0

Ruch Legii

Legia Warszawa - Ruch Chorzów
fot. Mikołaj Gogela

W czwartek Ajax Amsterdam, w niedzielę Ruch Chorzów. Legia w drodze po trofea nie może sobie pozwalać na potknięcia.

Tymczasem w 14 minucie okupujący ostatnie miejsce w tabeli Ruch objął prowadzenie po znakomitym strzale z rzutu wolnego Patryka Lipskiego.

W 23 minucie powinien być już remis, ale Guilherme w doskonałej sytuacji strzelił w bramkarza gości Hrdlicka. Legia gra w pierwszej połowie jakby miała w nogach ciężki mecz pucharowy. No ma, ale z ostatnim w tabeli Ruchem wygrywać trzeba jeżeli chce się zdobywać tytuły mistrzowskie. Tymczasem w 40 minucie kolejną sytuację sam na sam marnuje Tomas Necid. Jak tak dalej to mecz życia zagra bramkarz gości. W 42 minucie chorzowianie podwyższają na 2:0. Maciej Urbańczyk. To pierwszy gol tego chłopaka w lidze. Strzelić gola Legii na Łazienkowskiej – spełnienie pewnie jednego z wielkich marzeń. Tak przyjęli to kibice gości:

Do przerwy: Legia – zero, Ruch – dwa. Sensacja wisi w powietrzu.

Drugą połowę od ataków rozpoczęli piłkarze Mistrza Polski. Obecnego, w każdym razie. Kilka godzin wcześniej po drugiej stronie Torwaru grali siatkarze, którzy wyznają zasadę, jak się przegrywa 0:2 to spokojnie można wygrać 3:2. Zapewne 99% kibiców Legii wierzy w taki scenariusz. Problem w tym, że Wojskowi mają problem nawet z oddaniem celnego strzału na bramkę Ruchu. Ruchu, który poczyna sobie coraz śmielej. Zwietrzyli chorzowianie szansę i w 51 minucie strzelili trzecią bramkę. Jarosław Niegoda. Cieszą się w Chorzowie. Zapewne nie mniej cieszą się w Białymstoku i Gdańsku. Legia nad przepaścią.

17409 widzów obserwuje dzisiejszy mecz. Zadowolonych można policzyć na palcach jednej ręki. Minęło 70 minuta. Cały czas w powietrzu wiszą bramki. Oczywiście kolejne dla gości … Tak na marginesie: trzeci mecz Legii na wiosnę. Kandydat do Mistrza Polski strzelił na razie jedną bramkę.

Czerwona kartka dla zawodnika gości Adama Pazio. Może w przewadze liczebnej uda się coś strzelić. A może Ruch okazuje odrobinę litości?

Kibice Ruchu powoli świętują trzy punkty, które najprawdopodobniej wywiozą ze stolicy. Przy okazji sprawili przyjemność kibicom Legii, którzy już nie mogli patrzeć na poczynania swoich „ulubieńców”. Teraz widzą głównie dym.

Dym pomógł. 84 minuta i bramka dla Legii. Miroslav Radović. Już „tylko” 1:3.

90 minuta. Sędzia doliczył jeszcze 4. Była okazja podreperować wynik, ale najlepszym komentarzem określili to kibice: „to jest nieprawdopodobne”.

Legia Warszawa – Ruch Chorzów

1 – 3

Konferencja prasowa trenera Ruchu Waldemara Fornalika

Konferencja prasowa trenera Legii Jacka Magiery

19 lutego 2017 18:20
[fbcomments]