0

Batalie o ul. 17 Stycznia

ul. 17 stycznia – skrzyżowanie z al. Krakowską
fot. A. Sheybal-Rostek

Ulica 17 stycznia (Okęcie, dzielnica Włochy) niezmiennie wzbudza zakusy nazewnicze. Kilka lat temu proponowano, aby przemianować ją na ul. Ronalda Reagana. Amerykański prezydent otrzymał jednak rondo u zbiegu ulic Łopuszańskiej i Kleszczowej.

Niestety pojawił się kolejny projekt. Tym razem jest to wniosek radnych dzielnicy Włochy o zmianę nazwy na ul. „Dywizji Syberyjskiej”.

Pomijając fakt, że formacja ta nie ma w zasadzie nic wspólnego z Warszawą, pytanie brzmi: czy jest jakikolwiek powód, aby dokonywać zmiany?  

Osoby, które są przeciwne funkcjonowaniu w miejskim nazewnictwie ul. 17 Stycznia, twierdzą, że nie jest to data wyzwolenia Warszawy (co forsowały latami komunistyczne władze), a wręcz odwrotnie – zniewolenia Stolicy. Nie powinno się więc tak niesławnej rocznicy upamiętniać. I mają o tyle rację, że 17 stycznia 1945 r. to dzień wkroczenia wojsk radzieckich do Warszawy.

Ale jednocześnie był to dzień, w którym do zrujnowanego miasta zaczeli wracać mieszkańcy. Nie było to wydarzenie radosne (bo to, co warszawiacy zastali, było tragiczne). Ale fakt pozostaje faktem – miasto powróciło do życia.

Powojenna narracja związana z wyzwoleniem miasta nigdy się nie zakorzeniła. Obecnie, gdy data ta utraciła silnie pejoratywny charakter, stała się częścią historii. Obiektywnie upamiętnia ważne wydarzenie. 17 stycznia to dziś data-symbol.

Wydaje się więc, że intencja nazywającego przestała mieć dziś jakiekolwiek znaczenie. Liczy się zachowanie w pamięci wydarzeń przeszłości ważnych z punktu widzenia dzisiejszej Warszawy. Nie mówiąc już o tym, że niewątpliwie przy opanowywaniu Stolicy zginęli żołnierze, którym należy się pamięć.

Zmiany nazw zawsze pociągają za sobą konsekwencje w postaci kosztów. Przy ul. 17 Stycznia znajdują się budynki mieszkalne oraz m. in.:

Nadwiślański Oddział Straży Granicznej, Airport Hotel Okęcie, Hotel Gromada Lotnisko, biurowiec Sonata (Polskie Porty Lotnicze i Urząd Celny), Hotel Hampton by Hilton, biurowiec Polskich Linii Lotniczych, Okęcie Business Park, Terminal General Aviation, Green Wings Offices, Komisariat Policji Warszawa-Włochy oraz biurowiec Victorinox.

Trudno dziś oszacować, jakie koszty poniosą pojedyncze osoby oraz instytucje po zmianie nazwy ulicy. Jeśli pominiemy jednak tę kwestię, to czy całe to przedsięwzięcie jest uzasadnione i w jakikolwiek sposób potrzebne? Czy to coś zmieni na lepsze?

Toczące się na ten temat dyskusje i odmienne stanowiska w tej sprawie dobitnie świadczą o tym, że temat jest ważny. I zapewne będzie on wracał. Tylko czy warszawiakom zrobi to jakąkolwiek różnicę? I czy podziękują za to, iż zniknie nazwa, do której się przez przyzwyczaili? Nazwa bowiem funkcjonuje już ponad 60 lat – od 1951 r.

Jak to ktoś mądrze powiedział – nie wyrywa się kart z encyklopedii. Korekty historii nie wychodzą na dobre. A to, co było, nie ulega zmianie, inna jest tylko interpretacja wydarzeń z przeszłości.

Po 1989 r. dokonano tzw. „dekomunizacji”. Taka była potrzeba czasów. I dziś nikt tego nie neguje. To, co pozostało, należy jednak (niezależnie od dzisiejszej oceny) pozostawić w niezmienionym stanie. Choćby po to, aby następne pokolenia mogły wyciągnąć lekcję z historii. Potrzeba zatem rzetelnej wiedzy i edukacji, a nie zmian w miejskim nazewnictwie.

9 kwietnia 2015 00:13
[fbcomments]