0

Człowiek człowiekowi wilkiem

Balerina – reżyseria: Eric Summer, Eric Warin
fot. Materiały prasowe

Świat jest okrutny. A ludzie źli. Czy taki powinien być morał animacji dla dzieci?

Rzekomo „porywająca animowana opowieść współtwórców „MADAGASKARU”, „KUNG FU PANDY” i „KRÓLA LWA” oraz producentów „NIETYKALNYCH”” pt. „Balerina” na ekranach polskich kin. Dystrybutor reklamuje go jako: „pierwszy pełnometrażowy film animowany o potędze marzeń, które spełniają się na tanecznym parkiecie”.

Felica ucieka wraz ze swoim przyjacielem (?) Victorem z sierocińca. Dociera do Paryża, gdzie rozpoczynają realizować swoje marzenia. Dziewczyna o tańcu, chłopak o wynalazkach. Akcja toczy się pod koniec XIX wieku, gdy trwa budowa słynnej wieży. Wychowankom sierocińca łatwo nie jest, ale próbują realizować swoje zamiary,

Animacja jest kolorowa, solidnie zrealizowana, ma żywy scenariusz, barwnych bohaterów i umiejętnie wkomponowaną muzykę. Szczególne wrażenie robią sceny taneczne, co nie dziwi przy informacji, że za choreografię w filmie odpowiadają Aurelie Dupont i Jeremie Belingard, gwiazdy Opery Paryskiej.

Wiele by jeszcze można dobrego napisać o tej produkcji, gdyby nie jeden szkopuł, który niweczy cały wysiłek. Otóż od początku scenariusz wręcz epatuje negatywnymi postawami. Już w sierocińcu ochroniarz jest wyjątkową antypatyczną osobą. Niewiele lepiej, tak po prawdzie to nawet gorzej, jest w samym Paryżu, a rywalizacja o nominację do roli w balecie może przypominać najgorsze praktyki we współczesnych korporacjach. Założenie, że ludzie są złośliwy i zrobią wszystko aby uprzykrzyć innym życie jest może w pojedynczych przypadkach prawidłowe, ale w takim nasileniu – jak w tej animacji – jest zwyczajnie wyolbrzymione. Osobiście spotykam dziesiątki życzliwych osób, o dobrych intencjach i zdolności empatii. Nawet podczas wakacji w Paryżu wielu miejscowych było zwyczajnie dobrymi i sympatycznymi osobami, więc nie jest to też kwestia miejsca akcji filmu. Ale nawet jeżeli przyjąć, że w realnym świecie stosunki międzyludzkie kształtują się na tak przeraźliwie negatywnym poziomie jak w „Balerinie”, to i tak mam poważne wątpliwości, czy trzeba tym faktem tak epatować w produkcji przeznaczonej jednoznacznie dla widzów najmłodszych.

Jeżeli więc rodzice zabierają na ta niewątpliwie kolorową produkcję swoje pociechy to niech mają świadomość, że efektem może być przeniesienie niektórych zachowań do codzienności ich wychowanków. Dzieci jednak często przyjmują negatywne przykłady i niewykluczone, że przez przypadek taka „Balerina” ich natchnie żeby być złośliwym dla swoich kolegów szkole, czy impertynenckim dla nauczycieli. To chyba słaby czynnik edukacyjny. I nic to, że finalnie nasza bohaterka realizuje marzenia (czego każdy się domyśla już na początku), bo robi to bardziej w efekcie wręcz katorżniczej pracy (niektóre ćwiczenia baletowe przechodzą ludzkie pojęcie), niż własnego talentu, czy pomocy instruktorów.

Plakat reklamuje film hasłem „inna niż wszystkie”. Niestety odnosi się to bardziej do samej animacji, niż do bohaterki, jak chciałby dystrybutor. Jest to faktycznie produkcja inna niż wszystkie: niestety szkodliwa dla procesu edukacyjnego.

Ocena 4/10

22 stycznia 2017 14:48
[fbcomments]