0

”Warszawskie dzieci pójdziemy w bój” – słowo o Stanisławie R. Dobrowolskim

Tablica przy Pomniku Małego Powstańca w Warszawie z cytatem z piosenki ''Warszawskie dzieci''. Fot. Adrian Grycuk (Wikimedia)
Tablica przy Pomniku Małego Powstańca w Warszawie – z cytatem z piosenki ''Warszawskie dzieci''.
fot. Adrian Grycuk (Wikimedia)

Kim był autor słów powstańczego hymnu wyciskającego łzy z oczu dzisiejszych twardych sportowców?

Gdy sygnał do startu 32. edycji Biegu Powstania Warszawskiego dał prof. Leszek Żukowski, pseudonim „Antek”, który w wieku 15 lat walczył na barykadach Arsenału, przez tłum przeszła iskra emocji. Po chwili z głośników do kilkunastu tysięcy ruszających w trasę biegaczy dobiegły słowa pieśni:

Warszawskie dzieci pójdziemy w bój,
za każdy kamień Twój,
Stolico, damy krew!
Warszawskie dzieci pójdziemy w bój,
gdy padnie rozkaz Twój,
poniesiemy wrogom gniew!

Na twarzach otaczających mnie młodych, wysportowanych kolegów z pokolenia trzydziestotaktów, urodzonych już w wolnej Polsce, zobaczyłem łzy. Nieczęsty to widok. Szczególnie w czasach, kiedy patriotyzm rozmienia się na drobne. Kiedy to jedna ze stron sporu politycznego zamieniła go w kij bejsbolowy do okładania przeciwników nie tylko na mównicy sejmowej.

32 edycja Biegu Powstania Warszawskiego. 29.07.2023. Fot. A. Banasiak
32 edycja Biegu Powstania Warszawskiego – 29 lipca 2023 r.
fot. A. Banasiak

I wtedy pomyślałem o sile poezji, która prowadzi na barykady, potrafi spotęgować tak intymne emocje i wyciskać zły wzruszenia.

Kim był ów poeta, którego słowa tak celnie trafiły do serc sportowców tłumnie zgromadzonych w sobotni wieczór 29 sierpnia 2023 r. na Placu Krasińskich?

Stanisław Ryszard Dobrowolski w czasie pobierania nauki na UW
Stanisław Ryszard Dobrowolski – w czasie pobierania nauki na UW
fot. arch. autora

To Stanisław Ryszard Dobrowolski, niespokojny duch Warszawy, potomek generała Insurekcji Kościuszkowskiej Jakuba Jasińskiego. Urodził się 14 marca 1907 r. w Warszawie w rodzinie robotniczej związanej z Polską Partią Socjalistyczną. Maturę zdał w Gimnazjum Mikołaja Reja a następnie studiował na Uniwersytecie Warszawskim polonistykę i prawo. Studiów jednak ze względu na pogarszającą się sytuacje materialną nie ukończył.

Był współorganizatorem stowarzyszenia literackiego „Kwadryga”, które odwoływało się do poezji zaangażowanej społecznie. Przyjaźnił się z jednym z członków grupy – Konstantym Ildefonsem Gałczyńskim – będąc świadkiem na jego ślubie z Natalią  Awałow w cerkwi na warszawskiej Pradze pod wezwaniem Świętej Marii Magdaleny.

Pod koniec lat trzydziestych jego poglądy polityczne uległy radykalizacji.
Wraz z Lucjanem Szenwaldem i Wandą Wasilewską zbliżył się do środowiska skupionego wokół Komunistycznej Partii Polski.

Powrót na Powiśle - okładka poematu St. R. Dobrowolskiego. Warszawa 1935

w czasie pobierania nauki na UW

Dedykacja Stanisława R. Dobrowolskiego w książce ''Powrót na Powiśle''. Fot. arch. autora
Dedykacja Stanisława R. Dobrowolskiego – w książce ”Powrót na Powiśle”.
fot. arch. autora

W dwudziestoleciu międzywojennym wydał 6 tomików wierszy.
Rozgłos przyniósł mu poemat pt. „Powrót na Powiśle”, w którym, czerpiąc z poetycki barokowej, poruszał kwestie społeczne w odwołaniu do młodzieńczej biografii. Był jednym z bohaterów (jako Zygmunt Stukonis) niezwykle głośnej i skandalizującej powieści pt. „Wspólny pokój”. Warto tu dodać, że Zbigniew Uniłowski napisał ją w mieszkaniu Dobrowolskiego przy ul. Nowiniarskiej 2 w Warszawie. W czasie okupacji hitlerowskiej brał udział w tajnym życiu literackim.

Z narażeniem życia pomagał rodzinie swojej żony o pochodzeniu żydowskim.
Był kierownikiem referatu literackiego w Biurze Informacji i Propagandy Armii  Krajowej. Napisał wtedy dwie niezwykle popularne piosenki, które śpiewano na barykadach stolicy – „Szturmówkę” (muzyka Jan Ekier):

Bo dla naszej kompanii szturmowej nie ma przeszkód i nie ma złych dróg.
Kto na drodze – granatem wal w głowę! I bywaj zdrów! I prowadź Bóg!

oraz wspomniane już „Warszawskie dzieci” (muzyka Andrzej Panufnik).

