem atrakcyjnych kochanek Arona była łącznikiem z żydowską tradycją. Kimś, kto nie pozwalał mu zapomnieć o tym, kim jest, wykorzenić się.

Karolina Kirsz:

Spektakl zadaje pytanie o miejsce tradycji w naszym życiu. Pragniemy wyzwolić się z jej okowów, zyskać wolność, ale płacimy za to wysoką cenę – jest nią poczucie pustki i osamotnienia. Świat zmierza tanecznym krokiem do katastrofy, istniejący porządek chwieje się w posadach, a wszyscy tylko pragną zanurzyć się na chwilę w rozkoszy nim nie znikną na wieki.

Szosza jest obsadzona w roli wiejskiego głupka, przysłowiowego innego, na którym każdy może wyładowywać swoje frustracje. Ale daje ona Aronowi pewnego rodzaju zakotwiczenie, łączność z tradycją, z której z jednej strony pragnie się wyzwolić, a z drugiej do niej tęskni. Szosza stanowi tego rodzaju ogniwo, które przywraca mu poczucie sensu.

Tytułową bohaterkę gra Małgorzata Majewska a Arona Greidingera – Piotr Sierecki.
Oboje są znakomici. Nie mniej świetni są także pozostali wykonawcy: Monika Chrząstowska, Ewa Dąbrowska, Waldemar Gawlik (weteran tej sceny, aktor występujący w Teatrze Żydowskim od początku lat 70. ubiegłego wieku), Ewa Greś, Ryszard Kluge, Grzegorz Kulikowski, Paulina Lombarowicz (choreografka przedstawienia i asystentka reżyserki, ale także występująca w nim jako aktorka w wymagającym lalkarskich umiejętności epizodzie), Izabella Rzeszowska, Rafał Rutowicz, Joanna Rzączyńska, Wanda Siemaszko (podobnie jak Gawlik grająca w tym teatrze ponad 40 lat), Alina Świdowska, Ewa Tucholska i Jerzy Walczak.

„Szosza” grana jest w przekładzie Szymona Sala, scenografia i kostiumy to dzieło Aleksandry Szempruch, muzykę napisał Bartłomiej Woźniak, ruch sceniczny ustawił Ryszard Kluge. Reżyserią światła zajęła się Monika Sidor, zaś stanowiące część spektaklu projekcje multimedialne opracowała Agata Olczak-Wałachowska. Po premierze przy Al. Solidarności – kolejne przedstawienia „Szoszy” w styczniu będą grane w Klubie Garnizonowym przy Al. Niepodległości 141 A.

Spektakl Szosza w Teatrze Żydowskim
Spektakl Szosza – w Teatrze Żydowskim
fot. Magdalena Kuc
Spektakl Szosza w Teatrze Żydowskim
Spektakl Szosza – w Teatrze Żydowskim
fot. Magdalena Kuc
Spektakl Szosza w Teatrze Żydowskim
Spektakl Szosza – w Teatrze Żydowskim
fot. Magdalena Kuc
Spektakl Szosza w Teatrze Żydowskim
Spektakl Szosza – w Teatrze Żydowskim
fot. Magdalena Kuc

 

Zobacz także:

  • Naszą zapowiedź premiery spektaklu  [LINK]
  • Recenzję Andrzeja Łucjana [LINK]
20 grudnia 2016 23:41
[fbcomments]