0

20. dzień Powstania Warszawskiego

Jeńcy niemieccy po zdobyciu PAST-y na podwórzu kamienicy przy ulicy Zielnej
Jeńcy niemieccy – po zdobyciu PAST-y na podwórzu kamienicy przy ulicy Zielnej
fot. Eugeniusz Lokajski (Wiki)

20 VIII 1944 niedziela. Wschód słońca 5.43, zachód 20.07, średnia temperatura powietrza 23 °C, słonecznie.

Trwa rozpoczęte poprzedniego dnia natarcie niemieckie na Starówkę.

Po zniszczeniu „Goliatem” ściany Pałacu Mostowskich i po wielogodzinnej walce wewnątrz, powstańcy są zmuszeni do opuszczenia Pałacu.

Mimo niezmiernie trudnej sytuacji na Muranowie i w szpitalu Jana Bożego zdołano utrzymać stan posiadania.

Pewnym sukcesem zakończyła się akcja niemiecka przeprowadzona z Tłomackiego w kierunku Bielańskiej. Piechocie niemieckiej udało się wedrzeć do północnej części Banku Polskiego. Wkrótce po zajęciu budynków Niemcy podpalili Bank i sąsiadujące z nim budynki.

Od godz. 3:00 w nocy, odbywał się kolejny szturm na gmach PAST-y [Polska Akcyjna Spółka Telekomunikacyjna] przy ul. Zielnej 37/39]
Rozpoczął baon „Kiliński” rtm. „Leliwy”.
Kobiece patrole minerskie z Kedywu Okręgu wysadziły w ścianach gmachu otwory, przez które do środka wdarły się grupy szturmowe.
Ponadto gmach podpalono przy użyciu sprowadzonej strażackiej motopompy: wpompowano mieszankę zapalającą na górne piętra.
Po kilku godzinach Niemcy uznali dalszą obronę za niemożliwą.
O godz. 15:00 nad gmachem PAST-y załopotała polska flaga.
Zdobyto znaczne ilości broni i amunicji, wzięto 115 [117?] jeńców.
Wybito grupę ok. 10 Niemców usiłujących uciec w kierunku Ogrodu Saskiego. Zdobycie PAST-y było największym sukcesem taktycznym w drugiej połowie sierpnia.

Nowym komendantem Obwodu Śródmieście – Południe AK zostaje ppłk Jan Szczurek-Cergowski „Siawbor”.

Królewska 16

W nocy z 19 na 20 sierpnia PAST-a płonęła, podpalona mieszanką ropy i benzyny, wtłoczoną do wnętrza pompami strażackimi. Reporter „Biuletynu Informacyjnego” relacjonował:

„W kłębach dymu Niemcy uciekli zrazu na najwyższe piętra, aby później zbiec w popłochu do schronów. Korzystali przy tym z izolowanej od ognia studzienki, prowadzącej od szczytu do piwnic, zaopatrzonej w specjalną drabinkę ratowniczą”.

Reporter „Rzeczypospolitej Polskiej” opisywał, co działo się z tyłu gmachu:

„Osaczeni na wyższych piętrach Niemcy zrobili około godziny 14 dwa wyłomy, na ul. Bagno i Próżną, usiłując nimi uciec. W czasie ucieczki zginęło ośmiu Niemców. Jeden, który dostał się do niewoli, zeznał o trzeciej, że u góry broni się jeszcze szesnastu żołnierzy, schrony zaś zatłoczone są żandarmami, Ukraińcami i gestapowcami, sprawującymi straż nad Polakami i Polkami, zatrzymanymi przedtem w charakterze zakładników. […]
Wśród Niemców, którzy uciekali z gmachu PAST-y i zostali zabici; zginął również gestapowiec Willi Lubenski volksdeutsch. Znaleziono przy nim wśród różnych dowodów legitymację Banku Emisyjnego, w którym pełnił funkcję… kierownika sekcji od ścigania fałszerzy pieniędzy i puszczania na rynek… fałszywych dolarów”.

To samo, co reporter, widziała matka „Kordy”, która z innymi cywilami mimo ostrzału poszła obejrzeć upadek PAST-y:

„Jak szczury uciekali od strony Bagna. Prosili: «Ich katholisch». Klękali, a nasi chłopcy mieli porachunki, za brata, za ojca dołożyli”.

Z relacji strzelca „Żandarma”:

„Kilku Niemców biegło w stronę Ogrodu Saskiego. Siedziałem razem z podchorążym «Kowalskim», «Wójcikiem», «Lutkiem» i kilku innymi na pierwszym piętrze domu na rogu Próżnej i Zielnej. Pierwszego załatwił podchorąży «Kowalski» serią z bergmana. Na następnych poleciały dwa granaty angielskie, tylko strzępy mundurów fruwały. Ale jeden się przedostał i ukrył w gruzach blisko Królewskiej”.

