0

Użytkownicy mediów społecznościowych jako napęd dla Twojego marketingu

Media społecznościowe
fot. Mat. prasowy

Facebook, Instagram czy Twitter to marki rządzące rynkiem mediów społecznościowych.

Warto mieć na uwadze, że ich użytkownicy to nie tylko odbiorcy marketingowej treści, lecz także jej potencjalni twórcy, którzy mogą pomóc w zrealizowaniu naszej strategii.

Marketingowe agencje, takie jak INTERNETUM, już dawno zauważyły potencjał mediów społecznościowych. Wystarczy wejść na swój facebookowy profil, żeby zobaczyć, jak reklamowe treści są dopasowywane do naszych preferencji. Takie portale oferują jednak więcej niż sam dostęp do szerokiej publiczności śledzącej nasze działania. To także źródło atrakcyjnych materiałów generowanych przez samych odbiorców.

Urok „naturalnej” treści

Media społecznościowe składają się w znacznej części z obrazów. Przykładowo użytkownicy Facebooka przesyłają codziennie 350 milionów zdjęć (źródło: http://www.businessinsider.com/facebook-350-million-photos-each-day-2013-9?IR=T). Podobnie dzieje się w marketingu, który również w dużej mierze opiera się na przekazie wizualnym. Co jednak istotne, rynkowe badania wykazały, że uwagę klientów najbardziej przyciągają nie pieczołowicie skrojone zdjęcia produktów czy usług z wykorzystaniem modeli i modelek, lecz naturalne „migawki” z życia zwykłych ludzi, na których pojawiają się produkty danej marki.

Według raportu BazaarVoice, agencji zajmującej się badaniem branży marketingowej, klienci przeglądający ofertę ze zdjęciami wykonanymi przez samych użytkowników są o 97% bardziej skorzy do zakupu niż w przypadku firm niewykorzystujących treści „fanowskiej”. Przekłada się to na średni wzrost przychodu o 106% na każdego kupującego. Ogólny przyrost zamówień w przypadku korzystania z CGC (ang. Consumer Generated Content, czyli treść tworzona przez konsumenta) wynosił zaś 10% (źródło: http://www.businessinsider.com/consumer-generated-content-helps-drive-online-sales-2016-5?IR=T).

Podłoże psychologiczne

Skąd biorą się takie rezultaty? Odpowiedzią na to pytanie jest psychologiczna zasada znana jako społeczny dowód słuszności. Mówiąc krótko, w sytuacji niepewnej (np. wybierając spośród ofert kilku marek) wzorujemy się na reszcie społeczeństwa (źródło: https://www.entrepreneurs-journey.com/10964/socialproof/). Dlatego właśnie treści wizualne tworzone przez zwykłych ludzi, korzystających z danych usług czy produktów, na co dzień znacznie bardziej przemawiają do przeciętnego użytkownika niż wyidealizowane, ustawione fotografie.

Społeczny dowód słuszności można zastosować marketingowo nie tylko w dystrybucji obrazów. Platformy takie jak Reddit czy Twitter jasno pokazują, jak bardzo dany post czy wpis jest popularny. Im większa liczba, tym – zgodnie z psychologiczną zasadą – większa szansa, że treścią zainteresuje się kolejny odbiorca. Warto więc zadbać o odpowiednią interakcję z użytkownikami, zachęcając ich do udostępniania i powielania określonych wpisów (źródło: https://www.entrepreneurs-journey.com/10964/socialproof/).

O wykorzystaniu treści tworzonej przez konsumentów trzeba pamiętać nie tylko ze względu na jej skuteczność. Jest to także strategia niewymagająca, oprócz kilku kliknięć, żadnych dodatkowych kosztów.

24 października 2016 14:32
[fbcomments]