0

Niekompetencja i żenada konserwatorska

Prudential - środkowy wieżowiec - widok z PKiN
Prudential - środkowy wieżowiec – widok z PKiN
fot. Warszawa.pl

Żenująca odpowiedź na interpelację radnej m.st Warszawy w sprawie remontu zabytkowego „Prudentialu”

Radna m.st. Warszawy, Aleksandra Sheybal-Rostek,  napisała interpelację z prośbą o interwencję w sprawie budynku dawnego Towarzystwa Ubezpieczeń „Prudential” (pl. Powstańców 9) wpisanego do rejestru zabytków pod nr A – 719 decyzją z dnia 2 października 2006 r.

Interpelacja: LINK

Radna argumentowała swój wniosek tym, iż na placu budowy nic się nie dzieje, co prowadzi do degradacji zabytkowego obiektu. Stan budynku nie może być obojętny dla władz, gdyż szpeci on jedną z najbardziej reprezentacyjnych części miasta a sam zabytek popada w ruinę.

Odpowiedź z podpisem zastępcy prezydenta, nadzorującego prace biura Stołecznego Konserwatora Zabytków (które to biuro najprawdopodobniej przygotowało odpowiedź), przekroczyła wszelkie poziomy absurdu. A ostatnie zdanie nie tylko absurdu ale również niekompetencji i głupoty.

Jednocześnie uprzejmie informuję, że jedynie inwestor – Holding Liwa sp. z.o.o. posiada wiedzę na temat przyczyn wstrzymania prac budowlanych w budynku „Prudential”.

Odpowiedź na interpelację: LINK

„Prudential” jest pod ochroną konserwatorską. Stąd urzędnik, który przyznaje się, iż nie ma wiedzy na temat nadzorowanego zabytku, jest chyba niespełna rozumu. A już na pewno pozbawiony jest kompletnie instynktu samozachowawczego.

Bo obowiązkiem konserwatora ( za co bierze niemałe wynagrodzenie od mieszkańców Warszawy), jest nadzór i kontrola czyli patrzenie na ręce właścicielowi zabytku i robienie wszystkiego, co tylko możliwe, aby doprowadzić inwestycję do szczęśliwego końca.

Wiedza na temat powodu wstrzymania prac jest absolutnie kluczowa.
To na jej podstawie konserwator może podejmować interwencje. Jeżeli właściciel, na przykład, nie jest w stanie prowadzić prac ze względów finansowych to Urząd m. st. Warszawy powinien interweniować by ratować zabytkowy budynek.

Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków w Warszawie jest częścią Urzędu m. st. Warszawy. Jego dyrektor, dziś Piotr Brabander, Stołeczny Konserwator Zabytków (na mocy porozumienia pomiędzy Prezydentem m. st. Warszawy a Wojewodą Mazowieckim) wykonuje większość zadań wojewódzkiego konserwatora zabytków przewidzianych w ustawie z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami oraz w innych przepisach prawa. 
Rozdział 4. niniejszej ustawy zawiera szczegółowe wytyczne dotyczące nadzoru konserwatorskiego.
Jak potwierdziliśmy w Biurze Stołecznego Konserwatora Zabytków to właśnie ten urząd odpowiada za nadzór konserwatorski „Prudentialu”.

Jednym z obowiązków wojewódzkiego konserwatora zabytków (przeniesionym na konserwatora stołecznego) jest (w myśl zapisów ustawy) prowadzenie kontroli przestrzegania i stosowania przepisów dotyczących ochrony zabytków i opieki nad zabytkami.

Przy wykonywaniu kontroli wojewódzki konserwator zabytków jest uprawniony do wstępu na teren nieruchomości (jeżeli istnieje uzasadnione podejrzenie zniszczenia lub uszkodzenia zabytku), oceny stanu zachowania, warunków przechowywania i zabezpieczenia zabytków wpisanych do rejestru, sprawdzanie zgodności wszelkich działań podejmowanych przy zabytkach wpisanych do rejestru, żądania ustnych lub pisemnych informacji w zakresie niezbędnym dla ustalenia stanu faktycznego dotyczącego zakresu kontroli oraz żądania okazania dokumentów i udostępnienia wszelkich danych mających związek z zakresem kontroli.

Zatem jeśli Stołeczny Konserwator Zabytków nie wie co się z zabytkiem dzieje, to znaczy, że nie sprawuje prawidłowo nadzoru konserwatorskiego, a tym samym nie wykonuje poprawnie swoich ustawowych powinności.

W sytuacji, gdy od miesięcy mieszkańcy Warszawy apelują o ratowanie „Prudentialu” i patrzą urzędnikom na ręce – informacja na piśmie dokumentująca indolencję i niefrasobliwość konserwatora – to jak strzał w kolano.

Powiedzmy szczerze – stwierdzenie iż: „jedynie inwestor posiada wiedzę na temat przyczyn wstrzymania prac budowlanych w budynku „Prudentialu” (w odpowiedzi na prośbę o interwencję w sprawie niszczejącego zabytku) to chamstwo w stosunku do radnego m.st. Warszawy. A w odniesieniu do obiektu o tak wyjątkowym znaczeniu historycznym i ciężarze symbolicznym – to kompromitacja i zwyczajny skandal.

24 czerwca 2015 13:49
[fbcomments]