We wrześniu do warszawskich szkół średnich trafią aż 2 roczniki uczniów – będą 4 zamiast jak dotąd 3.
We wrześniu do warszawskich szkół średnich trafią aż 2 roczniki uczniów – absolwenci 8 klasy szkół podstawowych i ostatni rocznik absolwentów gimnazjum. Razem więc w szkołach średnich będą 4 zamiast dotychczasowych 3 roczników.
Spowoduje to niesłychany tłok w tych szkołach, z klasami liczącymi nawet 38 uczniów, oraz ogromne braki kadrowe. Szczególnie wielkie będą te braki wśród nauczycieli przedmiotów ścisłych i języków obcych.
W związku z kumulacją roczników wśród stołecznych urzędników i polityków funkcjonują, powielane przez dziennikarzy, przynajmniej 2 mity, które niesłychanie utrudniają (a jeszcze bardziej utrudnią!) efektywne rozwiązanie tego problemu. A jest to najważniejszy chyba i najtrudniejszy problem w obecnej kadencji stołecznego samorządu.
Mit 1
kumulacja to zjawisko przejściowe i wystarczy ją przeczekać
Typowe zdanie, które ten mit opisuje (tu przykładowy cytat z tekstu
w popularnej stołecznej gazecie, ale podobnych jest wiele) brzmi np. tak:
Luźniej zrobi się dopiero wtedy, kiedy szkoły (średnie) ukończą aktualni gimnazjaliści.
Należy rozumieć, że nastąpi to za 3 lata.
Otóż tak nie będzie.
Co więcej, za 3 lata, od września roku 2022, w szkołach średnich będzie gorzej niż od września 2019. Po prostu w czteroletniej szkole średniej muszą już być w sposób naturalny 4 roczniki.
W latach 2020-2022 co roku jeden rocznik uczniów trzyletniego LO odejdzie, a na jego miejsce przyjdzie rocznik 8-klasistów do czteroletniego LO. W roku 2022 pojawi się pamiątka po reformie min. Kluzik – obligatoryjnego posyłania 6-latków do szkół. Do szkół średnich trafi z podstawówek 1,5 rocznika, podobnie jak w roku 2023.
W roku szkolnym 2022/23 w szkołach średnich będzie więc 4,5 rocznika,
a w roku 2023/24 (tuż przed kumulacją wyborów samorządowych i sejmowych!) aż 5 roczników.
Dopiero za lat 6 wrócimy do czterech roczników w szkołach średnich czyli stanu z… września 2019. I tak już zostanie, o ile w strukturze polskiej szkoły nic się nie zmieni.
Nie wiem czemu urzędnicy i politycy (a za nimi powtarzają to dziennikarze) wierzą (lub udają, dla doraźnego uspokojenia opinii), że kumulacja roczników z 3 do 4 w szkołach średnich to zjawisko przejściowe (trzyletnie), które po prostu wystarczy przeczekać możliwie małym kosztem.
Tak się nie da!
Jest to zjawisko trwałe (które nie zniknie za chwilę!), do którego trzeba na gwałt przygotowywać na stałe za wszelką cenę i bazę i szczególnie kadrę. Inaczej zapłaci za nie koszmarną cenę, fatalnych warunków nauki nie tylko, nie tylko ponad 100 tys. uczniów (2 roczniki już obecne w szkole średniej i 4 następne), jak się niektórym wydaje, ale i przynajmniej 11 już urodzonych kolejnych roczników.
Mit 2
ponad 1600 kandydatów do jednej z klas to zły wynik kumulacji.
Nic z tych rzeczy.
To efekt uchwały Rady Warszawy jeszcze z poprzedniej kadencji regulującej zasady rekrutacji elektronicznej w stolicy. Rok temu kandydaci mogli już aplikować (na próbę) do 8 miejsc zamiast 3, jak wcześniej. W bieżącym zaś bieżącym roku po prostu do nieograniczonej liczby miejsc, a w praktyce kilkudziesięciu.
Chodzi o właściwe wykorzystanie systemu komputerowego.
W przeciwieństwie do systemu ręcznej rekrutacji ta liczba nie ma dla niego praktycznego znaczenia – z każdą sobie poradzi.
To system, na podstawie listy preferencji kandydata i jego wyników (egzamin i świadectwo), umieści go w klasie najlepiej pasującej do jego chęci i możliwości. Przy nieograniczonej, a podanej w kolejności preferencji kandydata liście jego potencjalnych wyborów, praktycznie znikną osoby „bez przydziału”.
Chyba, że np. ktoś o przeciętnych wynikach wskaże wyłącznie najbardziej oblegane warszawskie szkoły i klasy. Byli to tacy kandydaci, których system nie mógł przydzielić do żadnej szkoły i klasy. Błąkali się więc przez całe wakacje, oczekując na wyniki kolejnych etapów rekrutacji.
W jednym roczniku jest około 20 tys. kandydatów.
W zasadzie asekuracyjnie mogliby się zgłosić do każdej szkoły i klasy (tylko po co?) i podbić wynik nawet do 20 tysięcy chętnych. Komputer i tak umieści ich w klasach najlepiej pasujących do chęci i możliwości kandydatów.
Małgorzata Żuber-Zielicz
Przewodnicząca Komisji Edukacji Rady m.st. Warszawy
w latach 2006-2018
Czytaj tej autorki:
- Śmierć w szkole
- Warszawska edukacja po pierwszej rundzie protestu nauczycieli
- Kumulacja roczników – wielki problem stołecznej edukacji
- Ranking Perspektyw a warszawska rzeczywistość
- Batory i ja
- Oświatowe refleksje u progu Nowego Roku 2017-roku zmian
- AD REM. Edukacyjny Październik
- Jak zwiększyć nauczycielskie dochody netto
- Przedwyborcze lęki edukacyjne
- Nie chodzi o drożdżówkę. Nieprzerobiona lekcja prohibicji.
- Test 6-latków dla warszawskiej oświaty