0

Niby bezpieczna droga do szkoły

Bezpieczna droga do szkoły? Parkowanie prawie na przejściu dla dzieci
Bezpieczna droga do szkoły? – Parkowanie prawie na przejściu dla dzieci
fot. Konrad Brywczyński

Rzeczywistość ma się nijak do szumnych zapowiedzi. Działania policjantów i strażników są nieadekwatne do skali problemu.

Skończyły się wakacje, dzieci wróciły do szkół. Policja rok szkolny rozpoczęła akcją „Bezpieczna droga do szkoły”. Policjanci pojawili się przed placówkami, policyjne maskotki rozdają odblaski, dowódcy chwalą się, jak to podlegli im „funkcjonariusze (…) wspierani przez strażników miejskich (…) kontrolowali kierowców, którzy nie bacząc na bezpieczeństwo dzieci łamią w tych miejscach przepisy ruchu drogowego” (cytat za stroną internetową jednej z komend).

Rzeczywistość ma się nijak do szumnych zapowiedzi. Działania policjantów i strażników są nieadekwatne do skali problemu.

Obserwuję na co dzień dwie śródmiejskie szkoły. Przy Szkole Podstawowej nr 32 policjantów z akcji „Bezpieczna droga…” w ogóle nie było, przynajmniej przy przejściu na Edelmana. Tymczasem niemal codziennie stają koło niego samochody, ograniczając widoczność pieszych. Czytającym ten artykuł chciałbym zwrócić uwagę, że po ulicach samodzielnie poruszać się mogą już 7-letnie dzieci. Takie, które mają może 120 cm wzrostu. Tak mały człowiek nie może dostrzec nadjeżdżających pojazdów nawet przez zwykły samochód osobowy.

Bezpieczna droga do szkoły? Zdjęcie wykonane na poziomie oczu dziecka
Bezpieczna droga do szkoły? – Zdjęcie wykonane na poziomie oczu dziecka

Straż miejska, nie wiedzieć czemu, nie widzi konieczności odholowania tak zaparkowanego samochodu. Czarny mercedes ze zdjęcia stał tak przez prawie całą dobę, choć strażnicy „interweniowali”. Interwencja ograniczyła się do wykonania zdjęcia i odjechania. Holownik nie był wzywany. Zadanie odfajkowane.

Do jeszcze bardziej kuriozalnej sytuacji doszło przed Szkołą Podstawową nr 158 na ul. Ciasnej. Przed godziną 8 rano służbę pełnił policjant ubrany w jaskrawą kamizelkę. Niestety jego obecność nie przyczyniała się w żaden sposób do poprawy bezpieczeństwa pieszych, w tym dzieci zdążających do szkoły i przedszkola, która jest po sąsiedzku, gdyż pan ten w żaden sposób nie reagował na zatrzymywanie pojazdów w odległości mniejszej niż 10 m od przejścia dla pieszych oznaczonego dodatkowo „Agatką”. W ostatnim czasie miejsce to zostało dodatkowo oznaczone znakiem zakazu zatrzymywania.

Bezpieczna droga do szkoły? Policjant nie chce być nadgorliwy i nie reaguje na takie parkowanie.
Bezpieczna droga do szkoły? – Policjant nie chce być nadgorliwy i nie reaguje na takie parkowanie.

Policjant stanął w odległości ok. 20 m od przejścia, na którym miał dbać o bezpieczeństwo. Chyba żeby nie peszyć swoją ostentacyjną obecnością kierowców. Nie przejmował się w ogóle tym, że tuż przed przejściem stoi samochód, a kierująca (zapewne troskliwa mama ucznia) w najlepsze wyciąga jakieś przedmioty z otwartego bagażnika. Na moje pytanie, dlaczego nie reaguje na tę sytuację, policjant odpowiedział „nie bądźmy nadgorliwi”. Ponadto zasugerował, że nie ma to sensu i  że „rodzice zatrzymują się na 15 sekund”. W rzeczywistości pojazd, stał bezpośrednio przy pasach kilka minut. W czasie naszej krótkiej rozmowy na zakazie zatrzymały się jeszcze kolejne 2 pojazdy, a dzieci z nich wysiadające biegały po jezdni w kierunku przejścia i przebiegały po pasach tuż przed stojącym tam właśnie samochodem, by wejść do szkoły (w tym miejscu jezdnia odgrodzona jest od chodnika ogrodzeniem).

Funkcjonariusz utrzymywał, że kiedy zajmie się jednym kierującym, inni będą dalej tak stawać, a on dba, żeby nie dochodziło do niebezpiecznych sytuacji. W rzeczywistości nie robił kompletnie nic. Ba! nie miał nawet szans na zwrócenie uwagi kierującym, podczas gdy niebezpieczne sytuacje miały miejsce stale.

Takie (nie)wykonywanie obowiązków stanowi jawne przyzwolenie na łamanie przepisów i świadczy o braku szacunku do obowiązującego prawa. U kogo, jak u kogo, ale u funkcjonariusza Policji jest to naprawdę naganne. Jaki przykład daje taką postawą nie tylko dorosłym użytkownikom dróg, ale też dzieciom? Kilka dni temu sam słyszałem, jak jeden z uczniów pytał w tym samym miejscu ojca: „dlaczego tu stoi policjant?”. Wypadało by odpowiedzieć, że pilnuje porządku i dba o bezpieczeństwo. Pan, który dziś pełnił służbę, na pewno tego nie robił.

Nawet w ramach akcji protestacyjnej, którą poniekąd rozumiem, przeprowadzona z kierującym rozmowa (najlepiej połączona ze szczegółowym sprawdzeniem dokumentów i stanu punktów karnych) może odnieść skutek wychowawczy. Pogadanka z sierżantem Borsukiem nie nauczy dzieci przestrzegania przepisów, jeśli policjanci na co dzień nie będą prawa egzekwować, także w stosunku do ich rodziców.

17 września 2018 06:59
[fbcomments]