0

Blondynka w czerni

Sasha Strunin, Gary Guthman, Filip Wojciechowski, Paweł Pańta, Paweł Dobrowolski, Michał Milczarek – Koncert "Woman in Black"
fot. Małgorzata Moryc

Niektórzy uważają, że uroda nie idzie w parze z talentem. W przypadku Sashy Strunin bardzo daleko mijają się z rzeczywistością.

Walentynkowy wieczór w Studio Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego. Na scenę wychodzą znakomici muzycy i rozpoczynają wieczór utworem instrumentalnym. Chwilę później pojawia się gwiazda dnia, oczywiście ubrana na czarno: spodnie i obcisła bluzka. „Don’t Tell Me No!” z promowanej płyty „Woman in Black„. To drugi album studyjny artystki wydany w październiku ub. r.

„Grzeczne dziewczynki idą do nieba, pozostałe tam gdzie chcą” – tak Sasha zapowiada kolejny utwór z płyty: „Take Me Away„. Cały album ma nastrój nawiązujący do filmów określonych jako noir, czyli kino gangsterskie, ciemne, nocne – idealne skojarzenie z kobietą w czerni. Romantyczny nastrój wieczoru podkreśla ballada „You And I Are One” – siedzący w pierwszym rzędzie poseł Piotr Marzec (Liroy) wygląda na rozanielonego. Kolejny utwór to popis sekcji dętej: „That’s Just How It Goes„. Strunin pry okazji wspomina swoje wcześniejsze przygody z branżą show-biznesu (np. reprezentowała Polskę w konkursie Eurowizji).

Na drugą część Sasha wychodzi w sukni. Oczywiście czarnej. Zaczyna tytułowym utworem z nowej płyty okraszonym znakomita sekcją gitarową w wykonaniu Michała Milczarka. W walentynkowy nastrój wprawia kolejny utwór „Don’t Hold Back„.

Obecny okres kariery Sashy to przede wszystkim współpraca z Garym Guthmanem, znakomitym amerykańskim trębaczem. Gary urodzony w Portland, najpiękniejszym mieście Stanów Zjednoczonych, słynącym ze znakomitej drużyny koszykarskiej (chwilowo w kryzysie), od kilku lat mieszka w Warszawie. Amerykanina do Polski skłonić mogą tylko dwie rzeczy: żurek i piękna Polka. Czasami równocześnie, gdy kobieta posiada zdolności kulinarne. Guthman związał się z piękną Polką i jej zadedykował solowy utwór na koncercie Sashy.

Ten osobisty nastrój utrzymała Strunin opowiadając o miłości swojego życia. Wszystko jest z jej ukochanym dobrze, tylko irytują skłonności do spędzania nocy na grach komputerowych (a Sasha wówczas oczekuje innej aktywności). Utwór „The Name Of My Game” przypadł do gustu ukochanemu, dopóki nie dowiedział się że nawiązuje do jego zachowania.

A na zakończenie temat wybitnie bluesowy:

Dangerous Blues – Sasha Struzin

Na „bis” premierowe wykonanie utworu z polskim tekstem specjalnie napisanym przez Grzegorza Wasowskiego.

Sasha Struzin – koncert 14 lutego

Wykonawcy:

  • Sasha Strunin – śpiew
  • Gary Guthman – trąbka
  • Filip Wojciechowski – fortepian
  • Paweł Pańta -kontrabas
  • Paweł Dobrowolski -perkusja
  • Michał Milczarek -gitara
  • Marcin Kajper -saksofon
  • Jacek Namysłowski -puzon
15 lutego 2017 14:16
[fbcomments]