Jako oficer o pseudonimie Goliard walczył w Powstaniu Warszawskim i został odznaczony Krzyżem Walecznych. Po zakończeniu walk wywieziono go do obozu  jenieckiego Lamsdorf. Wkrótce wstąpił do Ludowego Wojska Polskiego, gdzie był korespondentem „Polski Zbrojnej” w czasie operacji zdobycia Berlina.

W 1946 r. napisał do melodii Władysława Szpilmana (przypomnijmy, że to bohater głośnego filmu Romana Polańskiego „Pianista”) niezwykle popularną pieśń masową pt. „Do roboty”, której refren – jak wspominał Wojciech Kilar – znała cała Polska:

Hej, junacy – hej, chłopcy, dziewczęta,
Do roboty!… do roboty!…
Jedno hasło jak rozkaz pamiętaj:
Do roboty!… do roboty!…

Był członkiem PZPR i przez wiele lat pełnił funkcje prezesa ZAIKSU i kierownika literackiego Państwowego Zespołu Pieśni i Tańca Mazowsze. Nie musiał dokonywać wtedy gwałtownego zwrotu na lewo, jak robiło to wielu pisarzy czy intelektualistów. Nie był to u niego wybór koniunkturalny, ale konsekwencja przedwojennych zapatrywań. Polska Ludowa, odwołująca się do haseł sprawiedliwości społecznej, miała być materializacją jego młodzieńczych marzeń. Nie on jeden przeżył gorzkie rozczarowanie, ale wiary w socjalizm nie utracił nigdy.

Zarzucać mu można wiele.
Naiwność polityczną, pisanie panegiryków na część Stalina czy generała  Świerczewskiego. (Trzeba tu jednak dodać, że na tle innych kolegów po piórze był wyjątkowo oszczędny w sławieniu partyjnych dygnitarzy). Ale nigdy nie był tępym doktrynerem.

Nigdy nie zapomniał o Powstaniu Warszawskim w swoich wystąpieniach prywatnych czy publicznych choć szczególnie w okresie stalinowski był to temat bardzo niebezpieczny. System, w który bezgranicznie wierzył, nie przesłonił mu człowieka. W tym okresie dużą popularnością cieszył się jego utwór pt. „Warszawski dzień” napisany do muzyki Tadeusza Sygietyńskiego, a rozsławiony wśród polonii na całym świecie przez zespól „Mazowsze.

Nad Wisłą wstaje warszawski dzień
i mknie tramwajem warszawski dzień!
Do szkół od nowa, do biur od nowa,
gna do rusztowań warszawski dzień!
Co sił w ramionach, ile tchu w piersi,
dla swej stolicy w sercu najpierwszej!

W 1976 roku obawiając się odepchnięcia od władzy liberalnej ekipy Edwarda Gierka, poparł represje wobec strajkujących w Radomiu. Sądził, że zamieszki wywołane zostały na skutek walk frakcyjnych wewnątrz PZPR. W jednym z przemówień zrewoltowanych robotników nazwał warchołami. Sformułowanie to natychmiast podchwycone zostało i wykorzystane przez ówczesną propagandę rządową.

Po tym incydencie Dobrowolski, wycofał się na dobre z życia politycznego.
Podupadł na zdrowiu. Zmarł 27 listopada 1985 r. w Warszawie. Pochowany został na cmentarzu wojskowym na Powązkach.

Po wojnie napisał blisko pięćdziesiąt książek (powieści, opowiadania, dramaty), jednak żadna z nich nie zapewniła mu trwałego miejsca w historii literatury.

Co można polecić z jego twórczości współczesnemu czytelnikowi?
Przede wszystkim bardzo ciekawe pamiętniki „Chmurnie i durnie”, „Tamte dni i lata” i może kilkanaście wierszy i opowiadań. Na pewno jeszcze szkice historyczno-literackie o Warszawie. Ktoś powie, że to bardzo mało, jak na blisko sześćdziesiąt lat pracy literackiej. Z drugiej jednak strony niewielu poetów pozostawiło po sobie słowa, które ciągle są na ustach potomnych i budzą patriotyczne emocje i wyciskają łzy wzruszenia.

Utwór „Warszawskie dzieci skomponowany został 4 lipca 1944 r.
Nagranie zrealizowano 1 sierpnia, a tydzień później zostało wyemitowane przez powstańczą radiostację „Błyskawica” stając się hymnem walczącej stolicy. Pierwsze nagranie powojenne zostało dokonane w 1946 roku w Zjednoczonych Zakładach Przemysłu Muzycznego „Odeon” przez tenora Michała Szopskiego.
Warto tu dodać, że tytuł pieśni bezpośrednio nawiązuje do jednostki Wojska Polskiego utworzonej w listopadzie 1918 r. – Pułku Piechoty „Dzieci Warszawy”, która formowana była na oczach 11 letniego Stanisława Ryszarda Dobrowolskiego.

 

2 sierpnia 2023 17:19
[fbcomments]