Z relacji strzelca „Czarnego”:

„Podchorąży «Kowalski» z «Żandarmem», «Wójcikiem», «Nieniskim» i «Lutkiem» obsadzali narożny dom Zielna 45, a ja z «Poldkiem», «Kajtusiem», «Wesołym» i kilkoma chłopakami – kamienicę przy Zielnej 49. Ten jeden Niemiec, który się przedarł, wpadł w dziurę o kilkanaście metrów od okna, z którego strzelałem. Na hełm nałożyłem czerwoną opaskę, żeby nasi do mnie nie strzelali, wziąłem ze sobą tylko nóż i przeskoczyłem ulicę. Kule bzykały koło mnie, chyba tylko powstańcze. Wpadłem w gruzy i powoli doczołgałem się do dziury, w której leżał Niemiec na brzuchu, twarzą do ziemi. Nie wiedziałem, czy żyje, czy nie. Nasi do mnie strzelali, Niemiec mógł mnie zastrzelić, ale już nie żył. Był gruby, z brodą, w chlebaku miał kurę i papierosy, wszystko lepkie od krwi. Zabrałem mu bergmana i parabellum i szczęśliwie wycofałem się do domu”.

Z Królewskiej 16 zdobywanie PAST-y obserwowali żołnierze 162 plutonu 1 kompanii, która tego dnia obsadzała samotną placówkę. Niemcy nie zaatakowali z Ogrodu Saskiego i Granicznej. Jakby pogodzili się już z losem załogi PAST-y.

Reporter „Biuletynu Informacyjnego” relacjonował:

„Przystąpiono do oczyszczania terenu, które trwało do wieczora. Wyprowadzono z podziemi PAST-y około 80 jeńców, w tym znakomitą większość żandarmsko-gestapowskich oprawców. W schronach i zakamarkach PAST-y tkwiła jeszcze jak szczury reszta (ok. 20) Niemców, czekając na ostateczną porządkową już likwidację resztek oporu. […]
W czasie ostatniego natarcia na PAST-ę Niemcy […] nawiązali z własnymi siłami łączność sygnalizacyjną. Krążącemu samolotowi i kolegom z Ogrodu Saskiego nadawano SOS, wywieszając żółtą flagę, rozpaczliwy znak skrajnego niebezpieczeństwa.
Ta żółta płachta nad PAST-ą i brak niemieckiej pomocy – okazuje słabość nieprzyjaciela; jego niezdolność do przełamania naszych linii. Niemcy z Ogrodu, oddaleni ledwie o paręset metrów, nie potrafili dopomóc załodze PAST-y”.

W domu przy Królewskiej 35 podporucznik „Sławicz” zostawił dwóch swoich żołnierzy ze 162 plutonu 1 kompanii. Jeden z nich był ranny, drugi, podchorąży „Skała”, tak opisał chwilę zdobycia PAST-y:

„Patrzyliśmy z niepokojem w kierunku Ogrodu Saskiego. Gdyby wyszło stamtąd niemieckie kontrnatarcie? Ja mam tylko karabin, kolega pistolet maszynowy. Na razie wszystko odbywało się normalnie. Z Ogrodu nadlatywały serie z cekaemu, a od czasu do czasu wystrzelił w naszym kierunku czołg. Gmach PAST-y stał w płomieniach. Walczono o każde piętro.
Pamiętam, jak ktoś stamtąd przybiegł.
Krzyknął: «PAST-a zdobyta!»
I pobiegł dalej z tą wieścią.
Skojarzyło mi się to wszystko z Ogniem i mieczem i słowami «Bar wzięty!»”

1944 sierpień 20, Warszawa (Stare Miasto).

Fragment Rozkazu nr 11 dowódcy AK Grupy „Północ” dotyczący odznaczenia przez komendanta głównego AK Krzyżem Walecznych po raz pierwszy żołnierzy AL wyróżniających się w walkach powstańczych

Krzyż Walecznych po raz pierwszy dla żołnierzy AL.

Rozkazem Dowódcy AK z dnia 20.VIII.1944 r. L. 523/I zostali odznaczeni następujący żołnierze AL za wyróżniający się udział w walkach za Warszawę:

1. Ob. Skóra (por. Niemir Bieliński ) – d-ca 3 tromp. 3 baonu AL,
2. Ob. Sęp (st. sierż. Stanisław Pastucha) – z plut. zwiadowców AL,
3. Ob. Kazik (Kazimierz Łaski) – z II Komp. IV baonu „Czwartaków” AL,
4. Ob. Marek (Jerzy Piotrowski ) – z III komp. III baonu AL.

Kopia, maszynopis
AWIH, III/40/4

1944 sierpień 20, Lublin.

