Legijny zakalec na inaugurację roku na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej.
Mecz z beniaminkiem Puszczą Niepołomice miał być okazją odrobienia przez Legię strat do czołówki ligi. W niedzielne popołudnie było już bowiem wiadomo iż liderzy Ekstraklasy, Jagiellonia Białystok i Śląsk Wrocław, potracili punkty.
Legia nie wyglądała na zmęczoną czwartkowym pucharowym meczem w Norwegii. Ale brakowało precyzji, zimnej krwi i łutu szczęścia. W dodatku w pierwszej połowie goście sensacyjnie objęli prowadzenie. Legia biła głową w mur w postaci całej drużyny Puszczy broniącej się w okolicach własnego pola karnego. Dopiero w końcówce udało się wyrównać za sprawą wprowadzonego Macieja Rosołka. A na wygraną zabrakło pomysłu.