0

45. dzień Powstania Warszawskiego

Grupa żołnierzy Kolegium "A" Kedywu OW AK na Stawkach na Woli. Stoją od lewej: Włodzimierz Denkowski "Kostek" (z Thompsonem), Lech Zubrzycki "Lech", Czesław Kraśniewski "Kryst" (klęczy), Jan Bagiński "Socha", Zygmunt Siennicki "Bor" (z Bergmannem MP35).
Grupa żołnierzy Kolegium "A" Kedywu OW AK na Stawkach na Woli. – Stoją od lewej: Włodzimierz Denkowski "Kostek" (z Thompsonem), Lech Zubrzycki "Lech", Czesław Kraśniewski "Kryst" (klęczy), Jan Bagiński "Socha", Zygmunt Siennicki "Bor" (z Bergmannem MP35).
fot. Juliusz Bogdan Deczkowski (Wiki)

14 IX 1944 czwartek. Wschód słońca 6:24, zachód 19:10, średnia temperatura powietrza 10 °C, lekkie zachmurzenie.

1 DP im. Tadeusza Kościuszki zajęła Pragę.

Dalszy silny nacisk Niemców na Czerniaków zmusza oddziały „Radosława” do opuszczenia domu przy Czerniakowskiej 150 i wycofania się w kierunku Zagórnej.

Zdołano powstrzymać niemieckie natarcia na odcinku Czerniakowskiej między Mączną a Zagórną. W tej ciężkiej sytuacji ppłk „Radosław” postanawia skoncentrować swoje oddziały bliżej brzegu Wisły, aby w ten sposób zabezpieczyć teren, na którym armia sowiecka mogłaby założyć przyczółek.

Zgrupowanie Kedywu i oddziały „Kryski” skoncentrowały się na niewielkim obszarze ograniczonym ulicami: Okrąg, Czerniakowską i Zagórną.

W Śródmieściu-Południe oddziały powstańcze ponawiają próbę odbicia Szpitala św. Łazarza. Powstrzymano tu silny niemiecki kontratak.

Wódz Naczelny awansuje płk „Montera” do stopnia gen. brygady.

Równocześnie stopnie generalskie otrzymują „Grzegorz” – szef sztabu KG AK i „Łaszcz” – komendant Obszaru Warszawskiego AK.

Królewska 16

14 września między 6 a 8 rano zapanowała cisza. Umilkła nawet artyleria za Wisłą.
Obrońcy reduty spodziewali się natarcia niemieckiego.
Dokładnie o godzinie 10.15 od strony Dworca Zachodniego nadleciały pociski z dział kolejowych.
Kapral „Nienaski” meldował z punktu obserwacyjnego na szczycie Próżnej 14:

„Pięć pocisków kolejowych trafiło nasz obiekt w prawą oficynę”

W dwie godziny później lotnictwo radzieckie, silnie ostrzeliwane przez artylerię przeciwlotniczą, zbombardowało i ostrzelało z broni pokładowej pozycje niemieckie w Ogrodzie Saskim.
O godzinie 13 lotnictwo radzieckie ponowiło naloty.

A wieczorem (chociaż mogło się to wydarzyć w dzień lub tydzień później) niemiecki cekaem na próżno usiłował uciszyć mocne akordy Mazurka, Roty i Warszawianki.
Po 28 latach kapral „Zawada” wspominał:

