0

Astana? Głęboka rana

Legia Warszawa
fot. Andrzej

Małą katastrofą zakończyła się pucharowa wyprawa Legii do Kazachstanu.

Na trudnym terenie w Astanie polskim drużynom gra się ciężko, o czym przekonała się chociażby Reprezentacja Adama Nawałki. Gorąca atmosfera, różnica czasu, sztuczna nawierzchnia – to oczywiście przeszkadza, ale nie tłumaczy aż tak słabego meczu, jaki rozegrali Wojskowi.

Problemy zaczęły się od dwóch niewykorzystanych sytuacji bramkowych w pierwszej połowie: Legionistom zabrakło zimnej krwi pod bramką rywala. W odpowiedzi FK Astana ukłuła dwukrotnie w 36 i 45 minucie. Na przerwę piłkarze z Warszawy schodzili jak odurzeni.

W drugiej połowie mogło być jeszcze gorzej, bo gospodarze wyczuli swoją szansę na sensacyjny awans i dążyli do zdobycia trzeciego gola. W kilku sytuacjach Legia miała sporo szczęścia.

Na szczęście na boisku pojawił się nowy nabytek Legii Armando Sadiku, który po strzale Michała Kucharczyka znalazł się w polu karnym i z bliskiej odległości pokonał bramkarza gospodarzy. Ten gol tylko na chwilę poprawił nastroje polskim kibicom. W doliczonym czasie gry gospodarze wyprowadzili szybką kontrę strzelając trzecią bramkę.

FK Astana – Legia Warszawa

3:1 (2:0)

Rewanż za tydzień 2 sierpnia na Łazienkowskiej. Sytuacja Mistrza Polski do łatwych nie należy.

Jacek Magiera:

Pierwsza połowa dla Astany. Przed nami drugie 90 minut w Warszawie. Będziemy musieli odrobić straty. Dzisiejszy mecz zaczął się od ataków gospodarzy, którzy lepiej czuli się na tej murawie. My potrzebowaliśmy czasu, żeby się przyzwyczaić.

W pierwszej połowie mieliśmy sytuacje, żeby strzelić bramki. Dwukrotnie Michał Kucharczyk mógł wpisać się na listę strzelców. Zabolała nas bramka stracona w 44 min., po kontrze. W przerwie dokonaliśmy kilku roszad w ustawieniu. Na początku drugiej części meczu stworzyliśmy okazje, w których powinien paść przynajmniej jeden gol, choć Astana też miała swoje szanse. Ucieszył nas gol Sadiku. Gdyby mecz zakończył się takim wynikiem (2-1) to byłoby to sprawiedliwe. Najbardziej żałujemy bramki straconej w 93 min., kiedy Astana znowu nas skontrowała, a my nie przerwaliśmy akcji, choćby faulem.

To co powiedziałem na początku – przed nami druga połowa w Warszawie. Będziemy walczyć, żeby osiągnąć dobry wynik i awansować. Gratulacje dla Astany za rozegranie dobrego meczu. W sporcie nie ma rzeczy niemożliwych.

Wiemy, jakie Astana ma atuty, dzisiaj je potwierdziła. Zamykamy temat tego meczu i szykujemy się do rewanżu. Na pewno ten mecz pokazał nam, że gospodarze byli dzisiaj lepsi. Natomiast sport jest taki, że trzeba walczyć i będziemy walczyć do końca. Zrobimy wszystko, żeby wygrać dwumecz.

26 lipca 2017 17:52
[fbcomments]