Rezolucja w sprawie powstania warszawskiego, uchwalona przez Konferencję Delegatów PPR Obwodu Lubelskiego

Rezolucja Konferencji Delegatów. Polskiej Partii Robotniczej Obwodu Lubelskiego z dnia 20 sierpnia 1944 r. w sprawie sytuacji w Warszawie

Składając najwyższy wyraz hołdu i uznania dla ludności stolicy, która bohatersko krwawi w nierównej walce ze zwierzem hitlerowskim, Konferencja czci pamięć wszystkich poległych i pomordowanych przez okupanta synów i córek Warszawy, wśród których znajduje się niemało członków Polskiej Partii Robotniczej, Związku Walki Młodych i żołnierzy Armii Ludowej. Jednocześnie Konferencja stwierdza, że:

  1. Proklamowanie powstania zbrojnego w. Warszawie, dokonane przez dowództwo AK na rozkaz londyńskich emigrantów, podyktowane zostało li tylko i wyłącznie względami politycznymi polskiej reakcji. Wobec powołania do życia przez Krajową Radę Narodową Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego jako legalnej władzy wykonawczej Narodu i wobec rozpoczęcia ofensywy Armii Czerwonej na ziemiach polskich, tak zwany rząd londyński, złożony w większości z przedstawicieli sanacyjno-ozonowej kliki, nakazał dowództwu AK, aby za wszelką cenę wywołało zbrojne powstanie w Warszawie, jako konieczny i niezbędny czynnik dla przejęcia władzy w swoje ręce, dla uniemożliwienia, a co najmniej utrudnienia objęcia urzędowania w stolicy kraju przez PKWN.
  2. Zgodnie z takimi instrukcjami dowództwo AK nie zawiadomiło nikogo prócz swoich mocodawców o projektowanym kroku. Nie próbowało ono uzgodnić tak odpowiedzialnej akcji ani z innymi organizacjami w Warszawie, ani też, co najważniejsze, z dowództwem armii Czerwonej i Armii Polskiej, zwycięsko maszerującej ku stolicy. Nie porozumiano się też z dowództwem Armii Alianckiej.
  3. Dowództwo AK, proklamując zbrojne powstanie Warszawie, wyszło z fałszywego założenia, że stojąca Polski zostanie wyzwolona przez Armię Czerwoną i 1-szą Armię Polską w ciągu najbliższych godzin, a co najwyżej w ciągu najbliższych dni. Wobec takiej na niczym nie opartej oceny, wykorzystując nastroje ludności Warszawy pałającej nienawiścią i zemstą do okupanta, dowództwo AK poszło na szaleńczy i zbrodniczy krok, rzucając hasło powstania w Warszawie, aby w ten sposób uzasadnić i zademonstrować przed światem wpływy polityczne emigrantów londyńskich i ich rzekome prawa do objęcia władzy w Polsce. Powstanie warszawskie w rzeczywistych intencjach jego autorów skierowane być miało nie przeciwko Niemcom, lecz przeciwko PKWN, przeciwko polskiej demokracji, miało na celu powołanie w Warszawie rządu reakcji polskiej i ogłoszenie go rządem Narodu.
  4. Ta zbrodnicza lekkomyślność przywódców AK i rwących się do władzy w Polsce emigracyjnych reakcjonistów pociągnęła za sobą hekatomby niepotrzebnych ofiar, morze niewinnie przelanej krwi ludności Warszawy, spalenie i zniszczenie stolicy ,przez hitlerowskich zbrodniarzy. Przywódcy AK i ich kierownicy londyńscy ponoszą straszliwą odpowiedzialność przed narodem i historią za swój lekkomyślny krok, podyktowany nie interesami Polski i walki z okupantem, lecz własnym egoistycznym interesem klikowym. Konferencja piętnuje z całą siłą tych nieodpowiedzialnych i szaleńczych pretendentów do władzy w Polsce, których polityka przynosi narodowa tylko nieszczęścia.
  5. Konferencja wzywa wszystkie organizacje społeczne na wyzwolonych ziemiach do organizowania Komitetów Pomocy, celem przyjścia z natychmiastową pomocą wygłodzonej i wyniszczonej ludności stolicy.
  6. Konferencja stwierdza, że tylko ofiarny wysiłek całego narodu w oparciu o zbrojną, bohaterską walkę Wojska Polskiego i sojuszniczej Armii Czerwonej niesie wyzwolenie Warszawie.

„Głos Ludu” 1944
Wycinek: AZHP, 190/1

(Była to pierwsza po wyzwoleniu konferencja Lubelskiej obwodowej (wojewódzkiej) organizacji PPR, w obradach której uczestniczyło 220 delegatów. Referat o aktualnych zadaniach politycznych partii wygłosił sekretarz KC PPR Władysław Gomułka, który byt też współautorem Rezolucji „w sprawie sytuacji w Warszawie”, przyjętej przez uczestników Konferencji jednomyślnie).

Źródła:

  • Maciej Kledzik, „Królewska 16”, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1984.
  • Antoni Przygoński, „Udział PPR i AL w Powstaniu Warszawskim”, Książka i Wiedza, Warszawa 1970
  • Almanach Powstańczy 1944 z kalendarzem na rok 2004, Miasto Stołeczne Warszawa, Warszawa 2003
  • Witryna Internetowa: http://www.whatfor.prv.pl

Powrót do kalendarium PW
1944

20 sierpnia 2014 00:05
[fbcomments]