„W jednym z pokoi pierwszego piętra bronionej przez nas szkoły stało pianino.[…]
Któregoś wieczora jeden z kolegów, młody chłopiec, którego nazwiska już nie pamiętam, zasiadł do instrumentu, oczyściwszy go uprzednio z gruzu i szkła. Zaczął grać. Z początku cichutko i nieśmiało, a potem coraz głośniej i głośniej. Grał stare pieśni patriotyczne i te najnowsze – powstańcze.
Wtem od strony Ogrodu Saskiego padł pojedynczy strzał. Coś na kształt ostrzeżenia. Po nim cała seria. Niemiecki karabin maszynowy bił po zabezpieczonych oknach pokoju, w którym trwał ten niecodzienny koncert.
Gdy muzyka nie wstawała, Niemcy rozpoczęli huraganowy ogień, lecz chłopiec nie przerywał. My zaś spodziewaliśmy się w każdej chwili ataku rozwścieczonych przeciwników.
Żaden z dowódców nie wydawał jednak rozkazu przerwania gry.
Nie potrafię już powiedzieć, kto pierwszy przerwał. Chyba chłopiec wygrał wszystko, co umiał i zamierzał.
I tak się zakończył ten koncert na pianino i karabin maszynowy”.

Około godziny 22.00 na Pociejowie (dawnym targowisku przy gmachu PAST-y) zapłonęły ogniki, ułożone w kształcie krzyża.
Po drugiej stronie Marszałkowskiej, przy placu Dąbrowskiego pojawił się identyczny krzyż.
W chwilę później zza Wisły nadleciały na niskiej wysokości dwupłatowe radzieckie kukuruźniki i zrzuciły w okolicy oznaczonych miejsc worki i skrzynie.

Strzelec „Żandarm” znalazł nad ranem w gruzach rozbitą skrzynkę, wokół której unosił się smakowity zapach. „Żandarm” zanurzył palec w mazi i polizał.
Był to pasztet, prawdziwy pasztet, którego smak pamięta do dzisiaj.

1944 wrzesień 14, Warszawa, Lublin.

Komunikat „Polpressu” o przedarciu się łączniczek AL z powstańczej Warszawy przez front na tereny wyzwolone:

W nocy z dnia 12 na 13 września linię frontu pad Warszawą przeszły dwie łączniczki, delegowane przez członka Dowództwa Głównego Obrony Warszawy do Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego – porucznik Armii Ludowej Ewa (1) i porucznik Armii Ludowej Helena. (2)
Kurierki przyniosły ostatnie wiadomości z Warszawy i zwróciły się z ramienia walczącej Warszawy o pomoc.
Pomoc zostanie udzielona.

„Rzeczpospolita”
1944 nr 66, s .1

(1) – Janina Balcerzak.
(2) – Helena Jaworska

 1944 wrzesień 14, Warszawa (Żoliborz).

Komunikat prasowy o przedostaniu się przez linię frontu łączniczki AL ze Śródmieścia por. „Ewy” (Janiny Balcerzak):

Przed dwoma dniami wydostała się z Warszawy i dotarła do Lublina por. Armii Ludowej ob. Ewa, Łączniczka dowództwa Armii Ludowej, która złożyła Polskiemu Komitetowi Wyzwolenia Narodowego wyczerpujący meldunek o początkach i przebiegu powstania Warszawie oraz o obecnej sytuacji stolicy.
Swoje przemówienie, wygłoszone przed mikrofonami radia Lublin, por. Ewa zakończyła słowami:

„Ramię przy ramieniu z AK walczymy o Warszawę, łączy nas dziś walka o Polskę. Zapewniono mnie dzisiaj, że Warszawie udzielona będzie natychmiastowa pomoc.  Szczęśliwa jestem, że mogę Was zapewnić, iż pomoc będzie rychła i skuteczna.
To Wam przysięgamy”.

Biuletyn Podokręgu Nr 2 Armii Ludowej
1944 nr 41, s. 1 nr 79

1944 wrzesień 14, Warszawa (Śródmieście Południowe).

Artykuł z „Robotnika” omawiający założenia programowe PPS-Lewicy.

Pięć lat temu, przed samą kapitulacją Warszawy, uchwałą CKW rozwiązana została Polska Partia Socjalistyczna. W konspiracji część jej odradza się pod nazwą WRN.

