0

Batory i ja

Liceum i Gimnazjum im. Stefana Batorego w Warszawie - Fotografia sprzed 1939 r.
Liceum i Gimnazjum im. Stefana Batorego w Warszawie – Fotografia sprzed 1939 r.
fot. NAC

Małgorzata Żuber-Zielicz, radna Warszawy, szefowa Komisji Edukacji i była dyrektor liceum Batorego, pisze w przeddzień 100-lecia szkoły.

Już za parę dni, w piątek 28 września, warszawskie Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Batorego będzie świętowało stulecie swojego istnienia. Pomyślana jako kuźnia elit odradzającej się Polski, ta szkoła dała krajowi tylu wybitnych absolwentów, że już samo wymienienie ich nazwisk przekracza znacznie strawną dla czytelnika objętość mojego tekstu. Ponieważ kierowałam Liceum i Gimnazjum im. Stefana Batorego od maja 2002 do sierpnia 2006, więc postanowiłam się z okazji  tej rocznicy podzielić swoimi najmocniejszymi wrażeniami i zaskoczeniami z tego okresu.

Oczywiście, jako instruktor harcerski, znałam wojenną legendę tej szkoły związaną z „Kamieniami na szaniec” i drużyną ZHP „Pomarańczarnia”, ba znałam osobiście rodzinę autora książki i niektórych jej drugoplanowych bohaterów. Okazało się jednak, że to tylko niewielka część niezwykłej historii tej szkoły. Mnie, spośród wielu, najbardziej zafascynowały dwie rzeczy w przedwojennej historii szkoły.

Po pierwsze, co dziś brzmi jak bajka, a 15 lat temu też na tle III RP było zaskakujące,

Małgorzata Żuber-Zielicz
Małgorzata Żuber-Zielicz – była dyrektor Batorego

harmonijna współpraca nauczycieli ze skrajnie odmiennych opcji politycznych. W gronie pedagogicznym, uformowanym przez endeckich twórców szkoły w pierwszym jej 10-leciu, występowała pełna paleta barw politycznych. Uczył w niej nawet (obok uczestników Cudu nad Wisłą!)  aż do roku 1939, uczestnik Rewolucji Październikowej i osobisty przyjaciel wodza Rewolucji Węgierskiej Beli Kuna Edmund Semil.

Drugie zaskoczenie to historia powstania budynku szkoły.
Twórcom szkoły przyświecał cel zrobienia czegoś wielkiego dla Polski. W związku z tym, zamiast rozpraszać środki, wyasygnowano na budowę szkoły około 1/3 budżetu inwestycyjnego ówczesnego resortu edukacji. Zaowocowało to wspaniałymi efektami. Na tle sytuacji lokalowej warszawskich  szkół w początkach XXI wieku i liczebności uczniów w nich, szokiem była informacja, że jako optymalną (już wiek temu!), przyjmowano klasę liczącą 25 uczniów i do tego dostosowano architekturę szkoły. M.in. dlatego z przerażeniem i niedowierzaniem słucham głosów  poważnych warszawskich  polityków i urzędników, dopuszczających upchnięcie w przyszłym roku  pierwszoklasistów szkół średnich w  36-38 osobowych klasach.

Ja pojawiłam się w „Batorym” razem z wejściem do liceum reformy gimnazjalnej. Moim największym a szalenie pozytywnym zaskoczeniem, było działające przy szkole muzeum (ta tradycja!), po którym przy różnych okazjach – szczególnie przy okazji harcerskiego hufca ZHP Mokotów Rajdu Arsenał – oprowadzali sami uczniowie szkoły.

Gimnazjum przy liceum już zostało stworzone przez moich poprzedników i właśnie kończyli je pierwsi absolwenci. Tu pozostało tylko trochę problemów z uzyskaniem dla niego statusu szkoły dwujęzycznej i bezobwodowej. Natomiast do liceum ta reforma właśnie miała w roku 2002 wejść. Znacznie ograniczała ona niestety w praktyce autonomię i specyficzny charakter takich szkół jak „Batory”, z czego nie wszyscy zdawali w niej sobie sprawę. Zastanawiałam się jak zachować i rozwinąć unikalny charakter „Batorego”.

Z pomocą przyszły mi doświadczenia z poprzedniej szkoły – liceum „Kopernika”, gdzie byłam wicedyrektorem i koordynatorem programu rozwoju społecznego i osobistego CAS (Creativity, Action, Service) w programie Międzynarodowej Matury(IB). „Kopernik” ten program, jako pierwsza  w Polsce szkoła publiczna (obok  III LO w Gdyni), wdrożył.

Praktycznie od razu rozpoczęłam starania o włączenie „Batorego” do sieci szkół IB – dawał on szkole i uczniom ogromne możliwości rozwoju i autonomii, był też niezależny od urzędników z MEN oraz kuratorium i szalenie elastyczny. Przyciągał również do szkoły szereg zdolnych i ambitnych młodych nauczycieli oraz pozwalał im na kontakt z najlepszymi doświadczeniami krajów rozwiniętych. Również zestaw książek i pomocy naukowych ulegał  wielkiemu rozszerzeniu. Wymagało to jednak odpowiednich środków finansowych i zgód po stronie polskiej oraz akredytacji „Batorego” przez organizację International Baccalaureate w systemie jej szkół.

Udało się – w roku 2005 ruszyła w „Batorym” pierwsza klasa pracująca w  systemie IB. Przy czym, ze względu choćby na dobór przedmiotów oraz wykorzystanie harcerskich tradycji tej szkoły i zestaw nauczycieli,  nie była to kopia podobnych klas z „Kopernika”.

Dzięki klasie IB udało się też stworzyć tradycję organizowania przez „Batorego”, z udziałem ekip z różnych krajów, międzynarodowych symulacji obrad ONZ – MUN (Model United Nation) pod nazwą WawMUN.
Od roku 2006 tradycja ta rozkwita do dziś.

Małgorzata Żuber-Zielicz w LO Batorego
Małgorzata Żuber-Zielicz – w LO Batorego
fot. arch. autorki

Małgorzata Żuber-Zielicz
Przewodnicząca Komisji Edukacji Rady m.st. Warszawy

24 września 2018 06:00
[fbcomments]