Pod nazwą tą wystąpiły żywioły skupiające się przy większości KC Partii. Żywioły te, skompromitowane w okresie przedwojennym współpracą z sanacyjnymi czynnikami rządowymi i niechętnym stosunkiem do strajku chłopskiego w r. 1936, nadal i w konspiracji uprawiały swą oportunistyczną politykę, unikając nawet w nazwie partii, ze względów rzekomo konspiracyjnych, słowa socjalizm.

W okresie okupacji WRN dało się specjalnie poznać jako najbardziej antysowiecka partia, która całą swą energię skierowywała w zgodnym wysiłku z niedobitkami sanacyjnymi na zwalczanie ZSRR.

W tych warunkach poza WRN pozostał szereg działaczy socjalistycznych, jak: Barlicki, Próchnik, Duboa i inni. Z powodów konspiracyjnych początkowo ruch składał się z poszczególnych grup. W sierpniu 1941 r. nastąpiła konsolidacja i utworzona została partia pod nazwą Polscy Socjaliści (PS). Partia ta, skupiająca w swych szeregach lewicowe żywioły przedwojennej PPS, przybrała następnie kolejno nazwy Robotniczej Partii Polskich Socjalistów (RPPS) i PPS (Lewicy).

Partia nasza wypowiedziała się na swych zjazdach i konferencjach oraz w szeregu artykułów swej prasy („Barykada Wolności” i „Robotnik”) za polityką współpracy w Polsce stronnictw centrowych i lewicowych, za koniecznością przeprowadzenia szeregu reform zmierzających do stopniowego uspołecznienia gospodarki narodowej i prawdziwej demokratyzacji życia polityczne-społecznego. W polityce zagranicznej dążyliśmy do ułożenia jak najbardziej przyjaznych stosunków nie tylko z naszymi aliantami zachodnimi Anglią i Stanami Zjednoczonymi, lecz także z ZSRR.

W związku z tym popieraliśmy politykę rządu gen. Sikorskiego, kiedy ten po zawarciu układu z ZSRR (lipiec 1941 r.) był gwałtownie zwalczany przez WRN. Kiedy po śmierci Sikorskiego rząd jego następcy ulegając wpływom czynników sanacyjnych (Raczkiewicz, Sosnkowski) obrał linię polityczną, którą uważaliśmy szkodliwą dla interesów Polski, znaleźliśmy się w opozycji do tego rządu.

Ta myśl jednej z zasadniczych swych koncepcji korzenia w Polsce centrolewu, partia nasza wystąpiła z inicjatywą zorganizowania Centralnego Komitetu Ludowego, będącego porozumieniem politycznym socjalistów, demokratów i syndykalistów.

Dążyliśmy i nadal dążymy do rozszerzenia tego frontu na wszystkie mapowania demokratyczne, od Stronnictwa Ludowego do Polskiej Partii Robotniczej włącznie.

Wierzymy głęboko, że tylko droga tworzenia szerokiego frontu centrowo-lewicowego może zapewnić odrodzonej Rzeczypospolitej Polskiej należytą mobilizację sił wewnętrznych dla tych wielkich zagadnień odbudowy i przebudowy, które staną przed nami w najbliższej przyszłości. 
Jeśli chodzi o polski ruch socjalistyczny to uważamy, że tylko przez zjednoczenie wszystkich elementów prawdziwie socjalistycznych może on uzyskać ten ciężar gatunkowy, który pozwoli mu spełnić rolę, jaka winna mu przypaść w życiu odradzającej się Polski.

„Robotnik” 1944 nr 163, s. 1

 Źródła:

  • Maciej Kledzik, „Królewska 16”, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1984.
  • Antoni Przygoński, „Udział PPR i AL w Powstaniu Warszawskim”, Książka i Wiedza, Warszawa 1970
  • Almanach Powstańczy 1944 z kalendarzem na rok 2004, Miasto Stołeczne Warszawa, Warszawa 2003
  • Witryna Internetowa: http://www.whatfor.prv.pl

Powrót do kalendarium PW
1944

14 września 2014 00:05
[fbcomments]